Weekend jak z marzeń
IV Jaworska Gala Sztuk Walki odbyła się w sobotę. Odbyło się podczas niej 10 walk, w tym dwie o pasy Mistrza Polski federacji WKN. Nas interesowały najbardziej dwa starcia: Mariusza Domina w formule MMA w kategorii 66kg, oraz Bartka Hassy w K1, której stawką był pas WKN.
W walce nr 7 Mariusz Domin zmierzył się z Adrianem Wędzykiem. Nasz zawodnik wygrał to starcie przed czasem nokautując rywala.
– Mariusz prowadził walkę z godnie z założeniami. Wiedzieliśmy, co będzie starał się robić przeciwnik od samego początku – wejść od razu kolanem. Mariusz bardzo poprawił umiejętności parterowe i teraz czujemy się pewni w każdej płaszczyźnie, zrobił wielkie postępy, ma wydolność jak koń i do tego umiejętności plus siła składają się na sukces. Skończył tę walkę w 47 sekund przez duszenie. Dla mnie to, co zrobił Mariusz, było niewiarygodne, jestem pełen podziwu i też bardzo szczęśliwy – podsumowuje start „Cegły” klubowy trener Adam Rydzak.
Bartek Hassa w tym roku już walczył o pas WKN na gali w Kłodzku. Tam minimalnie przegrał.
W Jaworze jego rywalem w walce o pas był bardzo solidny chłopak z Żagania, Krystian Bajerski. Na co dzień to zawodnik Pawła Malinowskiego, miałem okazję widzieć go kilka razy w rozmaitych ringach. Podobnie jak Bartka, który przez ostatni rok moim zdaniem poszedł co najmniej dwie klasy wyżej. Dojrzały walczak, z solidnym spektrum technik, dobrze czuje ring i umie czytać rywala. A do tego w ringu jest nieszablonowy, czarodziej, a kibice to uwielbiają.
Hassa od pierwszego gongu czarował, był skuteczny, precyzyjny, a przy tym nieszablonowy, zaskakujący. Po trzech rundach jego ręce powędrowały w górę w pełni zasłużenie, a na biodrach zawisł pas Mistrza Polski WKN, bez wątpienia najwyższy laur, jaki do tej pory Hassa wywalczył.
– Bartek jest w świetnej kondycji i w takim sztosie tlenowym, że chylę czoła, o to się nie bałem. Bałem się o jego głowę, o realizację planu na walkę i o kontuzje. Od początku pierwszej rundy ruszył mocno i taki był plan, czyste ciosy wchodziły. W drugiej rundzie uszkodził śródstopie prawej stopy i trochę stanął, troszeczkę zabrakło zimnej krwi, druga rudna była remisowa. Trzecia rundę wykonał jak pierwszą, dla mnie jest to genialna walka w wykonaniu Bartka, ale wiem, że może być jeszcze lepiej, jeśli tylko to on sam uwierzy w swoje umiejętności. Naprawdę, co ten chłopak potrafi, to jest szok. Dla mnie jest to kompletny zawodnik, jest nietuzinkowy w ringu, w walce z Bartkiem można się spodziewać wszystkiego – podsumowuje walkę trener Rydzak.
– Takich wyników, takiego weekendu i takich zawodników, to chyba marzenie każdego trenera – podsumowuje sobotni wieczór trener Rydzak.
Warto też wspomnieć, że swoją walkę w Jaworze wygrał Kacper Muszyński, bytomianin reprezentujący Armię Polkowice. Kacper zmasakrował Łukasza Szecówkę pewnie wygrywając to starcie.
Marek Grzelka
- Marek Grzelka: Póki my, żyjemy [REPORTAŻ Z GRANICY POLSKO-UKRAIŃSKIEJ] - 26 marca 2022
- Pamiętajmy o nich. Tyle wystarczy - 21 lutego 2021
- Spacerkiem po Czasie: „Nitki” [HISTORIA] - 12 lutego 2021