Wyprowadziłam gminę na prostą

– Przejmowałam gminę w złej kondycji finansowej, dlatego w pierwszych dwóch latach skupiliśmy się na naprawie sytuacji. Dziś znów mamy zdolność kredytową, możemy realizować plany, a gmina zmierza w dobrym kierunku – mówi burmistrz Danuta Wojtasik, która będzie kandydować w październikowych wyborach

Artur Lawrenc: Za panią pierwsza kadencja. Jaki to był czas dla gminy?

Danuta Wojtasik: Musieliśmy zacząć od audytu finansowego, który wykazał, że to, co mówiono o finansach gminy, a to, jaka była rzeczywistość, zupełnie się nie zgadzało. Gmina nie miała możliwości spłacania zaciągniętych zobowiązań, dlatego musieliśmy zacząć od konsolidacji długów, aby w ciągu dwóch lat pojawiła się szansa na wkłady własne do inwestycji. Było też referendum ws. mojego odwołania, bo moi przeciwnicy jeszcze długo dbali o to, żeby to był burzliwy czas.

Po dwóch latach kondycja finansowa była już lepsza?

Tak, mogliśmy wybudować np. drogi na osiedlu Wrocławskim oraz na wsiach, w Żukowie i Borowie Wielkim. Wykonaliśmy kilka dokumentacji projektowych przyszłych zadań, jak np. sieci kanalizacyjnej w Popęszycach. Z 90-procentową bonifikatą kupiliśmy budynki po „Rolniczaku”, podpisaliśmy porozumienie z zarządem województwa w sprawie dokumentacji projektowej obwodnicy i wspólnie z Zarządem Dróg Wojewódzkich tworzymy dokumentację dla tej inwestycji. Pozyskaliśmy dofinansowanie na modernizację oczyszczalni ścieków wartą ponad 5 mln zł. Dopiero za czwartym podejściem wyłoniliśmy wykonawcę, ale inwestycja już się rozpoczęła.

W kontekście zarządzania gminą i współpracy z ludźmi z różnych środowisk czego się pani nauczyła?

Pracuję w administracji od wielu lat, zajmowałam się już wcześniej pozyskiwaniem środków, dlatego to nie była dla mnie nowość. Myślę natomiast, że najważniejszy wniosek, jaki mam po tych kilku latach, to że tej funkcji nie można sprawować jednoosobowo. Wszystko, co osiągnęliśmy, to efekt pracy zbiorowej – radnych, sołtysów, pracowników urzędu, stowarzyszeń, a nie tylko mojej jako burmistrza. Te cztery lata nauczyły mnie także cierpliwości i pokory, bo nie wszystko jesteśmy w stanie zrealizować tak, jakbyśmy sobie tego życzyli. Nie wszystko też zależy wyłącznie od nas.

Co uważa pani za największy sukces pierwszej kadencji?

Największym sukcesem było stworzenie skutecznie, zgodnie i perfekcyjnie pracującego zespołu.

Liderowanie nie jest dobrą metodą?

Oczywiście, że burmistrz z założenia jest liderem, ale nie będzie tej funkcji sprawował dobrze, jeśli nie będzie potrafił rozmawiać z ludźmi i nie wypracuje mechanizmów pracy zbiorowej. Funkcja burmistrza to także umiejętność kompromisów.

A najdotkliwsza porażka?

Niczego nie uważam za porażkę, bo nawet jeśli czegoś nie udało się doprowadzić do końca, to zostało to rozpoczęte. Ubolewam, że cztery lata temu gmina nie miała gotowej dokumentacji na kanalizację w Popęszycach, bo były możliwości pozyskania dofinansowania i dziś moglibyśmy już być po tej inwestycji. W kontekście budowy obwodnicy nie od nas, a od województwa zależy najwięcej, ale szkoda, że nikt przed nami nie rozpoczął działań w tym zakresie. Obecnie robimy co w naszej mocy, dlatego grunt dla ewentualnych następców jest przygotowany.

Ale chyba nie z myślą o nich dziś pani startuje w wyborach?

Nie, jednak mam świadomość tego, jakie pełnię stanowisko i że ktoś może mnie jesienią zastąpić. Jeśli tak się stanie, to będę miała poczucie spełnienia, bo zostawię gminę w dobrej kondycji finansowej i zmierzającą we właściwym kierunku.

Ewentualny następca nie zacznie od łatania dziury w budżecie?

Obecna sytuacja pozwala na spokojne funkcjonowanie: realizację zaplanowanych inwestycji i planowanie kolejnych. Mamy zdolność kredytową. Bardzo chciałabym przejąć gminę w takim stanie.

Czym chce pani przekonać wyborców z terenów wiejskich?

Będziemy kontynuować to, co sami zaczęliśmy, czyli fundusze sołeckie. Jestem z nich dumna, bo są w pełni realizowane, a o potrzebach decydujemy wspólnie z mieszkańcami. Problem jest z komunikacją, natomiast nie stać nas na stworzenie siatki połączeń autobusowych, która zadowoli wszystkich, tym bardziej że nie byłyby to mocno oblegane kursy. Stąd pomysł na rodzaj pogotowia komunikacyjnego, które w pilnych sprawach pomoże osobom starszym dojechać do lekarza. W dalszym ciągu kursy szkolne są otwarte dla innych pasażerów. Będziemy kontynuować wymianę szamb na ekologiczne, a jeśli pojawi się dofinansowanie, zrobimy sieć kanalizacyjną w Popęszycach. Kupujemy koparkę i wspólnie z rolnikami będziemy meliorować działki zarówno gminne, jak i rolników. Będziemy scalać grunty w obwodach Konin/Szyba i Popęszyce i wraz z powiatem będziemy remontować drogi na tych terenach. Dzięki budowie nowej trasy S3 zgromadziliśmy sporo materiałów, które chcemy wykorzystać do remontu pozostałych dróg.

Jakieś plany wobec szkoły w Borowie Wielkim?

Placówka nie potrzebuje większych zmian. Remont sali gimnastycznej i odwodnienie terenów wokół szkoły za nami. Dalej będziemy się starać o większą liczbę uczniów, a już dziś dowozimy ich również spoza gminy (z Siecieborzyc i Długiego). Jest tam nowy oddział przedszkolny, z którego dzieci powinny na kolejnym etapie edukacji zostać w Borowie.

A w mieście, gdzie przy poprzednich wyborach miała pani mniejsze poparcie?

Chcę przekonać ludzi dotychczasową pracą. Myślę, że widzą, co zostało zrobione i mają świadomość tego, jaka szczególnie na początku kadencji była sytuacja finansowa. Planujemy wykonać termomodernizację szkoły, drogę przy Biedronce, systemem gospodarczym i z wykorzystaniem projektów zagospodarowywać chcemy teren stawów – planujemy wymianę bruku, budowę plenerowej sceny i remont niecki basenowej. Nowy pomost już wykonaliśmy. Do remontu zostało nam jeszcze kilka innych dróg, np. ul. Piłsudskiego i Dworcowa.

Proszę powiedzieć więcej o termomodernizacji.

Według kosztorysu to inwestycja na prawie 6 mln zł. Obejmuje wszystkie budynki Zespołu Szkół. Główny budynek będzie miał wymieniony dach, ocieploną elewację, częściowo wymienione okna. Do tego nowe ogrzewanie i panele fotowoltaiczne. Audyt wykazał, że pozwoli to produkować nadwyżkę energii i stąd pomysł na halę sportową przy szkole na placu byłego boiska – na tzw. „saharze”. Kończymy dokumentację i będziemy szukać możliwości dofinansowania z ministerialnych lub unijnych programów. Projektujemy ogrzewany łącznik szkoły z halą, której koszty utrzymania i eksploatacji dzięki nadwyżce energii nie będą duże.

Co dalej z obwodnicą?

To największa bolączka, bo przed nami nie zrobiono w tym temacie żadnych kroków, więc zaczynaliśmy od zera. W przekonaniu województwa pomogły też na pewno protesty mieszkańców. Czekamy na zatwierdzenie przez ministerstwo potrzebnych odstępstw od warunków technicznych związanych z lokalizacją planowanych rond – przy zjeździe na Popęszyce i przy połączeniu z obecną „trójką”. Całość realizujemy wspólnie z Zarządem Dróg Wojewódzkich, obu stronom zależy na dobrym przygotowaniu dokumentów, żeby gdy tylko pojawią się środki, można było rozpocząć inwestycję.

Nie obawia się pani zmarginalizowania N. Miasteczka po otwarciu drugiej nitki S3?

Oczywiście, że nie. Dotychczasowa trasa nie wiązała się dla nas z rozwojem gospodarczym, a ze względu na bardzo duże natężenie ruchu była jedynie uciążliwością. Mamy dwa zjazdy, więc po otwarciu nowej nitki autobusy wciąż będą mogły do nas zjechać i ruszyć dalej bez konieczności zawracania. Natomiast przy obu węzłach w nowych planach zagospodarowania uwzględniliśmy możliwość prowadzenia działalności produkcyjno-usługowej, co jest szansą na nowe podatki.

Pani główny przeciwnik w wyborach ma nieporównywalnie szersze plany na rozwój gminy i na każdym kroku deklaruje, że to realne zadania.

To nie są plany, a czysta fantazja i powie to każdy, kto zechce sprawdzić, jakim budżetem dysponuje gmina. Jestem przekonana, że nikt rozsądny nie uwierzy w listę inwestycji, których zrealizowanie Wiesław Szkondziak deklaruje w ciągu pięciu lat, bo to niewykonalne. W swoim czasie pokażę wyborcom, jaki jest koszt tych planów i jak to się ma do budżetu.

 

FacebooktwittermailFacebooktwittermail

Artur Lawrenc

Aktualności, oświata

One thought on “Wyprowadziłam gminę na prostą

  • 25 września 2018 at 16:17
    Permalink

    Miałabym duzo do powiedzenia ale chwilowo się powstrzymam .Powiem tylko tyle ze ludzie widza dobre i zle strony Pani burmistrz .Wiecej jest tych złych niech lepiej się wypowie na tema pracy jej podwładnej Pani kierownik Opsu pod pozwoleniem burmistrzowej jej
    Pracownica łamie wszystkie prawa kpa. Parodia dla ludzi oby dwie te panie nie są tylko przeciwko ludzia .Niech się zainteresują ile skarg jest na Lierowniczke Opsu a Pani burmistrz nic z tym nie robi tylko bije sobie brawo.Parodia

    Reply

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Skip to content