„Zawyła syrena, więc trzeba biec”. Rozmowa z najpopularniejszym strażakiem OSP

Piotr Zieliński, zwycięzca naszego plebiscytu dla strażaków OSP, opowiada o swojej pasji, macierzystej jednostce i strażackiej codzienności

Zwycięzcą 1. Plebiscytu Najpopularniejszy Strażak Ochotniczej Straży Pożarnej Powiatu Nowosolskiego został Piotr Zieliński z OSP w Konotopie. Drugie miejsce zajął Jakub Telecki z lasocińskiej jednostki, trzecie – Gerard Augustyniak z Otynia.

Organizatorami tego plebiscytu byli zarząd powiatowy Związku Ochotniczych Straży Pożarnych RP w Nowej Soli, nowosolska Komenda Powiatowa Państwowej Straży Pożarnej i redakcja „Tygodnika Krąg”.

Spośród wszystkich oddanych głosów wylosowaliśmy trzy osoby, którym także wręczymy nagrody. To: Joanna Wawrzyńska, Elwira Telecka i Marcin Sączawa. O terminie wręczenia poinformujemy wszystkich zainteresowanych.

A dziś publikujemy rozmowę ze zwycięzcą.

***

Mariusz Pojnar: Jak to jest z tą pasją u pana? Ktoś ją w panu zaszczepił? Dziadek był strażakiem, ojciec?

Piotr Zieliński, najpopularniejszy strażak OSP w naszym plebiscycie: Moja przygoda ze strażą pożarną zaczęła się tak jak u wielu młodych ludzi na wsi. Człowiek z ciekawości zapisał się do drużyny młodzieżowej, reprezentował swoją jednostkę w zawodach, biegał na pożary, a gdy już wiek pozwolił – uczęszczał na kursy i szkolenia organizowane przez PSP i w ten sposób zdobył wiedzę teoretyczną. A praktyczną nabył z czasem, ucząc się od innych.

Każda akcja, każdy pożar, każde zdarzenie jest inne. Człowiek całe życie się uczy. Pyta pan o przodków, którzy byli w straży, to muszę wspomnieć, że dziadek, którego słabo pamiętam, również był strażakiem.

Kiedy to się u pana zaczęło? Ile lat jest pan strażakiem?

Jak wstąpiłem do młodzieżówki, miałem jakieś 15-16 lat, czyli mundur strażacki noszę już dobre 30.

Co pana kręci w byciu strażakiem? Co pana w tym pociąga?

Trudne pytanie. Ja to mam we krwi. Zawyje syrena, więc trzeba biec. Zdarzały się sytuacje, że człowiek zaprosił gości, a tu akcja – wtedy rzucasz wszystko i tak to działa. Wyrozumiała rodzina poczeka. Będąc w pracy też nieraz się zdarzało urwać, bo coś się dzieje, bo jesteś potrzebny. Tak to działa.

W Konotopie straż pożarna, także w tym wydaniu młodzieżowym, jest bardzo mocno rozbudowana. Proszę opowiedzieć o swojej macierzystej jednostce.

Jednostka OSP w Konotopie działa ponad 70 lat. Straż utrzymywana jest przez wójta gminy Kolsko. Wszelkie szkolenia i kursy organizuje PSP w Nowej Soli. OSP Konotop to jednostka, która należy do Krajowego Systemu Ratowniczo-Gaśniczego. Straż to nie tylko pożary i wypadki. Bierzemy czynny udział w imprezach okolicznościowych, np. dożynki, dzień dziecka. W tych trudnych pandemicznych czasach włączyliśmy się w rozwożenie maseczek i dowożenie mieszkańców na szczepienia. Jak sytuacja wróci do normalności, planujemy bardziej przyłożyć się do zachęcenia młodych do wstąpienia i pozostania w naszych szeregach.

Jak wyglądały u was obchody Międzynarodowego Dnia Strażaka, który przypadał 4 maja?

U nas od kilku lat przyjęło się, że Dzień Strażaka obchodzimy 3 maja. Tego to dnia ksiądz proboszcz odprawia mszę w intencji naszej i naszych rodzin. Po niej wszyscy chętni przychodzą na kiełbaskę z grilla do remizy. Mieszkańcy, a szczególnie małe dzieci są zachwycone, że mogą zobaczyć, jak to wszystko wygląda z bliska.

Zgodzi się pan z takim stwierdzeniem, że straż ochotnicza nie zawsze jest doceniana, mimo że ochotnicy poświęcają się tak samo jak strażacy zawodowi?

Nie mogę zgodzić się z tym stwierdzeniem. Mamy takie same możliwości jak zawodowcy, jeśli chodzi o różne kursy czy szkolenia. Działamy na podobnym sprzęcie. Różnimy się tylko tym, że na zdarzenia, kursy czy szkolenia musimy poświęcić swój prywatny czas, ale na tym właśnie polega to nasze ochotnictwo. Tak jak strażacy zawodowi otrzymujemy odznaczenia i medale. Miałem zaszczyt otrzymać odznakę wzorowego strażaka oraz medale – brąz, srebro i podwójne złoto.

Nazywa się pan tak samo jak grający w Napoli i reprezentacji Polski piłkarz Piotr Zieliński. Lubi pan piłkę nożną? On słynie z niekonwencjonalnych zagrań i świetnych asyst. Czy w gaszeniu pożarów jest pan równie skuteczny? I czym dla pana jest zwycięstwo w naszym plebiscycie?

Nie jestem fanem piłki nożnej, dlatego trudno mi dokonać takiego porównania [uśmiech]. Zawsze daję z siebie wszystko i staram się, by było jak najlepiej. Zwycięstwo w plebiscycie jest dla mnie zaszczytem, bo świadczy o docenieniu mnie jako strażaka i społecznika w swojej lokalnej drużynie.

Co – poza strażą pożarną – jest pana hobby?

Innych nie mam. Straż to jest to, czemu poświęcam się w stu procentach.

E-WYDANIE TYGODNIKA KRĄG

FacebooktwittermailFacebooktwittermail

Mariusz Pojnar

Aktualności, kronika

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Skip to content