Mieszkańcy wkurzeni na spółdzielnię. „Nie ma mocnych, wszystko wiedzą lepiej”

– Ludzie są zmęczeni brakiem reakcji i spychaniem problemów – mówi o działaniach Nowosolskiej Spółdzielni Mieszkaniowej Tomasz Jankowski, mieszkaniec bloku przy ul. Staszica. I wylicza przykłady. Co na to spółdzielnia?

Tomasz Jankowski, mieszkaniec bloku nr 3 przy ul. Staszica, zebrał ponad 40 podpisów lokatorów. Mają żal do Nowosolskiej Spółdzielni Mieszkaniowej.

Pismo zaczynają od kwestii oświetlenia: „Mając na uwadze metody działania zarządu NSM, nie zgadzamy się na rzekomą modernizację oświetlenia zewnętrznego. (…) Oświetlenie zewnętrzne jest estetyczne i sprawne. Wystarczy umyć klosze. Marnotrawstwem byłoby je wymieniać. Wiemy, że zarząd NSM zawsze potrafi uzasadnić swoje poczynania różnymi argumentami. Pytanie tylko, komu to tak najbardziej będzie służyło, bo z pewnością nie lokatorom”.

Jankowski z listem przyszedł też do naszej redakcji. – Po co modernizują oświetlenie pod blokiem, skoro mamy ładny rząd latarni? Oświetlenie jest dobre, wystarczy umyć klosze i tyle – podtrzymuje. – Każde urządzenie wymaga po prostu konserwacji. To jest wymienianie dobrego na dobre.

Co na to NSM? – Tutaj nie chodzi o modernizację oświetlenia, tylko o konserwację linii, która należy do Enei. Chcieliśmy ją kupić, ale Enea nie chce sprzedać – mówi „Tygodnikowi Krąg” Bogusław Greń, prezes zarządu spółdzielni. – Robimy projekt, bo chcemy to odłączyć i stworzyć niezależną od Enei linię zasilającą oświetlenie. Wtedy ona będzie własnością NSM i nasi członkowie nie ponosiliby tej opłaty. Teraz ponosimy koszty, bo musimy Enei płacić za konserwację. Lokatorzy mylą to z wymianą lamp, ale to nie dotyczy tego. My nie zamierzamy ich wymieniać, tylko mieć własne zasilanie, żeby nie ponosić kosztów.

NSM wysłała też odpowiedź na list podpisany przez mieszkańców. – Pismo otrzymała pierwsza osoba z listy z prośbą o poinformowanie zainteresowanych – mówi Greń. W odpowiedzi powtarza się argument dotyczący oświetlenia: „Spółdzielnia w ramach »modernizacji oświetlenia zewnętrznego« planowanego do wykonania w 2021 r. przewiduje: budowę własnej bądź odkupienie od Enei infrastruktury zasilającej lampy zewnętrzne wraz z włączeniem istniejącego oświetlenia zewnętrznego w instalację elektryczną budynku. W ramach przedsięwzięcia nie przewidujemy wymiany istniejących lamp zewnętrznych, gdyż podobnie jak Państwo uważamy, że ich stan techniczny jest zadowalający. Modernizacja oświetlenia zewnętrznego dotyczy całego osiedla Zatorze I”. Spółdzielnia pisze, że to ma zmniejszyć koszty i dać perspektywę budowie instalacji fotowoltaicznej na dachu budynku, która w przyszłości miałaby zasilać lampy.

Pismo z protestem lokatorów zostało wysłane 5 lutego. 17 lutego NSM wydało zawiadomienie o podjęciu uchwały właścicieli nieruchomości przy ul. Staszica 3-3E. W zawiadomieniu zarząd spółdzielni informuje, że uchwała ws. wykonania robót z funduszu remontowego budynku… została podjęta „większością głosów właścicieli”.

Konkretne problemy

W piśmie mieszkańców padają inne przykłady. Jednym z nich jest wybudowany chodnik wzdłuż ul. Staszica do wiaduktu.

„Zlikwidowano też dojazd do śmietnika – piszą dalej mieszkańcy – oraz dojście do ul. Fredry i podobno »zaplanowano« nowy, równoległy do bloku nr 3 – rozwiązanie co najmniej wątpliwe, sztuka dla sztuki (…) Mamy obecnie trzy śmietniki – wspólnie z blokiem nr 5 i przy ul. Fredry. Nie wpłynęło to pozytywnie ani na czystość, ani na ekonomię gromadzenia odpadów”.

Z odpowiedzi NSM: „W wyniku przeprowadzonego przez urząd miasta remontu drogi Fredry zlikwidowano istniejący zjazd do zasieku śmietnikowego kosztem budowy miejsc parkingowych. W związku z powyższym w ramach poczynionych uzgodnień z urzędem miasta zostanie wykonany na koszt miasta nowy zjazd z drogi miejskiej, a spółdzielnia ze swojej strony wykona utwardzenie do zasieku śmietnikowego celem właściwej obsługi wywozu odpadów. Według planów ma to się stać w trzecim lub czwartym kwartale tego roku”.

Lokatorom szkoda również dwóch wyciętych drzew [robinii akacjowych] – w ich miejsce, jak piszą, posadzono dwa nowe tego samego gatunku. „Czy nie można było posadzić drzewa szlachetnego, które nie musiałoby być w przyszłości usuwane pod byle jakim pretekstem?” – pytają mieszkańcy.

NSM twierdzi, że był miesiąc na wniesienie uwag w kwestii drzew, ale żadnych nie było. I że „usunięte drzewa były spróchniałe, z licznymi spękaniami i ubytkami, które stwarzały zagrożenie uszkodzenia zdrowia lub mienia mieszkańców”.

Kolejna rzecz: szpaler iglaków przy Fredry. „Nikt z zarządu NSM nie pomyślał o postawieniu choćby płotu z plastikowej siatki, by nie zostały zniszczone przez psy” – zwracają uwagę lokatorzy.

Spółdzielnia odbija piłeczkę w ten sposób: „Postawienie w części nieruchomości niskiego płotku w obrębie nieogrodzonej w całości nieruchomości przy swobodnie biegających pupilach i bez odpowiedniej świadomości społecznej nie spełni swojej roli”.

Słuchanie

Mieszkańcy ze Staszica czują, że NSM niedostatecznie wsłuchuje się w ich potrzeby. Np. w kwestii funduszu remontowego, ale nie tylko. – Jakiekolwiek uwagi i skargi kończą się tym, że rzekomo komisja po wywiadzie środowiskowym z lokatorami stwierdza, że zarzuty się nie potwierdzają. Tak jest zawsze – mówi Tomasz Jankowski.

I dodaje z rezygnacją: – Ludzie są zmęczeni brakiem reakcji i spychaniem problemów. Nie ma mocnych, oni wszystko wiedzą lepiej.

E-WYDANIE TYGODNIKA KRĄG

FacebooktwittermailFacebooktwittermail

Mateusz Pojnar

Aktualności, sport

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Skip to content