Mieszkańcy zakneblowani. A chcieli zadać wójtowi kilka pytań

Przewodnicząca rady Małgorzata Chilicka nie udzieliła głosu mieszkańcom, którzy przyszli na sesję. Powód? Przewodnicząca stwierdziła, że podczas sesji „mają być tylko milczącymi obserwatorami”. – Hańba! – wykrzyczano na sali po jej kontrowersyjnym manifeście

W czwartek to, co działo się w sali obrad w samej końcówce sesji, bardziej przypominało występy jarmarczne niż sesję rady gminy. Wójt Dariusz Straus szybko wyszedł. Dopiero w drzwiach dopadła go jedna z mieszkanek, Roksana Cios-Korotyszewska, która chciała mu wykrzyczeć to, co myśli o sposobie traktowania mieszkańców przez przewodniczącą Małgorzatę Chilicką.

W sali sesyjnej było kilkunastu mieszkańców, chcieli zabrać głos w ważnych dla siebie sprawach. Mieli nawet własny zestaw z mikrofonem, jakby czując, że głos może być im odebrany.

I tak się stało.

– Mieszkańcy nie będą zabierać głosu, jeśli nie zostaną zaproszeni jako specjalni goście. Mogą być tylko milczącymi obserwatorami – ogłosiła przewodnicząca powołując się na opinię kancelarii, która prawnie obsługuje urząd.

Obrady z sesji w małym Siedlisku porównała do obrad Sejmu w Warszawie. – Tak jak posłowie są przedstawicielami mieszkańców w Sejmie, tak samo wy, mieszkańcy, macie radnych, którzy są waszymi przedstawicielami i mogą zgłaszać wasze problemy i przekazywać je radzie. Możecie też pisać mejle do biura rady, a także poprzez biuro zgłaszać wszelkie wnioski i skargi. Mam też dyżur w gminie jako przewodnicząca i jestem do waszej dyspozycji – mówiła przewodnicząca.

Kilkunastu mieszkańców, którzy przyszli na sesję, w tym Cios-Korotyszewska, było niepocieszonych. – Hańba – można było usłyszeć na sali od jednej z mieszkanek rozczarowanej brakiem udzielenia głosu przez przewodniczącą.

Wielce prawdopodobne, że taka decyzja to pokłosie wystąpienia Roksany Cios-Korotyszewskiej, która kilka miesięcy temu wygłosiła na sesji długi monolog. W nim działania wójta Strausa poddała totalnej krytyce. Na jego polityce nie zostawiła suchej nitki: – Według mnie zjadamy swój własny ogon. Jeśli spłaca się poprzednie kredyty kolejnym, to zachęcam wszystkich, żeby sobie poszukali w internecie gminy Ostrowiec w woj. zachodniopomorskim. Taka mała, biedna, rolnicza gmina, panie wójcie. Od 2019 r. nie istnieje. Nie mieli infrastruktury, nie mieli przemysłu, nie było turystyki. Jeśli naszym głównym pionem gospodarczym ma być turystyka, a zamek został sprzedany, to nie widzę dalszej przyszłości dla nas. Jest pan wójtem od 1998 r., czyli 23 lata. Połowa istnienia naszej gminy to praktycznie pana kadencje. Prawie ćwierć wieku – mówiła wtedy mieszkanka Siedliska. Obiecała zresztą, że będzie uczestniczyła w obradach rady regularnie, by zabierać głos.

Tym razem nie miała ku temu okazji. Zresztą nie tylko ona. Odebranie głosu mieszkańcom to tak naprawdę próba ich zakneblowania, bo mają prawo pytać o swoje sprawy. A to prawo zostało im odebrane.

Czy tak będą wyglądały sesje w Siedlisku przez najbliższe dwa lata, aż do wyborów?

E-WYDANIE TYGODNIKA KRĄG

FacebooktwittermailFacebooktwittermail

Mariusz Pojnar

Aktualności, kronika

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Skip to content