Weterani są nie do zajechania!

Kolejne Mistrzostwa Polski w Lekkiej Atletyce Masters za nami. To była 28. edycja imprezy. Odbyła się w Toruniu. Dwa złota wywalczył Adam Draczyński, a srebro Sebastian Sobczak. Startował też Maciej Koszela

Zawody odbyły się w ubiegły weekend. Startowało dwóch zawodników, których kojarzymy z biegami długodystansowymi – Adam Draczyński i Sebastian Sobczak oraz sprinter z Nowej Soli Maciej Koszela.

W sobotę Mistrzem Polski Masters został Draczyński – na 1500 metrów był nie do pokonania. Sebastianowi Sobczakowi, który trenował pod okiem „Draka”, zabrakło w tej samej konkurencji tylko 0,06 sekundy do brązowego medalu!

Rewelacyjna była dla nas niedziela. W biegu na 800 m Adam Draczyński zaliczył czas 2.06.15 i wywalczył pierwsze miejsce. – Maratończyk też może szybko biegać na tym dystansie – napisał na Facebooku Draczyński.

Również w niedzielę fantastycznie pokazał się Sebastian Sobczak. Startował na 5000 m. Wykręcił rekord życiowy. – Wczoraj przez brak doświadczenia przegrałem minimalnie walkę o brąz. Na 5 km udało się wywalczyć srebro z czasem 16.27 – napisał na Facebooku Sobczak i dodał: – Sukces zawdzięczam trenerowi Draczyńskiemu.

Jak poszło Maciejowi Koszeli? Dobrze, choć po trzech czwartych miejscach na pewno ma niedosyt. Na 100 m otarł się o podium, zaliczył czas 12.18 s. Na 200 również był czwarty (25.18) – o tym, że nie zdobył medalu, zadecydowała fotokomórka, co pokazuje, jak wyrównany to był bieg. Na 400 Koszela wybiegał 57.94 s.

– Pracuję dalej. 25 sierpnia najważniejsze zawody dla sprintera – 40. Memoriał im. Duneckiego, 3. Mistrzostwa Polski Masters w 3-boju Sprint. Tam zaliczę biegi na 60, 100 i 200 m. Muszę się odkuć za te trzy czwarte miejsca – uśmiecha się Maciej Koszela.

Adam Draczyński jak to Adam Draczyński – dokonał rzeczy niebywałej. Gość, który święci tryumfy w półmaratonach i maratonach, pokazał klasę na krótkim dystansie. Nie do zajechania jest.

– Jest duże zadowolenie po tych mistrzostwach. Kto nas zna, ten wie, że zawsze biegniemy po najwyższe cele. Swoje możliwości znam i wiedziałem, że będzie dobrze. Na 800 m ostatni raz biegłem z 20 lat temu. Przez ostatnie 50 m nogi odmawiały posłuszeństwa, czułem, jakbym za sobą ciągnął opony. To była bardzo udana impreza. Chciałem, żeby Sebastian zdobył medal, za nami dobre przygotowania. Lecieliśmy z naszą ekipą przez cały stadion, żeby go dopingować. I udało się, bo swojego przeciwnika wyprzedził na ostatnich 50 m – wspomina „Draku”.

Mateusz Pojnar
Latest posts by Mateusz Pojnar (see all)
FacebooktwittermailFacebooktwittermail

Mateusz Pojnar

Aktualności, sport

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Skip to content