Tak mnie wychowano

O nowosolaninie, który dojeżdżając w centrum miasta do ronda ojca Medarda (ul. Piłsudskiego) zatrzymał się, wysiadł z samochodu i pomógł przejść na drugą stronę jezdni starszej pani, pisaliśmy już przed tygodniem.

Działo się to tuż przed wydaniem gazety, dlatego nie zdążyliśmy porozmawiać z Jakubem Przytomskim, o którym mowa, a jedynie przekazaliśmy kilka z wielu cytatów interanautów będących w zdecydowanej większości pod wrażeniem postawy chłopaka. Dziś wracamy do tematu, bo Jakub opowiedział nam, jak to wyglądało z jego perspektywy.

– W pierwszym momencie zatrzymałem samochód, bo zobaczyłem, że pani chce przejść przez pasy. W kolejnych sekundach zorientowałem się jednak, że ma z tym duży problem, że stoi w miejscu, gdzie krawężnik jest znacznie wyżej niż jezdnia i dodatkowo chyba ma kłopoty ze wzrokiem, bo nie dostrzega, że kilkadziesiąt centymetrów w bok, gdzie nie ma już różnicy poziomów, byłoby jej łatwiej – opowiada Jakub. – Wysiadłem z auta, powiedziałem do pani, że jej pomogę, wziąłem ją za rękę i przeszliśmy na drugą stronę. Pani podziękowała, a ja wróciłem do samochodu i pojechałem dalej – dodaje.

Całe zdarzenie trwało około minutę. W tym czasie za autem chłopaka ustawiło się już kilka kolejnych samochodów, ale nikt nie trąbił, nie okazywał zdenerwowania z powodu wstrzymania ruchu, a kierowca siedzący w najbliżej ustawionym pojeździe zrobił przeprowadzającemu panią zdjęcie, które lotem błyskawicy obiegło internet oraz media.

– Nie zastanawiałem się specjalnie nad tym, co robię, to był odruch, normalne zachowanie i nic specjalnego. Komuś trzeba było pomóc i to zrobiłem, tak wychowali mnie rodzice – komentuje J. Przytomski. – Zaskoczyło mnie więc, gdy następnego dnia rano zorientowałem się, jaki dzieje się wokół tego szum. Zaczęło się na Facebooku na portalu Spotted, a potem była m.in. Gazeta Wyborcza i Radio Zet. Miło było przeczytać pozytywne komentarze i wiadomości, których było naprawdę sporo. Te negatywne, że złamałem przepisy, że w tym czasie ktoś mógł mi ukraść samochód (z czego miałem niezły ubaw), były tylko wyjątkami – mówi nowosolanin, który prawo jazdy zrobił w wieku 18 lat i porusza się po drogach od lat pięciu.

– To pierwsza taka sytuacja, ale wiem, że jeśli kiedyś się powtórzy, to nie będę miał wątpliwości, żeby dla kogoś znów na minutę wstrzymać ruch… – zapowiada z uśmiechem na twarzy J. Przytomski.
Artur Lawrenc

FacebooktwittermailFacebooktwittermail

Artur Lawrenc

Aktualności, oświata

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Skip to content