„Szóstka” świętuje swoje 60-lecie. Stworzyła wyjątkową wystawę

Pierwszy dzwonek w tej szkole uczniowie usłyszeli 1 września 1961 roku. Placówka właśnie świętuje sześć dekad istnienia. Z tej okazji przygotowała okolicznościową wystawę, którą będzie można oglądać przez najbliższe dwa tygodnie

– Jest ona jednym z najważniejszych elementów, który uatrakcyjni jubileusz naszego 60-lecia – podkreśla Artur Mielczarek, dyrektor Szkoły Podstawowej nr 6.

Wystawa zawiera zbiór fotografii, które pokazują życie szkoły na przestrzeni lat. Jest wzbogacona o prezentację prac plastycznych, którzy jeszcze w ubiegłym roku szkolnym przygotowali uczniowie z okazji jubileuszu. Uwiecznili na nich wizję szkoły, jakiej życzyliby sobie w latach 2030+. Obie ekspozycje można oglądać przez pierwsze dwa tygodnie września w dni robocze od 16.00 do 17.00.

Wybiegając w przyszłość nie można zapomnieć o pięknej przeszłości placówki, która jest ważnym miejscem w życiu społecznym całej Nowej Soli.

Szkoła milenijna

Budowę szkoły rozpoczęto w grudniu 1959 r. Prace budowlane trwały dwadzieścia dwa miesiące. Jej powstanie było związane z ogłoszonym przez Władysława Gomułkę projektem „tysiąca szkół na tysiąclecie Polski.” – Hasło to wpisywało się w planowane przez ówczesne władze komunistyczne obchody historycznej rocznicy powstania państwa polskiego i miało być przeciwwagą dla kościelnych obchodów rocznicy chrztu Polski. W latach 60-tych edukację rozpoczynały dzieci z wyżu demograficznego lat 50-tych, dlatego projekt budowy tysiąclatek oprócz wymiaru propagandowego był odpowiedzią na realne zapotrzebowanie społeczne. Szkoły powstałe w ramach tego projektu były określane mianem szkół milenijnych – opowiada Hanna Musiejkiewicz, nauczycielka historii z „szóstki’’ i członkini kilkuosobowego zespołu szkolnego, który przygotował wspomnianą wystawę.

Szkolne mury wzniosło Zielonogórskie Przedsiębiorstwo Budownictwa. Budynek został oddany z opóźnieniem ze względu na usterki budowlane oraz braki w dokumentacji projektowej.

Pierwszy dzwonek zabrzmiał 1 września 1961 roku. Naukę w szkolę rozpoczęło 1017 uczniów, zatrudnionych było 26 nauczycieli. Zajęcia odbywały się w 19 izbach lekcyjnych. Pierwszym kierownikiem placówki został Henryk Białowąs.

Szkoła posiadała własny ogródek geograficzny oraz działkę szkolną. Wyposażona była w dwie pracownie do zajęć praktyczno – technicznych dla chłopców i dziewcząt oraz gabinet biologiczny i fizyczny.

Jednym z najważniejszych wydarzeń w pierwszym roku istnienia szkoły było nadanie jej imienia Małgorzaty Fornalskiej, działaczki komunistycznej rozstrzelanej przez Gestapo w 1944 roku.

Pokój nauczycielski pachniał kawą”

Każdą instytucję tworzą ludzie, a nie ławki czy mury. Obecnie do szkoły uczęszcza blisko 600 uczniów. Jest zatrudnionych blisko 50 nauczycieli oraz ośmiu pracowników administracji i obsługi.

Jedną z osób z kadry nauczycielskiej jest Ewa Madalińska, nauczycielka klas 1-3.

Co ciekawe, w roku szkolnym 1968/1969 przyszła do swojego późniejszego miejsca pracy jako pierwszoklasistka. – Naszą wychowawczynią była pani Jerzyk, niestety nie pamiętam imienia. W drugiej klasie nastąpiła zmiana i naszą wychowawczynią została Maria Pleszkun – wspomina nauczycielka.

Do szóstki chodziła dwa lata, później, w efekcie przepełnienia placówki i wprowadzonej reorganizacji została przeniesiona do rozpoczynającej działalność edukacyjną szkoły nr 4 na przy ul. Kasprowicza.

Z pobytu w „szóstce” jako uczennica ma jednak kilka niezapomnianych wspomnień. – Nosiliśmy granatowe mundurki z białym kołnierzykiem. Z tego co pamiętam, były bardzo trudne do wyprasowania. Na pewno pisaliśmy piórem. Pamiętam świetlicę, była tam, gdzie mieści się dzisiejsza stołówka. No i pamiętam koleżanki Czesię i Bogusię, z którymi się lubiłyśmy – wylicza moja rozmówczyni, która do „szóstki” miała w życiu wyjątkowy sentyment. Wróciła do niej później na praktykę zawodową.

Koło domknęło się w 1999 roku, kiedy przyszła do szkoły, ale już nie w mundurku, ale jako nauczycielka. Od tamtej pory minęły 22 lata. – Jak przyszłam tu do pracy, to szczególnie serdecznie przyjęły mnie koleżanki, szczególnie z klas 4-8. Do dziś panuje w szkole fajna atmosfera, ale jednak kiedy patrzę wstecz, to na pewno kiedyś było trochę inaczej. Tak huczniej się wszystko wyprawiało. Jak ktoś miał imieniny, to przynosiło się ciasto, pokój nauczycielski mocno pachniał kawą, a my zrzucaliśmy się na prezenty. Chociaż muszę powiedzieć, że do dziś na dzień kobiet dostajemy kwiatki od dyrekcji – mówi nauczycielka E. Madalińska.

Jak zapisać pół

Ewa Urbaniak pracuje w „szóstce” od 1992. Przyszła tu od razu po skończeniu studiów. W sierpniu tamtego roku przyjęła ją jeszcze dyrektor Janina Bereżańska, ale od 1 września jej następcą został Artur Mielczarek, który piastuje to stanowisko do dziś.

– Przyjęłam się tutaj z koleżanką, która też była matematyczką, Anią Kurjańską. Opieką otoczyła nas Ewa Gawrońska-Kornobis. Była dla mnie przewodnikiem w pierwszych latach. Szanuję to, że się chciała mną opiekować, tłumaczyć, mówić o różnych rzeczach. Jestem jej za to bardzo wdzięczna – mówi E. Urbaniak.

Doskonale pamięta swoich pierwszych uczniów. Teraz zachodzi zmiana pokoleniowa, bo w mury szkoły wracają ich dzieci.

– To sympatyczne, że możemy powspominać wiele rzeczy. Teraz np. uczę Paulinkę, córkę piłkarza Adama Pojnara z klasy sportowej. Uczyłam też m.in. Asię Szymańską, a wcześniej jej mamę, Monikę. Więc te spotkania po latach są miłe – mówi E. Urbaniak.

Jako ścisłowiec zapamiętała anegdotę, która w obrazowy sposób obrazuje kreatywność dzieci.

– Zapytałam kiedyś dziewczynkę, jak można zapisać, że mamy czegoś połowę. A ona – ku mojemu zdziwieniu – powiedziała… trzy. Zachodziłam w głowę, skąd wzięła tę cyfrę? Zaskoczona z wielką ciekawością poprosiłam, żeby mi to wytłumaczyła. Więc ona odpowiedziała, że jak jej przywożą pizzę do domu i ona zjada połowę, to dostaje trzy kawałki. I dlatego padła taka dość zaskakująca odpowiedź – uśmiecha się matematyczka.

To moje miejsce na ziemi”

Wspominana już historyczka, Hanna Musiejkiewicz, na co dzień nie pyta uczniów o liczby, ale co najwyżej o daty. Dla niej samej ważny był 2008 rok, kiedy świeżo po studiach przyszła do szóstki na staż. – Moim opiekunem była pani Krystyna Białowąs i to ona mnie otoczyła szczególną pieczą. Bardzo mnie wspierała. Zapraszała do siebie na lekcje, przychodziła na te, które ja prowadziłam. Było to dla mnie bardzo wartościowe. Ale niestety ten rok zakończył wtedy moją przygodę z „szóstką”, bo z urlopu zdrowotnego wrócił nauczyciel, którego zastępowałam. Pamiętam ten dzień, kiedy wychodziłam z szóstki z kwiatami wiedząc, że to mój ostatni dzień pracy. Czekałam wtedy przed szkołą na mojego chłopaka, który teraz jest moim mężem i nie muszę dodawać, że to był bardzo smutny dzień, bo jakiś fajny etap w moim życiu się skończył – wspomina H. Musiejkiewicz.

Przez kolejne lata pracowała poza nauczycielstwem. Ale w końcu nadarzyła się okazja do powrotu. – Byłam pełna obaw bo wiedziałam, że będę jedynym historykiem. Ale ten powrót to był dla mnie świetny czas – opowiada nauczycielka, która co piątek prowadziła kółko historyczne. Miała ponad dwadzieścia osób na każdych zajęciach. – Było co robić. Oglądaliśmy filmy historyczne i robiłyśmy z dziewczynami wieczorki poezji patriotycznej z czasów II Wojny Światowej. Tamte spotkania dawały mi niesamowitą motywację do pracy – wspomina nauczycielka.

Z dumą przytacza anegdotę związaną z wycieczką jej uczniów do Warszawy. – Ich wychowawczyni opowiadała mi po powrocie, że stanęli pod pomnikiem małego powstańca i z pamięci zaśpiewali „Warszawskie dzieci”. Nawet przewodnik był pod wrażeniem – mówi historyczka, która dodaje: – „Szóstka” to jest moje miejsce na ziemi.

Współpraca

W podobnym tonie wypowiada się Magdalena Flis. W szkole pracuje od 2017 roku. Wcześniej przez 15 lat uczyła w gimnazjum w Kożuchowie. Do zmiany miejsca zmusiła ją reforma edukacji.

Wtedy wybrała nowosolską „szóstkę” i z wielu powodów nie żałuje. Dołączyła do zespołu historyków, który tworzy z H. Musiejkiewicz. – Wydaje mi się, że dobrzesię dogadujemy i współpracujemy. Uzupełniamy się w tej pracy. Dobrze układa się także współpraca z innymi nauczycielami, ale także z radą rodziców, na którą w tej szkole bardzo można liczyć – mówi M. Flis.

Motto, jakie przyświeca wszystkim, którzy tworzą szkolną rodzinę od lat brzmi: „Wiemy, jak tworzyć dobrą szkołę”.

– No więc jak? – dopytuję dyrektora Mielczarka. – Poprzez pracę zespołową w szerokim znaczeniu. Przez lata główny akcent był kładziony na życie bardziej partnerskie, przyjazne, wspólne podejmowanie działań, decyzji, wspieranie się wzajemne i cieszenia się z wspólnych z osiągnięć i wyników. Szkoła, nauka to nie granice, a przyjaźnie, które przez lata były poszerzane o współpracę z zagranicą – Francją, Niemcami, Białorusią – odpowiada dyrektor.

Podkreśla, że to okrągła rocznica istnienia placówki to dobry moment na pewne podsumowanie tego, co w murach szkoły z ul. Kościuszki 26 wydarzyło się przez ostatnie ponad pół wieku.

– To moment na to, żeby przypomnieć sobie „szóstkę” z lat 60., 80., początku dwutysięcznych. Kiedyś pracowało się dużo wolniej, spokojniej, aczkolwiek aktywnie. Dzisiaj spokoju nie ma, jesteśmy w dużym, szybkim rytmie pracy z większym podporządkowaniem szkolnictwa procedurom urzędowym, a z mniejszą ilością czasu, w którym można byłoby z młodzieżą spotykać się poza godzinami lekcyjnymi. Kiedyś były inne zespoły nauczycielskie, ale zawsze ich pracy przyświecała główna myśl: praca z każdym uczniem na miarę jego możliwości i osiągania sukcesu. W taki sposób realizujemy nasze motto – podkreśla dyrektor Mielczarek.

Dyrektorzy szkoły na przestrzeni lat:

Henryk Białowąs

Weronika Józefowicz-Wojciechowska

Anna Mituta

Janina Bereżańska

obecnie dr Artur Mielczarek/wicedyrektor Romana Piechota

Przez lata uczniowie „szóstki” odnosili sukcesy w różnych dziedzinach. Oto kilka wybranych w roku szkolnym 2020/2021:

Stypendysta Marszałka Województwa Lubuskiego (Projekt Lubuskie Talenty 2021) – Mateusz Zapał

Stypendystka Fundacji Ukryte Talenty – Zuzanna Żuberek

Laureat Konkursu Przedmiotowego Lubuskiego Kuratora Oświaty (język angielski) – Rafał Małek

6 finalistów wojewódzkich konkursów przedmiotowych (historia, język polski, język angielski, matematyka)

Laureatka Konkursu Recytatorskiego Pro Arte 2021 Oliwia Filipczuk (otrzymała także Nagrodę Specjalną Jury)

E-WYDANIE TYGODNIKA KRĄG

FacebooktwittermailFacebooktwittermail

Mariusz Pojnar

Aktualności, kronika

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Skip to content