Przeklinanie na dworcu, czyli z pociągami jak w ruletce: przyjadą, nie przyjadą?

Kursowanie regionalnych pociągów jest jak loteria – alarmują nasi Czytelnicy. Gdy jednak przyjadą na stację, ludzie mogą odetchnąć z ulgą. Tyle że to nie jest reguła. – Jestem rozgoryczona i zła. Już nie chcę komentować, jak te pociągi wyglądają. Niech chociaż jeżdżą według planu – rozkłada ręce nowosolanka

Pani Barbara w sobotę 30 lipca miała dyżur w pracy w Zielonej Górze. O 6.30 była już na nowosolskim dworcu PKP. O 6.50 miał przyjechać pociąg Polregio. Z naciskiem na miał.

– Przed nim przejechał pociąg do Przemyśla, potem, ok. godz. 7.00, kolejny – do Wrocławia – opowiada nowosolanka. – A jeśli chodzi o mój pociąg, nikt nie zapowiadał, o ile jest opóźniony i czy w ogóle przyjedzie. Trochę ludzi na dworcu było i zapanowała konsternacja. Jedna pani z Ukrainy, która miała dużą torbę, była kompletnie zdezorientowana, bo chciała jechać gdzieś dalej, a tu pociągu nie ma. Koleżanka zaczęła już szukać innego transportu, bo też jechała do pracy. W pewnym momencie podszedł do nas mężczyzna i powiedział, że sprawdził na stronie Portalpasazera.pl i okazało się, że nasz pociąg do Zielonej Góry jest odwołany. Następny zresztą też.

Adres portalu pasażera warto sobie zapamiętać. Prowadzi go spółka PKP. Można tam znaleźć informacje o utrudnieniach i opóźnieniach. – Później weszłam na tę stronę i były następne odwołane pociągi – zwraca uwagę pani Barbara. – Czasem pojawiał się dopisek, że była „awaria taboru”. Te wszystkie odwołania dotyczyły Polregio, pokazywały się dwie-trzy godziny przed planowanym przyjazdem. Intercity czy TLK jeździły, mogły mieć ewentualnie jakieś spóźnienia. Widziałam pociąg, który na portalu był określony jako odwołany, ale nadal można było kupić na niego bilet… W pracy koleżanka spod Sulechowa powiedziała mi, że też nie mogła wrócić do domu, tyle że dzień wcześniej niż ja. Do Nowej Soli pojechałam tym 17.40, choć na stację poszłam z duszą na ramieniu i z pytaniem w głowie: przyjedzie, nie przyjedzie? Przecież to loteria. Dla dojeżdżających do pracy to jest dramat, bo albo kogoś znajdę, kto mnie zawiezie, albo nie. Jestem rozgoryczona i zła. Już nie chcę komentować, jak te pociągi wyglądają. Niech chociaż jeżdżą według planu.

W pociągu pani Barbara spytała konduktora, dlaczego kursy są nagminnie odwoływane. „Brak taboru” – odparł.

Nowosolanka napisała do rzecznika praw pasażera kolei. Czeka na odpowiedź.

Po urlopie…

– 1 sierpnia skończył mi się urlop – zaczyna swoją opowieść pan Jacek, kolejna osoba, która miała pociągowy problem. – Auta nie mam, więc chciałem pojechać do pracy pociągiem. Pracuję w poważnej firmie, więc wypadałoby się stawić punktualnie, by po wolnym załatwić parę tematów. Sprawdziłem w niedzielę rozkład jazdy i jest pociąg Polregio 6.50, o 7.10 jest w Zielonej Górze, 10 minut później byłbym w firmie. Godz. 6.20 lecę na dworzec, bo trzeba jeszcze kupić bilet. A tu niespodzianka – kasa otwarta od 6.50… Ale nic – myślę – kupię u konduktora. Nadchodzi 6.48 i przez głośnik leci komunikat: „Pociąg Polregio z Głogowa do Zielonej Góry z godz. 6.50 zostaje anulowany”. Szok! I co teraz? Ludzie na dworcu zgłupieli. Ten z 6.45 już pojechał, więc po temacie. Plan szybszego przyjazdu do pracy legł w gruzach, bo autobus miałem o 8.15. Na szczęście mój szef jest najlepszy na świecie, powiedział, żebym się nie denerwował i przyjechał po mnie…

Kolejny nasz Czytelnik w piątkowy poranek 22 lipca chciał pojechać do Wrocławia, by stamtąd ruszyć w dalszą podróż. Niestety, pierwszy pociąg został odwołany. Na szczęście kolejny już przyjechał.

Nie do pojęcia”

– To, co się dzieje z połączeniami kolejowymi Polregio, jest nie do pojęcia – opowiada następny Czytelnik. – Co chwilę mamy podwyżki biletów, ale jakość usług jest dramatyczna, coraz gorsza. Żeby nie powiedzieć: żadna.

Mężczyzna opisuje jeden z przykładów: – Mamy majowy lub czerwcowy poranek, pociąg Głogów-Zielona Góra powinien przyjechać na nowosolską stację o 7.09. Na peronie tłumy pasażerów: osoby starsze, pracownicy, uczniowie, studenci. Słyszymy informację, że pociąg będzie opóźniony o 10 minut (te składy są notorycznie opóźnione!). Po tym czasie kolejna informacja, że pociąg opóźniony z nieokreślonych przyczyn technicznych znowu o 30 minut. Dyspozytor podaje wszystko tak cicho, że nic nie słychać. Widać napięcie wśród pasażerów. Ostatecznie pociąg nie przyjeżdża. Na dworcu padają już niecenzuralne słowa. Pytanie, ile osób spóźniło się do pracy (nie po raz pierwszy), ile osób straciło długo wyczekiwaną wizytę u lekarza, a ilu studentów spóźniło się na egzaminy. To nie są jednorazowe sytuacje, zdarzają się trzy-cztery razy w tygodniu! A skarga, jeśli zostanie łaskawie rozpatrzona, może zwróci cenę biletu, ale kto odda za paliwo, bo jakoś trzeba dojechać na miejsce? To krętactwo powoduje, że ludzie nie mają możliwości zdążyć na komunikację zastępczą, czyli PKS, który też pozostawia wiele do życzenia.

Kolejny przykład: – Znowu majowe lub czerwcowe popołudnie, połączenie Zielona Góra-Wrocław, przystanek Zielona Góra Główna. Pociąg powinien odjechać o 16.38, dyspozytor zapowiada wjazd składu na peron. Po dwóch minutach jest informacja, że pociąg ma godzinne opóźnienie (!), a innym razem jest całkowicie odwołany. W wakacje nie przyjechał chyba ani razu. W takie upały ludzie przebywają na słońcu, bez wody, klimatyzacji i bez wiedzy, czy i kiedy dojadą do planowanego celu. Sam stan składów też pozostawia wiele do życzenia. Jeden wielki brud i smród. Panuje notoryczna dezinformacja. Nie szanuje się nas, pasażerów.

Pytania

W sprawie odwołanych pociągów wysłaliśmy pytania do lokalnego rzecznika Polregio. Spytaliśmy m.in.:

1) Skąd wynika problem, dlaczego pociągi w ostatnim czasie były odwoływane?

2) Ile odwołanych pociągów Polregio w regionie było między 19 lipca a 2 sierpnia?

3) Zdarzają się ponoć przypadki, że pociąg jest odwołany, ale na stronie internetowej nadal można kupić bilet. Jak Państwo to wytłumaczą?

4) Dlaczego pasażerowie są informowani o tym tak późno, stojąc już na peronie?

5) Kiedy problem zniknie i pociągi będą kursować normalnie?

Czekamy na odpowiedzi.

Ostatnio o pladze odwołanych pociągów Polregio pisała sporo wrocławska „Wyborcza”. – Rozumiejąc uzasadnione rozgoryczenie podróżnych sytuacją związaną z odwołaniami i opóźnieniami pociągów w ostatnich tygodniach, pragniemy przeprosić pasażerów za wszystkie związane z tym niedogodności – napisała po tekstach spółka. I dodała: – Jako przewoźnik, który dokłada wszelkich starań, by świadczyć usługi transportowe jak najlepszej jakości, zmagamy się z wieloma wyzwaniami związanymi z wiekiem odziedziczonego przez nas taboru. Aktualna sytuacja spowodowana jest głównie przez dużą liczbę składów odstawionych jednocześnie do bieżących napraw, a także zakłóceniami łańcucha dostaw części zamiennych.

Polregio zapewniło też mieszkańców Dolnego Śląska, że „od piątku 5 sierpnia nie przewiduje żadnych odwołań”.

*fot. Michał Kołaczkiewicz/Nowosolski Spotter

E-WYDANIE TYGODNIKA KRĄG

Mateusz Pojnar
Latest posts by Mateusz Pojnar (see all)
FacebooktwittermailFacebooktwittermail

Mateusz Pojnar

Aktualności, sport

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Skip to content