Zielone Ogrody nad Odrą: 50 wystawców, tysiące kupujących

Kolejna edycja Zielonych Ogrodów to już historia. W okolicach kiermaszu przez dwa dni weekendu można było spotkać mieszkańców, którzy nieśli reklamówki pełne roślin. – W mojej ocenie, choć trudno to zliczyć, bo rotacja była przeogromna, ale tych gości tylko w niedzielę mieliśmy pod 10 tysięcy – szacuje Krzysztof Uchal, współorganizator Zielonych Ogrodów

Pan Józef przechadzał się alejkami kiermaszu w niedzielne popołudnie. Kupił sporo kwiatów w różnych kolorach. – Chcę, żeby ogród wokół domu stał się kolorowy – uśmiechnął się nowosolanin, który w wydarzeniu bierze udział każdej wiosny.

Podobnie Joanna Zydorowicz, która przyjechała po kilka roślin i sadzonek, m.in. piękne pomidorki koktajlowe. – Mam spory ogród, więc trzeba o niego dbać, choć akurat na to zawsze brakuje czasu – mówiła nowosolanka, która kupiła także jagodę kamczacką. – Muszę dosadzić do reszty drzewek, bo one lubią towarzystwo – opowiadała. – Owoce, które obradzają te rośliny, uwielbia mój syn Michał. Są podobne do borówki, ale mają taki bardziej stonowany,  lekko słodkawy, winny smak – zachwalała Joanna Zydorowicz.

Wystawcy nie narzekali na brak zainteresowania. – Sadzonki idą jak ciepłe bułeczki – żartował jeden z nich.

Piknik rodzinny

Łącznie przyjechało ich blisko 50 z różnych regionów Polski. – W sporej części są to sprawdzeni wystawcy, których nasi goście dobrze znają i chętnie wracają do nich kupować – mówi Krzysztof Uchal z firmy Sunrise, którą w organizacji wspiera nowosolski urząd miasta.

Frekwencja podczas obu dni wydarzenia przeszła jego najśmielsze oczekiwania. – Dziś rano zadałam mężowi pytanie: jeżeli wczoraj była cała Nowa Sól, to kto dzisiaj przyjdzie? – żartowała w niedzielne popołudnie Ewa Uchal.

Mimo ogromnego zainteresowania wydarzeniem pierwszego dnia, ludzi nie zabrakło także w niedzielę.

– To, że kiermasz był w sąsiedztwie Półmaratonu Solan i minibiegu dla dzieci spowodowało, że trafiła do nas ogromna grupa ludzi. Rodzice przyszli kibicować dzieciom, a przy okazji zachodzili do nas, oglądali, kupowali i to wszystko jeszcze bardziej przybrało charakter pikniku rodzinnego – ocenia Uchal.

I dodaje: – Według mnie w niedzielę przewinęło się ponad 10 tys. osób. Trzeba było ruchem kierować, żeby te wszystkie samochody i ci ludzie, którzy nimi przyjechali, mogli do nas dotrzeć.

Organizatorzy już planują edycję jesienną, która odbędzie się w ostatni weekend września. Ma nie zabraknąć pewnych nowości. Jakich? Na razie jest to trzymane w tajemnicy.

„Warto to robić”

Kolejna edycja imprezy bardzo podobała się prezydentowi Jackowi Milewskiemu. – Nisko się kłaniam pani Ewie i panu Krzysztofowi za to, że ciągle chce się państwu chcieć. Stworzyliśmy imprezę, która już na stałe wpisała się w kalendarz „dziania się” w naszym mieście. Zarówno wystawcy, nasi mieszkańcy, jak i goście dopisali. Impreza po raz kolejny wypadła bardzo, bardzo sympatycznie – podkreśla prezydent Nowej Soli.

Ewa Uchal nie ma wątpliwości, że warto ją robić. – Mamy prawie 70 lat i ktoś mógłby powiedzieć, że innym w naszym wieku już wielu rzeczy się nie chce, niczego też nie muszą. Ale jak patrzymy na tych uśmiechniętych ludzi, to mamy poczucie satysfakcji i spełnienia. Ta radość rekompensuje wysiłek, który wkładamy w przygotowania. Kiedyś odejdziemy, ale mamy nadzieję, że ktoś to po nas przejmie – mówi współorganizatorka.

Wielkie brawa!

E-WYDANIE TYGODNIKA KRĄG

FacebooktwittermailFacebooktwittermail

Mariusz Pojnar

Aktualności, kronika

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Skip to content