Nie można się poddawać!

– Trzeba walczyć, nie przejmować się, traktować każdy dzień jak ten najważniejszy – mówi Mariusz Wawrzyńczyk z Kożuchowa, który właśnie wydał swoją debiutancką płytę pod tytułem „Zawsze pod wiatr”

Artur Lawrenc: Kiedy zacząłeś myśleć o wydaniu pierwszej płyty i poczułeś, że nadszedł na to czas?

Mariusz Wawrzyńczyk: Taka myśl po raz pierwszy pojawiła się u mnie w 2012 roku, kiedy w drużynie Urszuli Dudziak występowałem w programie „Bitwa na głosy”. To wtedy też wydałem swój pierwszy singiel „Lepiej bez słowa”, do którego muzykę skomponowali Adam Abramek i Paweł Sot, twórcy hitów Piaska, Bajmu, Kasi Kowalskiej i Maryli Rodowicz. Wtedy zacząłem gromadzić materiał na płytę z autorską twórczością, która będzie częścią mnie. Śpiewanie coverów nie wróży kariery.

Jak wyglądały kolejne lata, w czasie których pracowałeś nad płytą, ale też udzielałeś się na wielu innych polach muzycznych?

Po wygranej w „Bitwie na głosy” ukazał się singiel „Lepiej bez słowa”. Nawiązałem współpracę z bardzo znanym producentem Przemkiem Pukiem, z którym wydałem kilka kolejnych singli. Z reżyserem Michałem Jagiełło zrobiliśmy kilka teledysków, a razem z Anią Rusowicz zaśpiewaliśmy utwór „Ślepa miłość”. Współpracowałem z orkiestrami, zespołami Politechniki Warszawskiej, nagrałem piosenkę „Peron” z repertuaru Oddziału Zamkniętego na jubileuszową płytę Krzysztofa Jaryczewskiego – „Jary Oddział Zamknięty”.

Nie próżnowałeś, cały czas byłeś aktywny.

Tak, było tego bardzo dużo. Oczywiście nie odłożyłem na bok pracy nad płytą, do której pisałem teksty. Działo się to w różnych miejscach, np. w tramwaju, w metrze, w łóżku. Gdzie się dało, np. w radiu i telewizjach śniadaniowych, promowałem swoją twórczość, udzielałem wielu wywiadów.

Przypomnijmy szerzej rok 2015 i 52. Krajowy Festiwal Piosenki Polskiej w Opolu, gdzie odniosłeś sukces.

Dostałem się tam przez casting – wysłałem nagranie. Na przesłuchaniach w Polskim Radiu zaśpiewałem utwór Skaldów „Dopóki jesteś”. Po wykonaniu zaznaczyłem, że chciałbym jeszcze zaprezentować jeden bardzo ważny dla mnie utwór Skaldów – „Nie widzę Ciebie w swych marzeniach”. Panowie z zespołu i Agata Młynarska nie widzieli przeszkód. Zaśpiewałem, spodobało im się, a wychodząc zaanonsowałem, że za chwilę tę samą piosenkę bardzo dobrze wykona moja koleżanka Justyna Panfilewicz. Efekt był tego taki, że padła propozycja, żebyśmy jeszcze za chwilę wykonali to w duecie, a godzinę później telefonicznie powiedziano nam, że na Festiwalu również będziemy mogli to zaśpiewać razem. Za wygranie koncertu debiutów otrzymaliśmy kultową nagrodę Karolinkę.

Teksty utworów na płytę pisałeś w różnych miejscach przez lata. Pewnie można powiedzieć, że jest to taki przekrój towarzyszących ci przez ten czas uczuć.

Teksty do „Jeszcze wierzę”, „Jedyny raz” i „Miłość jest wśród nas” powstawały na etapie mojego życia, kiedy próbowałem wyjść z różnych trudnych sytuacji. Stąd nostalgiczny, a czasem wręcz smutny ich charakter. Teksty późniejsze – do „Zawsze pod wiatr” czy „To tylko chwila” – odzwierciedlają nowy etap życia i pisania.

Zmieniłem nastawienie, powiedziałem sobie, że trzeba iść do przodu i patrzeć na życie pozytywnie. Takie jest przesłanie płyty, żeby zgodnie z tytułem iść pod wiatr, nie przejmować się, walczyć i traktować każdy dzień jako ten najważniejszy.

Poza jednym wszystkie teksty napisałem osobiście. Wyjątek to „Labirynt myśli”, do którego muzykę i słowa napisał Marek Kościkiewicz, autor np. hitów Demono i Dody.

W utworach nie zabrakło też akcentów lubuskich. „Miłość to deszcz” napisał Stanisław Żaczek, znany z zielonogórskiego zespołu New Message. Jedną z kompozycji na płycie stworzył natomiast Robert Podolski z Żar. Cieszę się z udziału chłopaków, których lubię i cenię.

Dodam, że na krążku poza kompozycjami wspomnianego już Kościkiewicza są utwory, do których muzykę tworzyli Marcin Nierubiec i Tomasza Lubert – kompozytor w takich zespołach, jak Video, Volver i współzałożyciel Virgin z Dodą.

Na płycie jest bonus pod postacią twojej wersji utworu „Biała Armia” Bajmu.

To nowa wersja, remix, który wziął się ze współpracy w 2012 roku ze wspominanymi A. Abramkiem i P. Sotem, autorami „Białej Armii”. Po roku znajomości zadzwonili do mnie z pytaniem, czy nie chciałbym zaśpiewać tego utworu, bo chcą wydać nową wersję. Nie miałem wątpliwości, w końcu od zawsze jestem fanem Bajmu i Beaty Kozidrak. Przez lata jeździłem z fanklubem na koncerty, poznałem zespół i panią Beatę.

Remix powstał, ale nie pokazaliśmy go światu i tak przeleżał kilak lat na moim komputerze. Gdy trzy tygodnie temu siedziałem i ustalałem ostateczny kształt mojej płyty, niedługo przed wysłaniem materiału do tłoczni pomyślałem, że może to jest ten czas, żeby zrobić z tego bonus.

Zadzwoniłem do Adama i Pawła, którzy wyrazili zgodę, ale chciałem też, żeby pani Beata się do tego odniosła. Odpisała mi na esemesa: „Pewnie, masz zielone światło, podoba mi się, daj czadu!”.

Cieszę się, że ludzie, którzy są dla mnie autorytetami, umożliwili mi ten zaszczyt.

Gdy teraz rozmawiamy, do premiery płyty są jeszcze dwa dni (krążek jest w sklepach od 29 czerwca). Pracujesz nad promocją, szykujesz spotkania autorskie, ale to pewnie nie wszystko?

Oba spotkania odbędą się w piątek 6 lipca. Pierwsze z nich w Nowosolskim Domu Kultury o godz. 17.30, a drugie w Centrum Kultury Zamek w Kożuchowie o godz. 19.00. Zapraszam słuchaczy, z którymi porozmawiam o płycie, zrobię sobie zdjęcia, podpiszę przyniesione płyty, rozdam plakaty i pocztówki z autografami.

Co do promocji albumu, to jak wspomniałeś, mam wiele pracy, bo będą to również występy w telewizji i radiu. Wypuścimy kolejne single, a jesienią będzie mnie można zobaczyć i usłyszeć na koncertach.

Teraz do mnie dotarło, że w zasadzie właśnie mija 20 lat od momentu, jak postawiłem pierwsze kroki na muzycznej scenie. Wszystko zaczęło się w 1998 roku w Kożuchowskim Ośrodku Kultury i Sportu Zamek, potem było śpiewanie w NDK, jeżdżenie na festiwale piosenkarskie i warsztaty muzyczne. Wychodzi na to, że płyta jest takim prezentem na jubileusz nieustającej od 20 lat pracy na scenie.

Krążek „Zawsze pod wiatr” właśnie został wydany, ale już zacząłem prace nad kolejną płytą. Długa droga przede mną, natomiast już wiem, w jakim to pójdzie kierunku.

Dziękuję za rozmowę.

FacebooktwittermailFacebooktwittermail

Artur Lawrenc

Aktualności, oświata

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Skip to content