Wspólnie pokonują bezdomność. Poznajcie historię pana Stefana

– Dzięki dziewczynom znowu zobaczyłem światełko w tunelu. Dzięki Basi, Beacie, Marioli i Kasi uwierzyłem w ludzi i w to, że te ostatnie lata życia mogę jakoś przeżyć. Kurczę, te panie naprawdę mają dar przekonywania do zmian – mówi Stefan Chiniewicz, który został objęty programem „Pokonać bezdomność

Od czerwca nowosolskie koło Towarzystwa Pomocy im. św. Brata Alberta realizuje program „Pokonać bezdomność”, którego adresatami są osoby w kryzysie bezdomności przebywające na terenie Nowej Soli. – Nasze działania polegają na wsparciu osób w kryzysie bezdomności i mają na celu prowadzenie działań interwencyjnych i aktywizujących skierowanych do tych osób – mówi Joanna Bogusz, koordynatorka programu.

Na czym polega ten program?

Nie jest żadnym odkryciem stwierdzenie faktu, że problem osób społecznie wykluczonych narasta. Wieloletnie bezrobocie, patologie, życie w ubóstwie spowodowały całkowite załamanie się ich życiowych planów. Likwidacja negatywnych następstw tego zjawiska i eliminowanie jego przyczyn to główne zadanie programu.

– Większość bezdomnych to osoby z wysokim uzależnieniem alkoholowym, które przebywają na terenach niemieszkalnych – w pustostanach, ogrodach działkowych czy parkach. To osoby bezdomne, które nie wyrażają zgody na przebywanie w noclegowni miejskiej. Najtrudniejszym problemem tych osób jest ich samotność oraz zerwane więzi rodzinne. Osoba w długoletniej bezdomności traci nadzieję i nie widzi możliwości wyjścia ze swojej sytuacji. Naszym zadaniem w tej kwestii jest motywowanie tych osób do rozmów z psychologiem, co może doprowadzić do wyjścia z bezdomności i odbudowania więzi rodzinnych – opowiada Bogusz.

Program powstał po to, żeby im pomagać. Na czym to konkretnie polega? Na pierwszej linii pracę rozpoczynają streetworkerzy, którzy działają w terenie. Wspierani są przez pracowników socjalnych Beatę Wojnowską, Mariolę Gudz i Katarzynę Jacewicz, których zadaniem jest udzielanie szczegółowej informacji na temat form pomocy, a uzależnionym wskazanie placówek na terenie miasta zajmujących się terapią odwykową czy klubów AA. – Obecnie jesteśmy wspierani przez pielęgniarkę, dzięki czemu część z tych osób została niezwłocznie zaszczepiona przeciw COVID–19. I ma możliwość korzystania z noclegowni prowadzonej przez stowarzyszenie. Korzystają również z pomocy MOPS w Nowej Soli, z usług terapeuty oraz psychologa ze Stowarzyszenia Relacja. Osoby bezdomne objęte programem są aktywizowane zawodowo przez doradcę zawodowego Małgorzatę Nietupską.

„Szczerze mówiąc, byłem przy samym dnie”

Jedną z kilkudziesięciu osób, które są wciągnięte do programu, jest 75-letni Stefan Chiniewicz.

– Przemiły starszy pan, który jest u nas od czerwca – mówi o swoim podopiecznym Bogusz. Ale życie pana Stefana nie było miłe i łatwe.

Urodził się w Pile, przeprowadził do Nowej Soli, kiedy miał 5 lat. Skończył technikum odlewnicze, w 1965 r. zdał maturę. – Później robiłem kilka podejść na studia, ale w związku z moim hulaszczym trybem życia, graniem w orkiestrze, jakoś odpuściłem – opowiada Chiniewicz.

W latach 70. grał w przyzakładowym estradowym zespole reprezentacyjnym Centralnej Rady Związków Zawodowych. – My, jako jeden z pierwszych amatorskich zespołów w Polsce, nagraliśmy płytę długogrającą. A wtedy nagrać płytę można było tylko w jednym miejscu, w Polskich Nagraniach. Jeździliśmy do Niemiec, do Czech na występy. W telewizji miałem przyjemność występować chyba osiem razy. Niedawno to było, jakieś ponad 50 lat temu – mówi Chiniewicz, który grał na gitarze basowej.

Dodaje, że i przed występem, i po była impreza. – Na trzeźwo nie dało się grać, zawsze trzeba było być na rauszu – mówi Stefan Chiniewicz, który dosłownie popłynął: – Nie mam się czego wstydzić, nikomu krzywdy nie robiłem, tylko sobie. Kurczę, no po prostu stoczyłem się. Alkohol i hazard spowodowały, że musiałem się rozstać z żoną. Upadłem bardzo nisko, szczerze mówiąc, byłem przy samym dnie. To już było kilka lat po rozwodzie. Im więcej czasu od niego mijało, tym bardziej byłem zrezygnowany.

To było ok. 1,5 roku temu. Upadek postępował. Pan Stefan trafił do namiotu przy noclegowni, w którym przebywały osoby, które nie chcą porzucić picia. – Wszedłem między wrony i krakałem jako one… – mówi Chiniewicz.

Na szczęście na czas przyszła pomoc.

– Zainteresowały się mną dziewczyny, które wierzyły, że jestem wart fatygi. Pani Basia Olek, która jest streetworkerką, powiedziała któregoś dnia: „Panie Stefanie, trzeba się zaszczepić”. I po szczepieniu przeflancowano mnie do noclegowni, do ludzkich warunków życia. Sprawy zaczęły się toczyć we właściwym kierunku – mówi Chiniewicz, który w noclegowni jest od wiosny tego roku.

Zespół Bogusz i „dobre panie z Żabki”

Joanna Bogusz podkreśla, że pan Stefan jest już na prostej, ale żeby zrealizować założenia programu w pełni, musi mieć znalezione mieszkanie. – Chodzi o to, żeby on wyszedł z noclegowni, czyli de facto wyszedł także z bezdomności. To będzie jakby finał. Mamy już taką jedną osobę, Andrzeja, młodego chłopaka, który żyje samodzielnie: znalazł pracę, mieszkanie i dziś jest już poza Nową Solą. Dokładnie 9 czerwca, bo pamiętam doskonale ten dzień, ostatni raz był na noclegowni – mówi Bogusz.

Sukcesów całego zespołu, który pracuje przy programie, jest dużo więcej. – Kolejny to choćby młody człowiek z uzależnieniem alkoholowym, który początkowo nie przyjmował żadnej pomocy. Ogromna praca całego zespołu, m.in. streetworkerów, pracowników socjalnych, terapeuty, psychologa, spowodowała, że ten młody człowiek wyraził zgodę na leczenie i terapię. Komendant straży miejskiej dał nam w tym wypadku duże wsparcie w formie transportu na oddział leczenia alkoholowych zespołów abstynencyjnych. Naszym zadaniem jest wciąż monitorować jego sytuację i go wspierać – mówi Joanna Bogusz.

Tu warto wspomnieć o roli cichych bohaterek tej konkretnej sytuacji. – Dziewczyny ze sklepu Żabka koło PKP wspierają osoby bezdomne krzątające się w tamtej okolicy. Często robią im coś ciepłego do picia, czasem do jedzenia. I to one ogarnęły pomoc dla wspomnianego 38-letniego chłopaka, z czego jestem strasznie dumna, bo udało się go namówić na terapię. Ludzie są niesamowici – podkreśla koordynatorka programu „Pokonać bezdomność”.

Warto też wspomnieć, że ten pomocny zespół kobiet współpracuje ściśle z Komendą Powiatową Policji oraz strażą miejską w Nowej Soli. – Funkcjonariusze straży miejskiej pracują z nami na pierwszej linii, bez nich naszym pracownikom w niejednej sytuacji zagrażałoby niebezpieczeństwo. Asystują streetworkerom podczas interwencji lub innych zaplanowanych działań, np. transportowaniu osób bezdomnych do wskazanych przez nas miejsc. Prowadzone były także działania funkcjonariuszy straży miejskiej z pracownikami socjalnymi, które dotyczyły patrolowania i sprawdzania pustostanów na terenie Nowej Soli w godzinach wieczornych – podkreśla Bogusz.

Stefan Chiniewicz: – Dzięki dziewczynom znowu zobaczyłem światełko w tunelu. Dzięki Basi, Beacie, Marioli i Kasi uwierzyłem w ludzi i w to, że te ostatnie lata życia mogę jakoś przeżyć. Kurczę, te panie naprawdę mają dar przekonywania do zmian.

***

Podziękowania Joanny Bogusz

Chcieliśmy podziękować:

• Wydziałowi Spraw Społecznych przy nowosolskim urzędzie miasta. Bez pracowników wydziału realizacja programu nie doszłaby do skutku,

• Komendantowi Dariuszowi Rączkowskiemu oraz funkcjonariuszom straży miejskiej w Nowej Soli za wsparcie. Komendzie Powiatowej Policji w Nowej Soli,

• Miejskiemu Ośrodkowi Pomocy Społecznej, każda osoba wysłana do tej jednostki ma udzieloną pomoc. Jest to pomoc w różnych formach: od posiłków po załatwienie miejsca w schronisku,

• Przychodni Rodzinnej NZOZ ZATORZE za wsparcie w postaci usług medycznych lekarzy i pielęgniarek, w tym szczepienia osób bezdomnych na COVID-19, kierowanie osób uzależnionych na leczenie odwykowe, opiekę medyczną dla osób potrzebujących natychmiastowej pomocy,

• Przychodni Zdrowie SC. Przychodnia Lekarska Dubaniowscy W.J., Moryson A. za szybką reakcję na nasze prośby zaopiekowania się osobami przebywającymi na terenach niemieszkalnych, w szczególności kierowanie osób bezdomnych do ZOL, również osób uzależnionych na leczenie odwykowe w szpitalach,

• Pracownikom sklepu ŻABKA przy stacji PKP za pracę w formie wolontariatu w postaci opieki nad osobami bezdomnymi i zgłaszanie ich do naszego stowarzyszenia.

E-WYDANIE TYGODNIKA KRĄG

FacebooktwittermailFacebooktwittermail

Mariusz Pojnar

Aktualności, kronika

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Skip to content