Do zobaczenia, Trójko! Rozgrywki piłkarzy ręcznych wrócą we wrześniu

Dla nowosolskich szczypiornistów mecz z Dzierżoniowem był łatwą robotą. Bramki rzucili wszyscy nasi zawodnicy, nie licząc golkiperów. Czwartkowe spotkanie, ostatnie w tej kampanii, było piękną puentą świetnego sezonu, który skończymy najpewniej na czwartym miejscu w II lidze. Chyba że Świdnica nieoczekiwanie przegra z Brzegiem – wtedy zdobędziemy brąz

Trójka Nowa Sól – Żagiew Dzierżoniów 40:25 (18:13)

Trójka: Rapiejko, Ostrowski (1), Florczak (5), Stelmasik (5), Bortnowski (5), Orliński (5), Kowalski (5), Jaskółka (1), Sz. Lisiewicz (2), Kwiatkowski (2), Ceglarz, Paszkiewicz (4), Hajnysz (3), Jaskulski (1), Karp (1), G. Lisiewicz

Tydzień wcześniej nasi pokonali na wyjeździe Wolsztyniaka 25:20. A w ub. czwartek z Dzierżoniowem u siebie Trójka dominowała, chciała mocnym akcentem zakończyć rozgrywki i zdecydowanie jej się to udało. Zdobyliśmy aż 40 bramek, straciliśmy o 15 mniej.

– Nie chciałbym już dzisiaj narzekać, ale szkoda tej nieskuteczności w pierwszej połowie. Całe szczęście od 20. minuty było już widać, kto dominuje – podkreśla Alan Raczkowiak, trener Trójki. – Super, bardzo się cieszymy z tej wygranej. Tym bardziej że to nasze najwyższe zwycięstwo na koniec sezonu – 15 bramkami. Przegrałem nawet z chłopakami zakład, bo nie spodziewałem się, że to będzie aż tak duża przewaga [uśmiech].

Jaki był cel Trójki?

Trener Raczkowiak dodaje, że to był bardzo dobry sezon jego zawodników: – Gdyby ktoś powiedział nam przed sezonem, że zdobędziemy 52 punkty, każdy z nas wziąłby to w ciemno. Byliśmy w tym roku czarnym koniem ligi. Kto by się spodziewał, że do ostatniej kolejki będziemy się bili o podium? Wcześniej nie chciałem o tym mówić w mediach, ale naszym celem była pierwsza szóstka. To była tajemnica szatni, chcieliśmy po cichu realizować swój plan. I udało się – jest lepiej, niż zakładaliśmy. Bardzo się cieszymy. Z drugiej strony dobrze, że jednak ten sezon się kończy, bo widać po chłopakach zmęczenie.

Na koniec rozgrywek kibice przygotowali dla Trójki niespodziankę. W czwartek zawodnicy, działacze i sympatycy zespołu dostali medale, upominki i skromny poczęstunek.

Szkoleniowiec Trójki przyznaje, że brakuje mu kibiców na trybunach: – Nie ukrywajmy: to jest dla nas udany sezon, a ich nie ma na trybunach przez obostrzenia. Z nimi to wszystko smakowałoby lepiej. Jak widzę, co dla nas przygotowali, czuję się rewelacyjnie. Mamy dla kogo grać i są dla nas dużym wsparciem. Trzeba podkreślić też to, że cały czas gramy dla świętej pamięci trenera Malego.

– Zostajesz w Trójce na przyszły sezon? – pytamy Alana Raczkowiaka.

Odpowiada krótko: – Oczywiście.

Na szczegółowe podsumowanie sezonu przyjdzie jeszcze pora, ale jedno można już powiedzieć: dzięki pracy Raczkowiaka ten zespół wszedł na wyższy poziom. Jest pewny swego i cały czas ma możliwości rozwoju. Pozostaje czekać i odliczać dni do września, kiedy nowosolanie rozpoczną nowy sezon. Już razem z kibicami na trybunach, bo oni są ich asem w rękawie.

Szampan

Dla Patryka Bortnowskiego to był ciężki sezon, bo długo borykał się z kontuzją. Wrócił w drugiej części rozgrywek. – Wiadomo, że powroty na boisko są trudne… [naszą rozmowę po meczu przerywają na chwilę zawodnicy Trójki, lejąc na nas szampana]… ale pierwsza część sezonu była też ciężka dla całego zespołu. Trener miał mało rozwiązań i nie mógł tak rotować składem – zwraca uwagę Bortnowski. – Dzięki temu, że z „Florkiem” wróciliśmy w drugiej rundzie, było już tych rozwiązań w ataku więcej. Te mecze z czołówką były jeszcze bardziej wyrównane, a ze słabszymi zespołami mogliśmy pokazać, jaka różnica nas dzieli. Myślę, że przyszły sezon będzie jeszcze dużo lepszy jako ukoronowanie pracy z Alanem.

Maciej Orliński, kapitan Trójki: – Pierwsza połowa z Dzierżoniowem była słaba w naszym wykonaniu. W szatni powiedzieliśmy parę gorzkich słów, przypomnieliśmy sobie, o co gramy i jaki jest nasz cel, dlatego wyszliśmy w drugiej części bardziej zmotywowani i wygraliśmy mecz. Jeśli chodzi o sezon, chciałem wygrać tę ligę – celem zawodnika powinna być wygrana w każdym meczu [uśmiech]. Po to wylewamy siódme poty na treningach. Mamy pewien niedosyt, że nie wygraliśmy tych meczów z czołówką. Mieliśmy swoje szanse, ale ich nie wykorzystaliśmy. Jest czwarte miejsce i z tego trzeba się cieszyć. Może będzie trzecie, ale to już nie jest w naszych rękach. Graliśmy dla trenera Bronisława Witolda Malego, jest w naszych sercach. Na pewno jest szczęśliwy i tam na górze świętuje razem z nami.

Hubert Ceglarz, bramkarz Trójki, też cieszy się z dorobku zespołu w tym sezonie. – Jesteśmy bardzo zadowoleni. Przed sezonem mówiliśmy, że jak będziemy mieli piąte miejsce, to będzie super – wspomina Ceglarz. – To był dla nas również hołd dla trenera Bronka, który nas przygotowywał do tego, żebyśmy grali jak najlepiej. Trener Alan zrobił z nas fajny zespół. Wiele drużyn liczyło się z nami, wiedziało, że Nowa Sól coś znaczy w tej lidze, miało do nas respekt. Wiedzieli, że z nami nie będzie łatwo. Fajnie, że wspólnie zbudowaliśmy coś takiego. Liczymy na to, że następny sezon będzie jeszcze lepszy.

Niesamowici kibice

Jednym z głównych pomysłodawców kibicowskiego zakończenia sezonu była Karolina Baszczyńska. – Dla nas moment, w którym dziękujemy chłopakom za cały sezon, stał się już tradycją – tłumaczy. – Podziękowania trafiają też do osób, które w jakiś sposób wspierają klub. Mocne przygotowania do tego dnia zaczęły się już w marcu. Klub kibica to najlepsza ekipa, zawsze można na nich liczyć. Szczególnie dziękuję: Agnieszce, Joannie, Renacie, Larysie, Martynie, Darkowi, Piotrowi K., Sławkowi, Piotrkowi B. i oczywiście prezes Edycie Dąbrowskiej. Tak jak wcześniej zrobiliśmy nasze złote medale i koszulki dla najlepszych zawodników, do tego były balony i szampan. Dodatkowym elementem były antyramy z pamiątkowymi zdjęciami dla trenera Raczkowiaka i prezes Dąbrowskiej.

Dodatkowo w czwartek Alan Raczkowiak dostał tort, bo niedawno obchodził urodziny.

Wsparcie z góry

Karolina Baszczyńska dzień później, w piątek, pojechała na cmentarz do Głogowa, gdzie rok temu został pochowany trener Bronisław Maly. Na jego grobie też zostawiła medal.

Karolina: – Trenerze, dziękujemy za ten rok i wsparcie z góry. Teraz odpoczywaj, bo potrzebujemy cię w następnym sezonie.

E-WYDANIE TYGODNIKA KRĄG

FacebooktwittermailFacebooktwittermail

Mateusz Pojnar

Aktualności, sport

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Skip to content