Dobro wraca. Wierzę w to [NAD KUBKIEM HERBATY]

Chciałabym czuć się jak osoba, a nie jak wózek z niepełnosprawnością. Chcę do ludzi, ale jako partner i pełnoprawny człowiek – mówi w cyklu „Nad kubkiem herbaty” Agnieszka Dobrucka, która z nowosolską grupą „Szyjemy, jak umiemy” przygotowuje maseczki ochronne dla szpitala i PCK

Skończyłam informatykę, ale ta zajawka na komputer mi już minęła. Wręcz robię sobie od tego detoks. Co roku wyjeżdżam na miesiąc do Zakopanego na rehabilitację. Wtedy odłączam się od komputera, telefonu, ludzi.

Wracam później wypoczęta. Szkoda tylko, że nie mogę korzystać z basenu. Kiedyś bardzo to lubiłam, zanim siadłam na wózek inwalidzki.

On jest następstwem nieudanej operacji kręgosłupa. I to właśnie w Zakopanem mi go zepsuli. W którymś momencie życia kręgosłup zaczął mi uciskać na rdzeń kręgowy. Zaczęłam tracić czucie w jednej nodze. Wsiadałam np. na rower, a noga mi bezwiednie spadała. Gdy trafiłam do Zakopanego, powiedzieli mi, że mój kręgosłup to bomba zegarowa i trzeba go zoperować, żebym nie była sparaliżowana.

Urodziłam się na nowo

Gdy wybudziłam się z narkozy po pierwszej operacji, czułam mrówki w nogach. Po tygodniu minęło. Nie czułam już kompletnie nic.

JEŚLI CHCESZ PRZECZYTAĆ WIĘCEJ, KUP E-WYDANIE „TYGODNIKA KRĄG”

FacebooktwittermailFacebooktwittermail

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Skip to content