Pobicie przez policjantów. Nowosolska prokuratura oskarża ofiarę

Po zaledwie kilku miesiącach śledztwa Prokuratura Rejonowa w Nowej Soli oskarżyła Leszka Lachowicza o naruszenie nietykalności cielesnej dwóch funkcjonariuszy, a także utrudnianie im czynności służbowych. Bili nowosolscy policjanci, akt oskarżenia przygotowali nowosolscy śledczy, którzy na co dzień współpracują z funkcjonariuszami. Czy nikt w tym nie widział konfliktu interesów?

Akt oskarżenia dotyczy sytuacji z 28 stycznia, kiedy to w godzinach wieczornych przed wejściem do sali Miejskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji policjanci podjęli interwencję w stosunku do Leszka Lachowicza, który przyjechał na trening ping-ponga. W jej trakcie policjanci najpierw wyciągnęli gaz i zaczęli pryskać mu po oczach i twarzy. Jak się od nich odwrócił i chwycił za twarz, jeden z nich rzucił mu się na szyję i zaczął dusić tak, że nie mógł złapać powietrza.

– Zaczęli mnie bić. Jeden po twarzy, drugi po nogach. Czułem, jak nogi mi puszczają, jak coś się w nich zrywa. Myślałem, że mi je połamali. „Nie bij po nogach” – krzyczałem. Jeden z funkcjonariuszy krzyknął: „Zamknij, kur…, mordę. Doigrałeś się”.

Po pobiciu jako pierwsi dotarliśmy do świadka zdarzenia, kobiety, która tamtego wieczoru przejeżdżała przez ul. Św. Barbary rowerem i wjechała na teren parkingu MOSiR-u. – Ten człowiek leżał na ziemi, a dwóch policjantów go tłukło. Ten młodszy, w wełnianej czapce, bił go niemiłosiernie. Skąd wiem, że był młody? Później z bliska widziałam jego twarz. Jak zapytałam, dlaczego biją tego człowieka w taki sposób, usłyszałam, że mam się nie wtrącać.

Trwały zanik mięśni

Policja to zdarzenie od samego początku próbowała widzieć inaczej, choć nikt  z komendy nie odpowiedział na żadne zadane przez nas pytanie dotyczące okoliczności oraz samych funkcjonariuszy, którzy podejmowali interwencję wobec Lachowicza. Pod samym oświadczeniem, które zostało wydane dla mediów, też się nikt nie podpisał.

Napisano w nim, że to 53-latek prowokował policjantów i zachowywał się bardzo agresywnie nie stosując się do ich poleceń. Podczas próby obezwładniania – zdaniem bezimiennego autora oświadczenia – „53-latek kopnął interweniującego policjanta oraz wyprowadzał ciosy”.

„Mężczyzna ostatecznie został obezwładniony i założono mu kajdanki. W wyniku tej interwencji – jak czytamy w oświadczeniu – „policjant trafił do szpitala ze złamaną kością śródręcza”.

Lachowicz po całym zdarzeniu miał pozrywane mięśnie czworogłowe obu nóg i dwa więzadła w barku. Przeszedł operację, do dziś cały czas się rehabilituje. Nie wrócił do pracy. Cały czas ma niestabilne nogi. Z USG wyszło, że ma trwały zanik niektórych mięśni. Przypomnijmy, że policja w przywołanym oświadczeniu sugerowała, że obrażenia nóg Lachowicza „nie były wynikiem jej działań”…

Szybkie śledztwo

Krótko po zdarzeniu Lachowicz zawiadomił prokuraturę, że został pobity. Jednocześnie swoje zawiadomienie złożyła też policja. Pierwsze zawiadomienie trafiło do rozpatrzenia przez prokuraturę we Wschowie, drugie – mimo że policjanci ściśle współpracują z nowosolskimi śledczymi nie zostało skierowane, jak to często jest w zwyczaju do rozpatrzenia przez inną prokuraturę, tylko sprawa pozostała do oceny śledczych z Nowej Soli.

Czy naprawdę nikt nie widzi w tym konfliktu interesów? Czy ktoś próbował w ogóle uniknąć posądzenia o stronniczość w tej sprawie?

Śledczy z Nowej Soli bardzo szybko uznali, że policjanci byli w tym zdarzeniu poszkodowanymi. Postawili Lachowiczowi zarzut z art. 222 paragraf 1, czyli naruszenia nietykalności cielesnej funkcjonariuszy podczas pełnienia obowiązków służbowych. Grozi za to do trzech lat więzienia.

W sprawie byli przesłuchani policjanci, którzy brali udział w zdarzeniu. Wszyscy zeznawali tak samo. Ale czy niewiarygodny był świadek, który widział całe zdarzenie? Czy nowosolscy prokuratorzy na pewno dotarli do wszystkich świadków, którzy mogli widzieć zdarzenie lub mają istotne fakty do przekazania?

Lachowicz: Jestem pokrzywdzony i niewinny

Wschowscy prokuratorzy wciąż gromadzą dowody i sprawdzają m.in., czy doszło do przekroczenia uprawnień służbowych przez interweniujących funkcjonariuszy. Jeśli pójdzie to w tę stronę, co jest możliwie, do sądu trafią dwa przeciwstawne akty oskarżenia. Na zakończenie działania i ostateczną decyzję śledczych ze Wschowy trzeba jeszcze poczekać. Lachowicza dziwi pośpiech w działaniu prokuratorów z Nowej Soli, bo sprawa już została skierowana do sądu.

– Tyle słyszy się w całym kraju o tym, że prokuratorzy w wielu sprawach działają opieszale, wręcz mówi się o ślimaczym tempie wielu śledztw. A tu szybkie śledztwo, szybka decyzja. Według mnie prokuratura chce także mojego szybkiego skazania, żeby wschowscy śledczy poszli w podobną stronę. Liczę, że tak nie będzie, zwyczajnie liczę na sprawiedliwość w tej sprawie, w której jestem pokrzywdzony i niewinny, a próbuje się ze mnie zrobić agresora wobec policjantów – mówi Lachowicz.

I apeluje do świadka, który po zdarzeniu znalazł jego telefon. – Proszę tego pana, żeby się ze mną skontaktował, choćby za pośrednictwem redakcji „TK” – zwraca się z prośbą Lachowicz.

E-WYDANIE TYGODNIKA KRĄG

FacebooktwittermailFacebooktwittermail

Mariusz Pojnar

Aktualności, kronika

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Skip to content