W klubie Jedynka powstała sekcja tenisa. Prowadzi ją trener Kochański [WYWIAD]

– Miałem do czynienia z dziećmi, które były zamknięte w sobie, a tenis pomógł im to zmienić – mówi Łukasz Kochański, który w Jedynce Nowa Sól, klubie judo, otworzył sekcję tenisową

Mateusz Pojnar: Pan w Nowej Soli mieszka od niedawna. Jaka była pana sportowa droga i jak pan tu trafił?

Łukasz Kochański: To może od początku. Pochodzę z Jeleniej Góry, skończyłem AWF we Wrocławiu i już w czasie studiów wyjechałem do Niemiec, w okolice Stuttgartu. Grałem w tenisa w klubie TCH Herrenberg i pracowałem jako trener.

W pewnym momencie poczułem, że bardzo chcę wrócić do Polski.

Z tęsknoty?

Tak, ale też cały czas miałem kontakt z kolegami ze studenckich czasów i wiedziałem, że w Polsce jest duży potencjał, jeśli chodzi sport. Nie musimy się niczego wstydzić. I postanowiłem, że to, czego nauczyłem się w Niemczech, spróbuję wykorzystać w naszym kraju.

Byłem zdecydowany, że wracam. Ale nie wiedziałem jeszcze, gdzie konkretnie zakotwiczę.

I co było dalej?

Zdecydowałem się na Nową Sól, bo to bardzo ładne miasto, w którym dostrzegłem możliwość zorganizowania dobrego szkolenia tenisistów. Najpierw chcę przede wszystkim ich trenować, ale kolejnym etapem będą starty w turniejach.

Jestem tutaj z małymi przerwami już od maja. Wtedy poprowadziłem pierwsze zajęcia z tenisa i tak się zaczęło. Do małej grupy dzieci powoli dołączały i dołączają kolejne dzieciaki, młodzież, ale i dorośli.

Zaczął pan współpracę z Jedynką.

Prowadzę sekcję tenisa wchodzącą w skład UKS Jedynka Nowa Sól, czyli klubu judo, w którym trenuje mój kolega Rafał Stachowiak.

Mamy za sobą już pierwszy wspólny obóz sportowy, który zrobiliśmy w czerwcu. To było przede wszystkim zgrupowanie judo, ale prowadziłem też zajęcia tenisowe.

Od września działam prężniej. Mam 11 podopiecznych i staram się, by nowi zawodnicy rozpoczynali u nas przygodę z tenisem. Do końca roku chciałbym mieć 20 zawodników, bo tenis jest dyscypliną, w której grupa nie może być za duża, ale nie może być też za mała. Dzieci w wieku 11-12 lat radzą sobie bez problemu na dwuosobowych treningach. Ale jeśli chodzi o malutkie dzieci – 5-, 6-letnie – one trenując w dwójkę dość szybko mogą się rozkojarzyć. Nie mają jeszcze rozwiniętej aż takiej koncentracji. Dlatego trzeba wprowadzać dużo rzeczy w formie zabawy.

Wszystkie elementy tenisa można rozwijać już w tym wieku właśnie za pomocą gier i zabaw.

Praktycznie nie ma wiekowego ograniczenia. Na dziś najmłodsze dziecko w naszej sekcji ma 6 lat, najstarsze dziewczyny – 18-19 lat. Dziś miałem telefon od dorosłej osoby, która chciałaby się u nas zapisać na indywidualne lekcje.

Gdzie trenujecie?

Na boisku MOSiR przy ul. Św. Barbary. Większy problem będzie zimą, bo trudno jest znaleźć wolne miejsce w jakiejś sali gimnastycznej. Nam się udało. Obłożenie jest duże, wiem, że wszyscy czekają na nową halę.

Dlatego to miasto jest tak ciekawe – tutaj ludzie garną się do sportu. To mi się strasznie podoba, bo są miejsca, gdzie to wyglądaj zupełnie inaczej. Nowa Sól jest niesamowicie aktywna. Gdzie nie pójdziesz – coś się dzieje. Dlatego tutaj chciałem zacząć swoją nową przygodę z tenisem i z tym miastem.

Dobrze się tutaj czuję. Uczę wuefu w dwóch szkołach: „Elektryku” i „Nitkach”. Robię staż, bo wcześniej nie pracowałem w Polsce jako wuefista.

A w których dniach można was zastać przy Św. Barbary?

Póki co trenujemy we wtorki i czwartki w godz. 16.00-20.00. Ale w kontekście lekcji indywidualnych wszystko jest do ustalenia. Gdy niedługo skończy się letni sezon, przejdziemy do sali przy ul. Wróblewskiego. Po październiku będziemy mieli mieli mniejszą salę w budynku „Nitek”.

Trwa dobry moment polskiego tenisa. To napędza ten sport?

Zdecydowanie. Iga Świątek, Hubert Hurkacz, Łukasz Kubot – ich sukcesy powodują, że młodzi ludzie chcą zacząć trenować. Dzieci chcą chwytać za rakietę i iść w ich ślady.

Pamiętam, jak sam zaczynałem grać. Odbijaliśmy w zwykłych halach z parkietem i nie było mowy, żeby trenować na nawierzchniach dywanowych czy sztucznych, jakie teraz pojawiają się w halach tenisowych. Dziś jest lepiej, ale i tak podobnych miejsc brakuje, bo np. w Austrii czy Szwajcarii każda nieduża miejscowość ma takie obiekty.

Jak nasz sport dalej będzie się mocno rozwijał, u nas – mam nadzieję – będzie podobnie.

Marzy się panu obiekt tenisowy w Nowej Soli, w którym będzie można trenować zimą?

To jest wielkie marzenie, ale niełatwe do zrealizowania. Drogie. Póki co skupiam się na szkoleniu, zachęcaniu dzieci do treningów.

Dlaczego warto zacząć przygodę z tenisem?

To bardzo indywidualna dyscyplina. Nadal dość elitarna, choć coraz bardziej przystępna w kontekście cen.

Ale pamiętajmy: wyjazd na turniej nie oznacza automatycznie wygranej. Nie od razu zostaniemy mistrzami, trzeba dużo trenować. Musimy wykonać bardzo dużo powtórzeń, żeby przyszły osiągnięcia. Trzeba być cierpliwym, ale to motywuje.

Miałem do czynienia z dziećmi, które były zamknięte w sobie, a tenis pomógł im to zmienić. Nie każdy jest stworzony do gier zespołowych i ta dyscyplina jest alternatywą dla indywidualistów, ale też osób o cechach przywódczych, które potrafią bardzo dobrze odnajdywać się w grupie. Krótko mówiąc: to sport dla każdego, kto chce lepiej poznać samego siebie. W tenisa możesz grać mając 5 i 85 lat.

Z drugiej strony na korcie podczas meczu jesteś sam. I sam odpowiadasz za to, co się dzieje. Musisz przetrwać pewien trudniejszy okres, a punkty uciekają. To uczy charakteru.

Tenis buduje osobowość, pozwala spojrzeć w swoje wnętrze.

E-WYDANIE TYGODNIKA KRĄG

FacebooktwittermailFacebooktwittermail

Mateusz Pojnar

Aktualności, sport

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Skip to content