Z rodowodem i bez piękności na czterech łapach
Najpiękniejsze owczarki, yorki, amstafy i wyżły biegały po otyńskim boisku podczas Międzynarodowej Wystawy Psów Rasowych
W niedzielnej wystawie w Otyniu wzięło udział ponad 60 psów różnych ras. – Bardzo się cieszę, że jest duża frekwencja. Dla nas to bardzo ważna wystawa. Najwięcej jest owczarków niemieckich, ale jest również owczarek belgijski. Jedne hałasują, inne są spokojne, są małe i duże. Przyjechały do nas z całego kraju – mówi Arletta Urbanowska, właścicielka hodowli owczarków niemieckich i organizatorka wystawy.
Duże zainteresowanie wzbudzał pies japońskiej rasy akita.
– Syn ma hodowlę psów. Postanowiliśmy przedstawić naszą akitę. To bardzo spokojne i lojalne psy. Jeśli wybiorą sobie właściciela, to są mu wierne do końca – opowiada Tadeusz Tyc.
Ze swoim ukochanym cocker spanielem była rodzina z Modrzycy. Jesi, bo o nim mowa, jest od sześciu lat pupilem w domu Aldony Kostrzon. – Jest kochana, uwielbia pieszczoty. Mówią, że cocker spaniele kopią dziury, gryzą przedmioty, ale to nieprawda – zaznacza pani Aldona. Dodaje, że to ukochany członek rodziny. – Najbardziej lubi spać w nogach z Karolem – śmieje się pani Aldona.
Pierwszy raz w wystawie wziął udział amstaf Karoliny Mielcarek. – Chyba podoba mu się na wystawie, poznaje wielu nowych kolegów – żartuje pani Karolina. Zwraca uwagę, że choć o amstafach mówią, że to groźne psy, to jej zwierzak jest wielkim przytulaskiem.
Ukradkiem na dorosłe towarzystwo patrzyły szczeniaki rasy owczarek niemiecki. Chowały się za nogi swoich właścicieli lub wybierały cień pod ławką. Alicja Rosiek z dumą pokazuje malucha, który w kategorii baby zdobył pierwsze miejsce. Drugie miejsce wśród szczeniaków zdobył piesek Emilii Kraśner z Leszna. – Jesteśmy bardzo zadowoleni, że zdecydowaliśmy się na psa. Jest cudowny i kochany. Oczywiście, że przybyło nam obowiązków, ale my zrobiliśmy to świadomie i zdajemy sobie z tego sprawę. Jesteśmy szczęśliwi, że jest z nami – podkreśla E. Kraśner.
Z małym owczarkiem przyjechała też rodzina Kołaczkiewiczów. – Mąż miał kiedyś owczarka niemieckiego i bardzo chciał ponownie mieć takiego psa. Mamy ogród, więc ma gdzie biegać. Dzieci są szczęśliwe, choć na swojego właściciela piesek wybrał męża – zauważa Joanna Kołaczkiewicz.
Stałym bywalcem wystaw jest york Todi należący do J. Kołaczkiewicz. – Za każdym razem doskonale się bawimy. Todi lubi to miejsce, zaczyna nawet zaczepiać dużo większych od siebie – zauważa ze śmiechem pani Asia.
Nad bezpieczeństwem zwierzaków na wystawie czuwali weterynarze Gabriela i Bartosz Tuzowie. Na wystawę zabrali też własne psy – zarówno rasowe jak i ukochane mieszańce, zwierzaki córek Natalki i Dominiki.
– Wszystkie psy wymagają uwagi i troski. Trzeba je czesać, kąpać, dobrze karmić i zadbać o ruch. Zawsze trzeba wziąć pod uwagę, że piesek będzie potrzebował opieki lekarza. Nawet jeżeli wydaje nam się, że nasz piesek jest poduszkowy, to i tak musi się wybiegać – zwraca uwagę G. Tuz. Zaznacza, że wystawa jest bardzo spokojna i nie ma sytuacji wymagających interwencji weterynarza.
Wydarzenie odbyło się pod patronatem Barbary Wróblewskiej, burmistrz Otynia.
- Wieczorne ściganie w Lubawce. Jak poszło lekkoatletom Astry? - 16 maja 2021
- Kwiaty poprawiają humor! [ZIELONE OGRODY NAD ODRĄ] - 12 maja 2021
- Aleksander Karimow: Obok seniorów mamy doskonałą młodzież [ASTRA] - 8 maja 2021