Znaleźli legendarne podkowy

Wszystko odbywało się w swojskiej, festynowej atmosferze. Bieg był jednym z punktów programu odbywającej się wówczas imprezy, gdzie po pokonaniu trasy biegacze mogli posilić się takimi specjałami jak karkówka czy domowe ciasto.

Na sześciokilometrowej trasie zmierzyli się panowie i panie, dzieci i dorośli, mniej i bardziej zaawansowani biegacze, słowem – każdy kto miał chęć w tym wydarzeniu uczestniczyć. Niektórzy chcieli po prostu przebiec trasę, a celem innych było stanięcie na podium.

Pogoda, podobnie jak sama trasa, była dla biegaczy trudna. Upał i mało cienia po drodze nie jednemu dały się we znaki, jednak zapewnione dla uczestników punkty z wodą oraz kurtyna wodna pomogły im przeć naprzód. Zresztą nie tylko; biegacze zmagali się ze wzniesieniami, trudnym podłożem, kałużami czy ostrymi zakrętami. Legendarny koń, który zgubił podkowy na tej trasie, miał do tego pełne prawo.

– Trasa wymagająca, ale na mecie ogromna satysfakcja – pisze na Facebooku Marlena Ratajczak, jedna z uczestniczek biegu.

I rzeczywiście trudno było znaleźć niezadowolonego uczestnika. Padło co prawda kilka zastrzeżeń, co do gospodarowania wodą – że nie było jej od razu na mecie, tylko trzeba było chwilę poczekać, albo że w punktach jej rozdawania nie odkręcono zakrętek butelek. Koniec końców – jak na tak mały format – impreza zorganizowana była dobrze. – Mały bieg, mały sukces, ale cieszy i motywuje bardzo – zamieścił na Facebooku Paweł Bubel, zdobywca drugiego miejsca w kategorii mężczyzn, a tym samym srebrnej podkowy.

Zdobywcy podium zamiast medalami, zostali udekorowani legendarnymi podkowami (a przynajmniej być może to one, bo wykopano je podczas budowy nowej drogi, więc kto wie, kto wie). W kategorii mężczyzn byli to: Sławomir Tarasek, Paweł Bubel oraz Zbigniew Musioł, a w kategorii kobiet: Kornelia Chróściel, Agnieszka Bandurowska oraz Aleksandra Chróściel. W przyszłym roku przewidziana jest trzecia edycja biegu. Wszyscy chętni mogą czuć się zaproszeni.
Kajtek Grzelka

FacebooktwittermailFacebooktwittermail

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Skip to content