Koronawirus: Zamieszanie z testami w mieście. Stowarzyszenie Medyk:  To jednostkowe przypadki

– Dorosłemu można wiele wytłumaczyć, ale tak potraktować dziecko? – denerwuje się pani Halina z Nowej Soli, której wnuczka nie została przyjęta na test na COVID-19. – Robimy, co możemy, za ten jednostkowy przypadek przepraszam – mówi Adam Waligóra ze Stowarzyszenia Medyk

Przed tygodniem pisaliśmy, że w odpowiedzi na rosnącą liczbę zachorowań na koronawirusa i konieczność pobierania wymazów od coraz większej liczby potencjalnych chorych przy al. Wolności w Nowej Soli utworzono punkt drive-thru.

Do naszej redakcji zwróciło się kilkoro Czytelników niezadowolonych z faktu, że nie zostali w nim przyjęci. Mimo skierowania na test.

Było mi szkoda tego medyka”

– Lekarz POZ skierował mnie na test. Bardzo szybko dostałam automatycznego esemesa z godziną i miejscem wykonania wymazu. Kliknęłam w link i potwierdziłam termin. Byłam punktualnie, ale usłyszałam od medyka pobierającego wymazy, że te terminy nie obowiązują i mam ustawić się na końcu kolejki… samochodów – opowiada młoda nowosolanka [imię i nazwisko do wiadomości redakcji]. – Było zimno, ja byłam chora, a samochodów w kolejce było ok. 20, dlatego spytałam, jakie są szanse, że do zamknięcia punktu w ogóle zostanę przyjęta. Usłyszałam, że nie ma żadnych – opowiada kobieta.

Jednocześnie bardzo empatycznie podchodzi do medyka: – Było mi go szkoda, bo był sam, a musiał obsługiwać testy, pobór próbek, drukować wyniki na bieżąco, a do tego kasować pieniądze za płatne testy. Na jednego człowieka to zbyt dużo. Pan polecił mi punkt na stadionie, który pracuje do wieczora. I tam finalnie udało mi się zrobić test.

Z kwitkiem odesłana została także synowa naszej Czytelniczki, która na test przyjechała z jej 2-letnią wnuczką. – Miała test w ubiegły wtorek na 13.50, dlatego pojechały wcześniej. Okazało się, że nie zrobią tego testu, bo pani powiedziała, że pracuje do 14.00. W mojej ocenie, w dobie pandemii, takie zachowanie pracownika ochrony zdrowia jest niedopuszczalne. Dorosłemu można wiele wytłumaczyć, ale tak potraktować dziecko? – denerwuje się pani Halina z Nowej Soli.

60 wymazów w ciągu czterech godzin

Adam Waligóra ze Stowarzyszenia Medyk, które obsługuje tamten punkt, tłumaczy, że jego pracownicy robią wszystko, co w ich mocy, żeby odpowiedzieć na zapotrzebowanie pacjentów.

– Zacznę od tego, że musimy ten punkt zamykać codziennie o 14.00, bo od razu czeka na nas kurier, żeby zabrać próbki do laboratorium na czas, żeby wyniki były już rano kolejnego dnia. Dlatego czasem być może ktoś odjeżdża z kwitkiem – wyjaśnia Waligóra.

Podkreśla też, że jego pracownicy nie są w stanie wyegzekwować, czy ktoś w sznurze aut jest w e-kolejce, czy czeka na płatny test.

– Jeśli chodzi o niezadowolonych, to są jednostkowe przypadki. Do tej pory – przez tyle miesięcy – na naszą pracę w tym punkcie szczepień wpłynęły dwie skargi do NFZ na kilkanaście tysięcy osób, więc chyba nie jest z nami aż tak źle. Jeśli chodzi o testowanie, cóż, naprawdę, podchodząc bardzo empatycznie, nie mogę w tym momencie nic poradzić, ale mogę wziąć to na siebie i przeprosić te osoby. Przyjmujemy i tak ponad stan, bo nasze możliwości przepustowe są takie, że możemy przyjąć 12 osób na godzinę, a my robimy po 60 wymazów w ciągu czterech godzin. Robimy wszystko, żeby nikogo nie odsyłać z kwitkiem. Pamiętajmy też, że od 15.00 można skorzystać z testów na stadionie – dodaje Adam Waligóra.

Ważne: do pracy w punkcie drive-thru został już skierowany dodatkowy pracownik.

Testowanie: czego wymagają Anglicy?

Nasi Czytelnicy zgłaszają do nas jeszcze inne problemy związane z testowaniem i zbliżającymi się świętami Bożego Narodzenia.

Pan Zbigniew najbardziej magiczne dni w roku chce spędzić ze swoją najbliższą rodziną w Anglii. Wylot ma 19 grudnia z lotniska we Wrocławiu.

Z pewnością na Boże Narodzenie na Wyspy pojedzie też spora grupa innych mieszkańców powiatu nowosolskiego.

Nasz Czytelnik przyszedł do naszej redakcji, bo miał pewną zagwozdkę. – Jestem zaszczepiony, ale Anglicy wymagają testu antygenowego na 48 godzin przed przekroczeniem granicy – opowiadał. – I mam wątpliwości, czy każdy wynik takiego testu jest automatycznie tłumaczony na język angielski? Bo chcę uniknąć sytuacji, że zrobię taki test, zapłacę, a on i tak nie będzie honorowany, cofną mnie i nie dotrę do celu – niepokoił się nowosolanin.

Na rządowej stronie internetowej czytamy: „Wszyscy podróżni w wieku 12 lat i starsi przybywający do Anglii i Szkocji od 4.00 7 grudnia będą zobowiązane przed przyjazdem do wykonania testu PCR lub antygenowego LFD Covid-19. Test powinien być wykonany maksymalnie 48 godzin przed wylotem. Dotyczy to również osób podróżujących tranzytem”.

Szybkie testy antygenowe dla pasażerów odlatujących z Wrocławia można zrobić na tamtejszym lotnisku w terminalu pasażerskim – w tzw. strefie ogólnej, obok wejścia „Odloty”. Punkt jest otwarty codziennie w godz. 4.00-20.00 i w trakcie trwania odpraw – trzy godziny przed każdym odlotem.

Czas oczekiwania jest krótki, to zwykle 15 minut od momentu wykonania badania. Koszt: 160 zł za osobę. I – co najważniejsze – zaświadczenie jest również w języku angielskim.

Taki test można też zarezerwować online – wtedy jest 10 zł taniej. Jest też promocyjna cena online dla dzieci do 12 lat w pakietach rodzinnych – 100 zł.

Sytuacja covidowa w Polsce i Europie jest dynamiczna, dlatego warto przed wylotem na święta Bożego Narodzenia uważnie śledzić komunikaty na stronie internetowej Ministerstwa Spraw Zagranicznych. I informacje zamieszczane na stronach poszczególnych lotnisk.

Mariusz Pojnar

Mateusz Pojnar

E-WYDANIE TYGODNIKA KRĄG

FacebooktwittermailFacebooktwittermail

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Skip to content