Ares wygrywa z wiceliderem III ligi. Trener Abramczyk: Była moc!

I to w jakim stylu! Gospodarz ze Złotoryi powalczył tylko w drugim secie. Sobotni mecz sąsiadów w tabeli to był koncert w wykonaniu siatkarek Aresa Nowa Sól. – Do potencjalnego awansu podchodzimy jednak na chłodno – studzi emocje trener Radosław Abramczyk

KKS Ren But Złotoryja – Ares Nowa Sól 0:3 (14:25, 23:25, 16:25)

Ares: Wijatkowska, J. Petreczko, Budzińska, Różycka, Kołek, Karakolis, Dancewicz, Bereżańska, Osińska

Szalenie ciekawe starcie zbrojne wicelidera ze Złotoryi i Aresa, który okupuje miejsce trzecie, zapowiadaliśmy w poprzednim numerze „Tygodnika Krąg”.

W sobotę goście z Nowej Soli zagrali naprawdę rewelacyjny mecz. W pierwszym secie rozgromiły rywalki do 14. Ren But próbował wrócić do tego spotkania w drugiej partii, ale zdołał zdobyć 23 punkty – za mało, by ją wygrać. Trzecia część również w całości należała do nas – tym razem wygraliśmy 25:16. I trzy punkty wyjechały ze Złotoryi do Nowej Soli.

– To był ładny mecz w wykonaniu dziewczyn. Ambitnie w obronie, była moc – mówi trener Aresa Radosław Abramczyk. – Dodatkowo Klaudia Budzińska, nasza zawodniczka, tego dnia kończyła 20 lat i dziewczyny miały dodatkową motywację, chciały koniecznie zrobić jej urodzinowy prezent. Oby dalej forma nam dopisywała.

Szkoleniowiec Aresa za sobotni mecz wyróżniłby cały zespół jako monolit, ale wśród tego monolitu przede wszystkim Adriannę Kołek. – Jest prawoskrzydłową i coraz bardziej się rozkręca, jest coraz pewniejszym punktem drużyny – chwali swoją zawodniczkę trener. – Ada studiuje teraz we Wrocławiu, miała przerwę w graniu u nas jakoś od młodziczek. Można powiedzieć, że ma teraz czas na grę w Aresie dzięki koronawirusowi.

Trener Abramczyk przyznaje, że set numer dwa był najbardziej wyrównany. Obawiał się trzeciego. – Bo wiadomo: jeśli nie wygrywa się 3:0, przegrywa się 2:3 – powołuje się na znane siatkarskie przysłowie. – Ale dobrze zaczęliśmy tę partię od wyniku 7:0 dla nas. I było już po temacie. Ren But jest mniej więcej na naszym poziomie, spodziewałem się dobrego wyniku, ale z drugiej strony myślałem też, że może być trudniej. Mają doświadczone siatkarki – najstarsza ma 45 lat – i zdolną młodzież, bo najmłodsza skończyła dopiero 15.

Ares w III lidze notuje dobry sezon, jest w tabeli nadal na trzecim miejscu z dorobkiem 18 punktów. Do Złotoryi traci sześć, ale ma do rozegrania jeden mecz więcej.

Tabele lubuskich i dolnośląskich drużyn są de facto osobne i póki co to trzecie miejsce – najwyższe spośród drużyn z województwa lubuskiego – daje nam przepustkę do gry w II lidze. – Jednak nie dzielmy skóry na niedźwiedziu, bo spotkanie ze Złotoryją było dopiero pierwszym w rundzie rewanżowej – studzi emocje Radosław Abramczyk. – Jeśli dziewczyny będą pracowały, może być dobrze. Grają u nas studentki i jak skończy się lockdown, one wrócą na swoje uczelnie i może powstać problem. Do potencjalnego awansu podchodzimy na chłodno. Na pewno byłoby miło, ale to się wiąże ze zmianami organizacyjnymi, kadrowymi, z szukaniem pieniędzy na II ligę – to wszystko nie jest takie proste, szczególnie w mniejszych miejscowościach.

W najbliższą sobotę o 17.00 w hali „Elektryka” Ares podejmie Zbąszynek, który w tabeli jest na miejscu czwartym.

Tabela:

1. Wrocław824
2. Złotoryja1024
3. Nowa Sól918
4. Zbąszynek814
5. Zielona Góra813
6. Strzelin812
7. Brzeg Dolny86
8. SP 13-tka93
9. Gromadka80

E-WYDANIE TYGODNIKA KRĄG

FacebooktwittermailFacebooktwittermail

Mateusz Pojnar

Aktualności, sport

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Skip to content