Spacerkiem po Czasie. Historia nowosolskiego stadionu
Choć dziś może się to wydawać zaskakujące, stadion miejski był niegdyś miejscem na końcu świata, a ściślej – na końcu miasta. Dalej były tylko niskopienne łąki, gdzie trawy na mleko przerabiały czterosuwowe krowie żołądki
Widoczny na przedwojennych mapach, położony za ciemnym, prostym szlaczkiem linii kolejowej Sportplatz powstał w tatach 30. ubiegłego wieku. Miasto Neusalz powoli wylewało się ze swoją granicą poza tory kolejowe, budynek za budynkiem oblepiał dzisiejszą ul. Wojska Polskiego, przestrzeń zagospodarowana wedle nowej koncepcji zabudowy tej części miasteczka przypominała wzbierającą kałużę.
Rosły w tamtym czasie okoliczne osiedla jednorodzinnych domków, a że tężyzna fizyczna stawała się wówczas bardzo popularna, mieszkańcom nowej dzielnicy zorganizowano miejsce, gdzie można było sport uprawiać. Trudno dziś domniemywać, jak ówczesny stadion się prezentował, choć wydaje się, że prócz boiska i jakichś elementów pokrewnych z bieżnią niewiele więcej się tam znajdowało.
Po 1945 r. stadion nadal stał w szczerym polu, przy piaszczystej ulicy, która gdzieś co prawda prowadziła, ale nie za bardzo wiadomo, w jakim celu. Tu i ówdzie stały jeszcze wojenne pamiątki: niskie budynki, baraki po dawnych obozach dla pracowników przemysłowych. Z racji tej, że ludzi było coraz więcej, a mieszkań nie bardzo, z czasem i te budynki zostały zagospodarowane, o ile nie były drewniane, bo te łatwo znajdowały chętnych do rozebrania ich i zagospodarowania pozyskanego drewna na nowo.
Że pada bramka, wiedziało całe miasto
JEŚLI CHCESZ PRZECZYTAĆ WIĘCEJ, KUP E-WYDANIE „TYGODNIKA KRĄG”
- Historia Nowej Soli: Muszę odejść, ale wrócę - 18 kwietnia 2024
- Nowa Sól: Historia z szyldu - 6 kwietnia 2024
- Marek Grzelka: Póki my, żyjemy [REPORTAŻ Z GRANICY POLSKO-UKRAIŃSKIEJ] - 26 marca 2022