Absolutorium z uwagami

Sesja zaczęła się od zaproszenia skierowanego do radnej Ireny Szpilki od przewodniczącego Michała Brysika, aby ta jako jego zastępca usiadła obok niego.

I. Szpilka przypomniała, że już 20 czerwca w związku z „utratą zaufania do niektórych radnych oraz brakiem dobre woli ze strony pani burmistrz do wzajemnej współpracy” złożyła rezygnację z funkcji. Przewodniczący, choć stał na stanowisku, że rezygnacja nie jest ważna, to nie chciał się z radną sprzeczać i przeszedł do kolejnych punktów.

Było to tylko preludium do dyskusji, w której przede wszystkim udzielał się były przewodniczący Józef Werner, a która nie skończyła się nawet po głosowaniu nad absolutorium. Najpierw jednak w punkcie „interpelacje” padły dwa pytania. – Dlaczego podpisała pani aneks do umowy z firmą, która powinna płacić odsetki za każdy dzień zwłoki? Tak dużo mamy pieniędzy? Ponoć każda złotówka się liczy. Gdyby to gmina zawaliła, to musiałaby płacić – mówiła I. Szpilka. – Czy gmina ma regulamin kontroli zarządczej? Jest bałagan, nikt nie wie, za co odpowiada, każdy może podpisać delegacje, wypłaca się pieniądze każdemu, kto po nie przyjdzie – dodała Jadwiga Podgórska.

– Już podczas komisji wspólnej zwracałem uwagę na nierzetelne przygotowanie sprawozdania z wykonania budżetu. Dochody majątkowe wykonano tylko w 71 procentach. Regionalna Izba Obrachunkowa zwróciła uwagę, że przekazano 5 tys. zł dotacji celowej dla powiatu bez podjęcia przez radę uchwały. A to nie jedyne wypłacenie pieniędzy bez wymaganych dokumentów. Naruszeń jest więcej – skomentował J. Werner.

Skarbniczka przypomniała, że decyzja o dotacji dla powiatu była elementem wcześniejszej uchwały budżetowej. – Błędem nie było podjęcie drugiej uchwały, ale to nie jest przestępstwo, a tylko naruszenie – tłumaczyła Dorota Jatczak.

– Pan zarzuca nam nierzetelność, choć RIO tego nie robi. Ma pan jakieś poważne przesłanki? – dopytywała burmistrz irytując się coraz bardziej przerywającym jej radnym Wernerem. Ten wskazał na autopoprawki wprowadzane do sprawozdania, gdzie w kontekście spłat kredytu podano nie 208 a 207 tys. zł.

– To nie jest brak rzetelności, a omyłki w sprawozdaniu, które można poprawić i które mogą się zdarzyć. Czasem się mylimy. Jeśli pan tego nie robi, to chyba jest tu pan jedyną taką osobą – odpowiedziała D. Wojtasik.

Radny nie odpuszczał. – Nikt nie jest alfą i omegą, ale protokół… – zaczął Werner i w tym momencie burmistrzowa rzuciła długopisem. – Ja nie będę wyciągał wniosków. Będzie skierowany wniosek do Rzecznika Dyscypliny Finansów Publicznych i wtedy zobaczymy czy dalej będzie pani tak mówiła – kontynuował J. Werner.

– Proszę zwrócić uwagę na słownictwo. Nierzetelność, przekroczenie uprawnień, to są poważne zarzuty – zwróciła się do radnego D. Jatczak, a burmistrz dodała: – Mam świadomość odpowiedzialności. Proszę być spokojnym. Panu nic nie grozi…

Odczytano wnioski komisji rewizyjnej oraz RIO. Oba pozytywne i rekomendujące udzielenie absolutorium. Mimo to radny Werner kontynuował. – Dochody wykonano na poziomie 95 proc., ale wydatki to już tylko 87 proc. Budżet zamknął się nadwyżką w wysokości 406 tys. zł, a planowano deficyt 1,6 mln zł. Z czego to się wzięło? Nie wzięto kredytów? Nie zrealizowano zadań? – pytał radny.

– Wypracowaliśmy nadwyżkę i pan ma do tego zastrzeżenia? – pytała zdumiona D. Wojtasik. Wymiana zdań była coraz ostrzejsza, radny wchodził burmistrz w słowo, przewodniczący próbował zapanować nad sytuacją i w pewnym momencie zwracając się do J. Wernera skomentował: – Przypomnę, że w tamtym roku był pan przewodniczącym i mógł to wszystko nadzorować.

Przeprowadzono głosowanie. Ostatecznie burmistrz otrzymała absolutorium przy trzech głosach przeciwnych J. Podgórskiej, I. Szpilki i J. Wernera.
A jeśli ktoś myślał, że na tym dyskusja się skończyła, to był w błędzie. Radny Werner artykułował kolejne uwagi, aż przyszedł czas na odpowiedzi do „zapytań i interpelacji” z początku sesji.

– Aneksowanie umów jest umożliwione już na etapie zapytania ofertowego i to się zdarza, szczególnie gdy realizacja wydłuża się nie z winy wykonawcy – mówiła D. Wojtasik odnosząc się do pytania radnej Szpilki. – Na jakiej podstawie twierdzi pani, że jest bałagan, a delegacje są wypisywane na prawo i lewo – zapytała burmistrz radną Podgórską.

– Na podstawie protokołów z kontroli. Są w nich zarzuty, wskazania na niekompetencje – mówiła radna.
– W zalecaniach pokontrolnych nie ma żadnych ciężkich czy średnich zarzutów, to nadinterpretacja. Otrzymaliśmy od RIO wskazówki o tym, co należy poprawić – broniła się D. Wojtasik.

J. Werner poruszył jeszcze wątek brakujących podpisów burmistrza na liście obecności. Opowiadał, że gdy któregoś razu pytał w urzędzie o panią burmistrz, to w sekretariacie nie potrafiono mu udzielić odpowiedzi. – A na liście przy wcześniejszych datach były puste pola. To nierzetelność – komentował.

Zastępca burmistrza Leszek Kucharczyk, dotąd milczący, nie wytrzymał już dłużej. – To insynuacje. Kto powiedział, że podpis musi być złożony o 7.00 rano. Znam wielu prezydentów i burmistrzów i wiem, że pani burmistrz to bardzo sumienna osoba – podkreślił L. Kucharczyk. – Żądam przeprosin… – stwierdził J. Werner. – Może pan żądać… – odparł zastępca. – Nie zawsze mogę podpisać się z samego rana. Wchodzi petent, a po nim kolejny, coś innego się dzieje… – próbowała wyjaśnić D. Wojtasik, choć zarówno ta wymiana zdań, jak i poprzednie, była spektaklem, w którym przekonani próbują przekonać przekonanych.
Artur Lawrenc

FacebooktwittermailFacebooktwittermail

Artur Lawrenc

Aktualności, oświata

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Skip to content