Szmajda: Chciałbym we wrześniu zawalczyć o pas MFC

– Ale wszystko zależy oczywiście od mojego przygotowania i od trenera Tomka Makowskiego – dodaje od razu Michał Szmajda z Maku Gym. Teraz wraz z Michałem Gołębiowskim doleciał do „Maka” do Tajlandii, by szlifować formę przed zbliżającą się walką na Explosion Fight Night w Niemczech. Gołębiowski przygotowuje się m.in. do Mistrzostw Świata ISKA w K-1 na Ukrainie

Panowie dolecieli na wyspę Koh Samui do Mistrza Makowskiego w ubiegłym tygodniu. Trenują w WMC od poniedziałku do soboty, dwa razy dziennie.

– Pierwszy trening mamy o 7.00 rano – pięciokilometrowy bieg, praca nad techniką, mocne tarcze z trenerami i oczywiście codzienne sparingi. Tajowie bardzo się przykładają do treningów chłopaków, bo wiedzą, że czekają ich ciężkie walki i chcą, żeby byli jak najlepiej przygotowani. Kolejny trening zawsze robimy o godz. 16.00, już ze mną. Są tarcze bokserskie, pracujemy nad poprawkami – indywidualnie pod każdego zawodnika, a na koniec treningu mamy bieg – opowiada Tomasz Makowski, wielokrotny Mistrz Świata w muay thai i K-1.

Do tego reprezentanci Maku Gym mają dwa razy w tygodniu mocne zajęcia na siłowni. – I tak w kółko, każdy dzień jest taki sam. Najważniejsze jest to, że można się skupić tylko na treningach, wszystkie problemy zostały w domu – podkreśla „Maku”.

Michał Szmajda będzie walczył 7 kwietnia w Niemczech na gali Explosion Fight Night, jednej z najbardziej prestiżowych. Stanie oko w oko z Maxem Baumertem.

Drugi z Michałów – Gołębiowski – dostał propozycję pojedynku na gali Thai Battle Championship. Jaka sama nazwa wskazuje, ta walka ma odbyć się na zasadach tajskiego boksu, również będzie miała miejsce 7 kwietnia. Równocześnie Gołębiowski i Adrian Tomala przygotowują się do Mistrzostw Świata ISKA w K-1. Turniej odbędzie się w Kijowie. Panowie będą reprezentować kadrę narodową.

W Tajlandii z naszymi zawodnikami trenują też m.in. Mistrz Paweł Jędrzejczyk, doskonale znany kibicom z Nowej Soli z gal MFC, czy Damian Janikowski, który walczy dla KSW. – Miałem okazję z nim posparować, to zawodnik o naprawdę niezwykłej sile, do tego ma dobrą stójkę, nad którą cały czas pracuje i ją doskonali – podkreśla Makowski i kończąc dodaje: – Pozdrawiamy wszystkich naszych kibiców i Czytelników „Tygodnika Krąg”!

Szmajdy droga po pas

Cieszy powrót do mocnych treningów Michała Szmajdy. Przypomnijmy, przed MFC 13 Szmajda doznał urazu kręgosłupa, musiał przejść zabieg. Wielka szkoda, bo w grudniu miał zawalczyć o pas organizacji z Fabianem Hundtem. – Po operacji szybko wróciłem do treningów, bo po niecałych czterech tygodniach. Trenuję już normalnie, trochę jeszcze odczuwam ten uraz, ale jest dobrze – tak na 90 proc. – mówi „TK” Michał Szmajda. – W Niemczech już walczyłem na EFN, jest na poziomie. Nie oglądałem jeszcze walk przeciwnika, niebawem usiądziemy razem z trenerem Tomkiem Makowskim i pomyślimy nad taktyką. Treningi w Tajlandii są ciężkie, rano zajęcia z tajskimi trenerami, po południu tarczuje mnie Tomek, skupiamy się głównie na boksie, poprawiamy technikę i eliminujemy błędy.

Szmajda zaznacza, że póki co nie jest w szczytowej formie. To naturalne, do walki jeszcze prawie dwa miesiące. – Ale do samego pojedynku to się zmieni. Chciałbym zawalczyć we wrześniu o pas MFC, ale będzie to zależeć od mojego przygotowania, zadecyduje trener. W 2018 roku mam zaplanowaną walkę w Niemczech w kwietniu i na galach MFC we wrześniu i grudniu. Mam nadzieję, że to będzie dobry rok dla mnie, ale wszystko wyjdzie w praniu – dodaje fighter Maku Gym.

„Trenowanie u Makowskiego to zaszczyt”

Warto szerzej przedstawić postać utalentowanego Michała Gołębiowskiego. To młody chłopak, przed którym, tak przynajmniej teraz się wydaje, dobra przyszłość. – Moja przygoda z muay thai zaczęła się w sierpniu 2016. Wtedy przyjechałem do Mistrza Świata Tomasza Makowskiego, żeby rozpocząć treningi w jego gymie. Do tej pory moim największym osiągnięciem był występ na galach MFC 12 i 13, obie walki wygrałem jednogłośnie – wspomina Gołębiowski.

Podkreśla, że Makowski jest absolutnym mistrzem w swoim fachu, więc „trenowanie pod jego okiem jest dla niego zaszczytem i spełnieniem marzeń”. – Jest bardzo wymagający, ale jednocześnie jest też człowiekiem, który potrafi różne rzeczy doskonale wytłumaczyć, pokazać i wyeliminować moje niedoskonałości poprzez trening.

– Pewnie wyjazd do kolebki muay thai to dla ciebie duże przeżycie.

– Ogromne. Pierwsze dni były ciężkie ze względu na długą podróż, zmianę czasu i klimatu – jest bardzo ciepło. Będziemy trenować do 6 marca.

Michał Gołębiowski bardzo dobrze wspomina grudniową galę MFC 13 w Nowej Soli. – Była dla mnie dużym przeżyciem, bo jestem nowosolaninem i mogłem pokazać się w moim domu. Niestety, sama walka była trudna, nie byłem w stuprocentowej sile, bo tydzień przed samym starciem zachorowałem i w samym dniu walki byłem osłabiony.

Przed Szmajdą i Gołębiowskim ważne walki. Warto trzymać za nich kciuki!

FacebooktwittermailFacebooktwittermail

Mateusz Pojnar

Aktualności, sport

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Skip to content