O stylu obsługi pasażerów na PKP [LIST DO REDAKCJI]

„Polskie Koleje Państwowe, Spółko Akcyjna (chyba nie najbiedniejsza), może zrobicie pani w kasie w Nowej Soli jakieś szkolenie w zakresie profesjonalnej obsługi klientów, co mają ekstrawaganckie pomysły i chcą kupować bilety nie tylko do Zielonej?” – pisze nowosolanka mieszkająca dziś w Łodzi. Ocenia, że sposób obsługi przy okienku kasowym PKP w naszym mieście jest – delikatnie mówiąc – daleki od ideału

W trosce (taką mam nadzieję) o komfort swoich klientów, PKP S.A. poddała gruntownej modernizacji budynek dworca w Nowej Soli. Drzwi otwierane na fotokomórkę prowadzą do gustownie zaprojektowanej hali. W środku neutralny zapach, przestrzeń i światło. Kolejne wrota – też na fotokomórkę – wiodą do pomieszczenia, gdzie znajdują się dwie kasy biletowe, przy czym czynna jest zawsze, ilekroć tam jestem, tylko jedna – ta po lewej stronie.

Urzęduje tam, czyli sprzedaje bilety, osoba z epoki, w której sprzedawczynie, kasjerzy, szatniarze byli panami i paniami sytuacji.

„Takiego pociągu nie ma”

Na ogół raz w miesiącu jestem w tym pomieszczeniu w celu zawarcia „umowy przewozu”, czyli – trywialnie – żeby kupić bilet. Wydawałoby się, że to nic prostszego, ale nie tu.

Otóż w kasie biletowej w Nowej Soli czynność związana z zakupem biletu z Nowej Soli do Łodzi Widzew z przesiadką we Wrocławiu jest naprawdę całkiem ekstremalnym przeżyciem. Np. ostatnio, 25 sierpnia rano, kilka minut po 10.00, po odstaniu w kolejce moje oczy skrzyżowały się znowu z oczami pani kasjerki.

Ja: „Poproszę bilet na jutro z Nowej Soli do Wrocławia na godz. 16.17, a następnie z Wrocławia do Łodzi Widzew na godz. 19.12. Ten pociąg nazywa się Asnyk”.

Pani ma pokerowe oblicze, nie zdradza emocji, ale znów czuję, że ta moja destynacja, ta Łódź Widzew i przesiadka we Wrocławiu to jest jakaś obrzydliwa ekstrawagancja. Pani wpatruje się w monitor, naciska nawet klawiaturę, lecz nagle przerywa zawieranie ze mną umowy na przejazd i oznajmia, że „teraz będzie sprzedawać bilety do Zielonej, bo się ludzie schodzą”.

Ja na to, że swoje odstałam i też chcę kupić bilet. Jakaś zażywna na oko 60-latka ze złotym krzyżem na piersi zaczyna mnie wyzywać od dna i patologii i żebym to ja nigdzie już nie dojechała w życiu.

W obliczu linczu przepuszczam „tych do Zielonej”, jak i również takich, co to na jutro, wreszcie przypuszczam drugi atak na kasę. Pani dłuuugo wpatruje się w ekran swojego kasowego monitora, następnie oświadcza: „Nie widzę takiego pociągu do Łodzi, takiego pociągu nie ma”.

Ja: „We wszystkich internetowych wyszukiwarkach pociąg jest”.

Ona: „To niech pani poda numer tego pociągu!”.

A jednak jest

Nie ma pociągu i nie ma kogo poprosić na stacji w Nowej Soli o pomoc. Pomocy wymaga pracownik kasy biletowej – pomocy w obsłudze klientki. Wreszcie pani wpada na pomysł, by gdzieś zadzwonić (może do „Zielonej”?). Okazuje się, że pociąg JEST! JEST! JEST!

Wszystko to trwa około 20 minut.

W Łodzi zakup biletu do Nowej Soli z przesiadką we Wrocławiu (obsługa przy okienku kasowym) trwa około trzech minut.

Polskie Koleje Państwowe, Spółko Akcyjna (chyba nie najbiedniejsza), może zrobicie pani w kasie w Nowej Soli jakieś szkolenie w zakresie profesjonalnej obsługi klientów, co mają ekstrawaganckie pomysły i chcą kupować bilety nie tylko do Zielonej?

PS

Miesiąc temu pani znalazła pociąg, ale chciała mi wcisnąć znacznie droższy bilet. Wtedy kupowanie trwało dłużej. Powiedziałam pani, że przyjdę za godzinę lub dwie, a ona w tym czasie niech znajdzie cenę tzw. wspólnego biletu.

Po dwóch godzinach bilet był tańszy o ok. 8 zł. Zawsze coś.

Ewa Staszak-Broda,
nowosolanka
mieszkająca w Łodzi

*tytuł, lead i śródtytuły od redakcji

E-WYDANIE TYGODNIKA KRĄG

FacebooktwittermailFacebooktwittermail

One thought on “O stylu obsługi pasażerów na PKP [LIST DO REDAKCJI]

  • 3 września 2021 at 06:21
    Permalink

    Zjechała ją Pani jak burą sukę :), niektórym kasjerkom się należy się na pewno. Pomyliła tylko nazwę pracodawcy. W rzeczywistości kasjerkę zatrudnia facet o nazwisku Łukasz L., który wygrał przetarg na sprzedaż biletów ogłoszony przez Polregio, ale kasjerki to same wieloletnie pracownice najpierw PKP, a potem Przewozów Regionalnych.

    Reply

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Skip to content