Piękny jubileusz bytomskich Wierzbniczanek

– Powiem taką ciekawostkę, że mamy u siebie kilka osób z Dolnego Śląska, ale także z gminy Nowa Sól, gminy Nowe Miasteczko oraz z Sulechowa. Jesteśmy mieszanką wybuchową, która nie zamyka się na zmiany, a wręcz otwiera swoje drzwi przed innymi – mówi Ewelina Gałąszczak, szefowa Wierzbniczanek, które w sobotę świętowały 55-lecie istnienia

Od upamiętnienia na cmentarzu zmarłych członków zespołu Wierzbniczanki z kapelą oraz przemarszu przy biesiadnej muzyce ulicami Bytomia Odrzańskiego i uroczystym powitaniem gości, jak i mieszkańców, rozpoczęła się w sobotę na bytomskim rynku 24 biesiada.

Na scenie pojawili się jej gospodarze. Obecna prezes zespołu Ewelina Gałąszczak powitała zgromadzonych gości i uczestników tego pięknego wydarzenia.

Pełniąca rolę konferansjera, była członkini zespołu Katarzyna Zielonka przypomniała pokrótce historię Wierzbiczanek oraz przedstawiła obecnych członków zespołu. Prezes Ewelina Gałąszczak przywitała zgromadzonych gości oraz zespoły, które występowały podczas 55- lecia. Podczas wydarzenia zgromadzeni ludzie mogli usłyszeć przeróżne szlagiery w wykonaniu zespołów Złote Łany z Bożnowa, Podolanki z Nowej Wsi Lubińskiej oraz oczywiście w wykonaniu Wierzbniczanek.

Docenieni

Obecny na bytomskim rynku podczas sobotniej uroczystości wicewojewoda lubuski Robert Paluch wręczył list od ministra kultury przyznający dwóm członkom zespołu honorową odznakę Zasłużony Dla Kultury Polskiej. Odznaczenia te otrzymali Tadeusz Winsławski za wieloletnią działalność kulturalną oraz prezes zespołu Ewelina Gałąszczak.

– Trwałość tego zespołu przez 55 lat powoduje, że można mówić o jego wyjątkowości i dlatego zespół został doceniony przez Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego – mówi wicewojewoda Paluch. – Utrzymać zespół lokalny, który jeździ po całej Polsce, a nawet za granicę, to nie jest prosta sprawa. Przekazywanie tradycji przywiezionej przez przodków jest szalenie ważne, ważny jest także ten lubuski folklor. Uważam, że członkowie zespołu wykonują ogromną i cenną robotę pokoleniową. Pan minister popiera tę inicjatywę i dlatego też przyznał to wielkie wyróżnienie – dodaje wicewojewoda.

Na scenie pojawili się goście, wśród nich był wicemarszałek województwa lubuskiego Stanisław Tomczyszyn, który w imieniu samorządu województwa wręczył Wierzbniczankom odznakę honorową za zasługi dla Lubuskiego. Na scenie pojawili się również przedstawiciele bytomskiego magistratu przekazując 1000 zł nagrody. Przewodniczący bytomskiej rady Andrzej Chmielewski na ręce prezes Wierzbniczanek oraz całego zespołu złożył życzenia od samorządu gminnego, dziękując zespołowi za to, że jest piękną wizytówką Bytomia Odrzańskiego i rozsławiają miasteczko.

Duch Celiny

Kilka słów z kart historii. Wierzbniczanki w 1963 roku założyła Stefania Furtas. Były to gospodynie wiejskie, które z Kasiny Wielkiej przyjechały na ziemie zachodnie. Zaczęły śpiewać przeniesione z południa kraju pieśni ludowe, wić wieńce dożynkowe. Takie były początki.

– Pani Furtasowa ile miała siły, ciągnęła ten zespół, scalała go. Wtedy występował na terenie gminy. Później na krótko przejęła go pani Lidia Kuczaj. To był krótki epizod, a po niej Wierzbniczanki przejęła Zofia Patrzałek – opowiada E. Gałąszczak.

Z początku próby odbywały się w domu. – Zespół spotykał się w domu pani Zosi. I to było na takiej zasadzie, że byliśmy zespołem typowo gminnym, ale nigdy nie mieliśmy sali do spotkań. Po pani Zosi opiekę nad zespołem przejęła moja mama Celina, która prowadziła go od roku 1997 przez 15 lat.

C. Domagała jest na pewno jedną z ikon zespołu, któremu oddawała się bez reszty, mimo że jej codzienność przez lata była naznaczona chorobą. – Faktycznie mama nigdy nie rezygnowała z Wierzbiczanek, chociaż wszyscy wiedzieli, że przez 31 lat walczyła z chorobą nowotworową. Zawsze twierdziła, że rodzina i zespół to jest to, co daje jej kopa do życia. I zawsze z uśmiechem na twarzy, praktycznie do samego końca szła z nami w korowodach, stawała na scenie, na ile jej wystarczało siły – wspomina mamę E. Gałąszczak.

Za czasów jej mamy zespół rozpoczął regularne próby w bytomskim domu kultury, gdzie do dziś odbywa się większość prób.

Po śmierci C. Domagały pałeczkę przejęła właśnie jej córka Ewelina. – Po niej ja przejęłam pałeczkę. Sześć lat temu, jak mama zmarła, ogłoszono mnie kierownikiem zespołu i prezesem stowarzyszenia. A od 18 lat w zespole jest także moja córka, Julka, która zaczęła śpiewać już w brzuchu, kiedy byłam w ciąży – uśmiecha się obecna szefowa Wierzbniczanek.

Wzór? Babcia Beresiowa

Na to, że zespół Wierzbniczanki z kapelą łączy pokolenia, przykładów jest więcej. Helena Ogrodniczuk występuje stojąc ramię w ramię z wnuczką Martyną.

Panią Helenę do zespołu wciągała wspomniana już C. Domagała – Któregoś razu zaprosiła mnie na próbę i stwierdziła, że się nadaję. I zostałam – śmieje się H. Ogrodniczuk, która śpiewa już ósmy rok. – Nie robię tego na siłę, ja to po prostu lubię! Występy dają mi wiele satysfakcji, radości, że mogę coś z siebie dać. Do śpiewania zaangażowałam swoją wnuczkę Martynkę, która lubi nie tylko młodzieżowe piosenki, sama też uczy się tańca hip-hop, ale lubi też folklor. Razem z nami jest już sześć lat. Martynka w miarę możliwości jeździ z nami na różne występy – opowiada H. Ogrodniczuk.

11-letnia Martyna nie kryje, że lubi muzykę Wierzbniczanek. – Jest wesoła, pozytywna i radosna. Samo śpiewanie i występowanie z babcią daje mi wiele radości i satysfakcji. Moi znajomi wolą jednak bardziej muzykę młodzieżową, przez co jestem osobą wyróżniającą się. Była kiedyś sytuacja, że ktoś tam śmiał się ze mnie, że występuję w ludowym zespole. Ale ja nie uważam, żeby to był temat do żartów – mówi dziewczynka, która ma mały apel do swoich rówieśników: – Chciałabym zachęcić wszystkie dzieci do śpiewania, bo jest to piękna muzyka. Im więcej osób będzie to lubiło, tym będzie lepiej.

Fakt, że w zespole brakuje przypływu świeżej krwi, potwierdza E. Gałąszczak.

– Są osoby, które przychodzą i odchodzą. Faktycznie brakuje młodych, którzy chcieliby zacząć śpiewać. Jest pani Bolesława Bereś, która ma 85 lat. To najstarsza członkini zespołu. Mówimy o niej „babcia Beresiowa”. Chylę przed nią czoła i podziwiam tę siłę życiową. Przychodzi na próby, staje na scenie, jeździ po festiwalach. Nasz strój nosi z zaszczytem i godnie reprezentuje nie tylko gminę, ale także całe województwo. Jest dobrym duchem tego zespołu. To przykład dla nas wszystkich i osoba godna naśladowania. Takich nam trzeba – podkreśla E. Gałąszczak.
Warto odnotować, że w ostatnich latach w zespole pojawiły się osoby spoza gminy Bytom Odrzański. – Powiem taką ciekawostkę, że mamy u siebie kilka osób z Dolnego Śląska, ale także z gminy Nowa Sól, gminy Nowe Miasteczko oraz z Sulechowa. Jesteśmy mieszanką wybuchową, która nie zamyka się na zmiany, a wręcz otwiera swoje drzwi przed innymi – dodaje szefowa Wierzbniczanek.

Tradycja i współpraca

Podczas sobotniej imprezy biesiadnej nie zabrakło muzyki, ale nie obyło się także bez wspomnień.

Katarzyna Zielonka, prezes stowarzyszenia „Przystań”, w zespole występowała w latach 2007-2011. Dziś jest jego przyjacielem, a ta zależność świetnie działa w dwie strony.
– Moja przygoda z Wierzbniczankami pozwoliła mi na większy rozwój i za to jestem wdzięczna wszystkim jego członkom. W moim stowarzyszeniu piszemy różne wnioski, które pozwalają zespołowi na pozyskiwanie środków, ale i wyjazdy na festiwale czy konkursy. Ja natomiast pisząc swoje projekty, głównie dla społeczności wiejskiej gminy Bytom Odrzański oraz stowarzyszenia na rzecz osób niepełnosprawnych „Przystań”, zawsze goszczę zespół Wierzbniczanki na naszych imprezach typu dożynki gminne czy na wigilii miejskiej, gdzie razem z nami śpiewamy kolędy. Tradycja jest dla mnie bardzo ważna, w związku z tym chciałabym, aby zespół współpracował ze mną jak najdłużej – mówi K. Zielonka.

W gminie z takiego zespołu – jedynego śpiewaczego z 55-letnim stażem – trzeba być dumnym. – Zespół przywiózł nagrody z wielu festiwali – choćby z Kamienia Pomorskiego czy Polanicy. Dlatego w samorządzie powinniśmy być dumni, że mamy tak świetną kapelę w gminie – podsumowuje Andrzej Chmielewski.

Łukasz Gała

FacebooktwittermailFacebooktwittermail

Mariusz Pojnar

Aktualności, kronika

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Skip to content