Magiczne spotkanie po 50 latach. Trudno było powstrzymać wzruszenie
Niektórzy nie widzieli się pół wieku, ale w piątek spotkali się ponownie, żeby porozmawiać, powspominać, odnowić przyjaźń. Dawni uczniowie „trójki” nie kryją, że to było dla nich spotkanie pełne wzruszeń
Uczniowie chodzili do szkoły podstawowej nr 3 w latach 1964-1972. Najpierw uczyli się jeszcze w starej siedzibie placówki, a od piątej klasy przenieśli się już do budynku przy ul. Botanicznej. – Wtedy szkoła coraz bardziej zaczęła się rozbudowywać – wspomina Józef Stawecki, który zainicjował piątkowe spotkanie klasowe.
Tuż przed nim dodał w rozmowie z „Tygodnikiem Krąg”: – Na pewno dzisiaj czekają nas duże emocje. Z niektórymi ludźmi nie widzieliśmy się pół wieku. Wielu z nami się nie spotka, bo część z naszych koleżanek i kolegów już zmarła, kolejna wyjechała do innych polskich miast albo w ogóle z kraju i nie mogli dotrzeć. Ja przed laty wyjechałem do Argentyny. Jeszcze innych nasze spotkanie po prostu nie obchodziło. W klasie było nas mniej więcej 24. Od pierwszej do siódmej klasy wychowywała nas pani Zofia Sobicka i mamy do niej duży sentyment.
– Tyle lat minęło – uśmiecha się Henryka Wrzeszczyńska z d. Bigdowska. – Czasami piszemy do siebie na Facebooku, ale dobrze się w końcu spotkać. Czy wszystkich od razu poznam? Pewnie, że tak! Jak człowiek tyle lat chodził z tymi ludźmi to szkoły, to nie sposób ich zapomnieć. Wszyscy troszkę się postarzeliśmy, ale rysy twarzy, głos – to się pamięta. Powiem tak: ciała się zestarzały, ale duchem zawsze będziemy młodzi!
– Część z nas spotykała się również na ulicach miasta – mówi Henryk Lopko.
– Przeważnie na zakupach – śmieje się Regina Skrzypczak z d. Szymańska.
– Dobrze będzie odświeżyć wspomnienia – zaznacza Józef Stawecki.
– Bo na pewno nie będzie już setnej rocznicy ukończenia szkoły – dodaje pan Henryk.
– Dlatego nie ma co na nią czekać. Cieszę się, że wszyscy się dzisiaj spotkaliśmy – podkreśla Danuta Marchlewska-Tietz.
Uczniowie przygotowali dla swojej wychowawczyni niespodziankę. Niczego nieświadoma Zofia Sobicka podjechała pod szkołę ze swoją córką, a zebrani przywitali ją głośnym „dzień do-bry!”. Jak kiedyś w szkolnej sali. Pani Zofia dostała kwiaty. Nie zabrakło wzruszeń. Minęło tyle lat…
– Pani Zofia bardzo o nas dbała – mówi Józef Stawecki.
Później wszyscy pojechali na marinę, żeby usiąść, porozmawiać i powspominać dawne wydarzenia. Popatrzeć sobie w oczy i znowu odnaleźć w nich tamte dzieci sprzed lat.
- Bytom Odrzański: Rafał Hoszowski chce zostać burmistrzem - 15 marca 2024
- [REKLAMA] Jak PCOS wpływa na płodność kobiet? - 13 marca 2024
- Przeznaczenie i najbardziej znani kochankowie świata - 4 marca 2024