Praktyki w raju

CKZiU „Elektryk” i Stowarzyszenie Harmonia podsumowali dwie tury wyjazdów młodzieży na praktyki do Włoch. – Na początku były obawy, po pierwszych dniach chcieliśmy wracać, ale na koniec płakaliśmy, że to już koniec – wspominają uczniowie

Wyjazdy na miesięczne zawodowe praktyki do Włoch uczniów z klas technikum ekonomii były efektem projektu Stowarzyszenia Harmonia napisanego do programu Erasmus+. 10 osób wzięło w nich udział w czerwcu 2017 roku, a kolejna dziesiątka była tam w maju tego roku szkolnego.

– Jako Harmonia długo pisaliśmy projekty skoncentrowane na naszej orkiestrze dętej i dopiero od niedawna zwróciliśmy się w stronę kształcenia zawodowego – mówiła podczas podsumowania wyjazdów Agnieszka Sawicka, jedna z nauczycielek koordynujących projekt.

– Początkowo mieliśmy trochę obaw, czy wszystko będzie tak, jak wyglądało to na obrazkach. Dziś, po dwóch bardzo udanych stażach, wiemy, że chcemy to kontynuować. Nasi uczniowie mieli możliwość pracy w bardzo różnych miejscach, poprawiali swoje kompetencje zawodowe i językowe, a do tego poznali kulturę Włoch. Odnaleźli się wśród obcych ludzi i potrafili ze sobą współpracować – oceniła A. Sawicka.

Trochę strachu przed wyjazdem miały też uczennice, którym przyszło przetrzeć szlak. – Spodziewaliśmy się, że będziemy mieli dużą trudność w porozumiewaniu się, bo Włosi nie mówią po angielsku, ale z pomocą tłumacza nie było tak źle. Z klientami rozmawiali nasi szefowie, bo naszym zadaniem była pomoc np. przy pakowaniu towaru czy przyjmowaniu faktur – mówi Marta Kotowska z klasy III technikum ekonomii, uczestniczka zeszłorocznego stażu.

– Też mieliśmy nieco obaw, ale dzięki rozmowom z pierwszą grupą już wiedzieliśmy, czego się spodziewać. Pracowałam w sklepie z sukniami ślubnymi, więc trochę miałam kontaktu z klientami. Szybko złapałam proste słowa, zwroty, komplementy – wspomina Elżbieta Kaliszewska z kl. II.

Dziewczyny zgodnie przyznają, że Włosi to bardzo przyjaźni ludzie. Są otwarci na obcokrajowców, a przytulanie czy nawet całowanie innych to dla nich coś naturalnego. Pracodawcy z kolei nie traktowali stażystów jak swoich podwładnych, tylko jak członków rodziny.

Poza pracą uczniowie mieli też bardzo dużo czasu na wycieczki krajoznawcze. Zobaczyli m.in. wulkan Etna i wiele zabytków, rozkoszowali się ciepłym klimatem podczas kąpieli w morzu i opalania na plażach, cieszyli się różnorodnością Italii, na którą składał się zarówno krajobraz górski, jak i morski.

– Z pobytu we Włoszech zostały nam kontakty z grupą hiszpańską, która również była na Erasmusie, a w pamięci piękne widoki i wspomnienie pysznych smaków. W pracy zebraliśmy dużo praktycznego doświadczenia – mówi Marta.

– Poprawiliśmy swoją umiejętność pracy zespołowej i nauczyliśmy się radzić sobie ze stresem i rozwiązywać problemy. Nie wiedzieliśmy, czy pod kątem językowym nadajemy się na taki wyjazd, a okazało się, że człowiek z człowiekiem zawsze się dogada – zauważa Elżbieta.

Podsumowując to wszystko, nie dziwi więc, że na koniec stażu do Polski nikt jakoś specjalnie nie chciał wracać. – Po pierwszym tygodniu chcieliśmy wracać, a na koniec prawie cała grupa płakała, że to już koniec. Zżyliśmy się z innymi Polakami, którzy jak my przyjechali na Erasmusa, jak i z szefami naszego hotelu. Bardzo trudno było się rozstać – wspomina M. Kotowska.

– Mieliśmy podobnie, bo Włochy to cudowne miejsce. Ta atmosfera, pogoda, no nie było lekko wrócić do szkolnej rzeczywistości – dodaje E. Kaliszewska.

FacebooktwittermailFacebooktwittermail

Artur Lawrenc

Aktualności, oświata

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Skip to content