Park Interior musi poczekać na rozbudowę. Rozmowa z prezesem Matłoką
– Bardzo szkoda mi dwóch lat pracy zespołu kilkunastu osób. I pieniędzy, bo na własny koszt przygotowaliśmy projekt i tzw. studium wykonalności. Chciałbym jednak podkreślić, że nie oddaliśmy dofinansowania lekką ręką. Po otwarciu przetargu na tę inwestycję okazało się, że zaproponowane kwoty w wysokości około 20 mln zł niemal dwukrotnie przekroczyły nasz budżet – mówi Andrzej Matłoka, szef Interioru
Rafał Krzymiński: To bolesna decyzja, oddać 10 mln zł unijnego wsparcia na rozbudowę Regionalnego Centrum Technologii i Wiedzy Interior?
Andrzej Matłoka: Bardzo szkoda mi dwóch lat pracy zespołu kilkunastu osób. I pieniędzy, bo na własny koszt przygotowaliśmy projekt i tzw. studium wykonalności. Chciałbym jednak podkreślić, że nie oddaliśmy dofinansowania lekką ręką. Po otwarciu przetargu na tę inwestycję okazało się, że zaproponowane kwoty w wysokości około 20 mln zł niemal dwukrotnie przekroczyły nasz budżet. Do wydania mieliśmy ok. 11 mln zł.
W pierwszej kolejności zwróciliśmy się do urzędu marszałkowskiego województwa lubuskiego o dodatkowe dofinansowanie. Spotkaliśmy się z Marcinem Jabłońskim, członkiem zarządu województwa, i Markiem Kamińskim, dyrektorem Departamentu Programów Regionalnych. Nie mieli możliwości zwiększenia kwoty wsparcia. Udało nam się jednak wynegocjować zmniejszenie zakresu rzeczowego inwestycji. Pierwotnie planowaliśmy postawić budynek biurowy i halę. Chcieliśmy zrezygnować z budynku biurowego, niestety wstępne szacunki wykazały, że okrojona inwestycja przekracza nasz budżet o 30 proc. Zresztą nie byłoby łatwo postawić wyłącznie hali, bo należało ją od nowa zaprojektować uwzględniając pomieszczenia socjalne dla pracowników, które w pierwotnym projekcie znajdowały się w budynku biurowym.
Przeszkód było więcej?
Śledziliśmy na bieżąco ceny materiałów budowlanych, a te systematycznie rosły. Niektórych wręcz brakowało na rynku. Naszą halę projektowaliśmy w konstrukcji stalowej, a stal to właśnie towar mocno deficytowy. Istniało też ryzyko – przy tak niestabilnych cenach – że potencjalny wykonawca w połowie inwestycji zejdzie z placu budowy, kiedy my odmówimy dołożenia np. pół miliona do zadania. No bo niby skąd mielibyśmy go wziąć np. w połowie 2023 roku?
Kredyt przy tak wysokim oprocentowaniu, jak obecnie, to nie jest najlepszy pomysł. Być może urząd marszałkowski i urząd miejski by nam dołożyli, ale w tak trudnych czasach nikt nam tego nie może zagwarantować. Nawet sprawdzaliśmy w Ministerstwie Funduszy i Polityki Regionalnej i urzędzie marszałkowskim, czy Unia Europejska nie zdecyduje się wydłużyć obecnej perspektywy finansowej do końca 2024 r. Próbowaliśmy dotrzeć nawet do Brukseli. W połowie tego roku nie było jednak żadnych informacji, że na ten temat się w ogóle rozmawia. Ryzyko w mojej ocenie było zbyt duże.
Pozostaje teraz czekać na nową perspektywę unijną?
Popełniliśmy już pewien obiecujący dokument. W naszym regionie powstał klaster skupiający kilkadziesiąt firm z nowoczesnego przemysłu. Park Interior został koordynatorem tej inicjatywy. Napisaliśmy projekty na ok. 220 mln zł i zostaliśmy jednym ze zwycięzców konkursu na gospodarcze specjalizacje województwa. „Tygodnik Krąg” już o tym pisał.
W ramach tych projektów jest wpisana również rozbudowa naszego parku. Oczywiście nie gwarantuje nam pozyskania funduszy, ale dzięki temu urząd marszałkowski już wie, że będzie mógł w przyszłości rozpisać konkurs, w którym wystartujemy.
W nowej części obiektu planowaliście też startup?
Rzeczywiście zgłasza się do nas sporo firm zaczynających działalność z dobrymi pomysłami na biznes. Te firmy nie mają często siedziby, działają w garażach. A nasz Interior jest zapełniony w całości, dlatego planowaliśmy dla nich wygospodarować miejsce do pracy. Hala miała być większa, bo ci przedsiębiorcy w większości majsterkują, w tej sytuacji powierzchnia biurowa jest dla nich mniej ważna. Cóż, niestety będą musieli jeszcze poczekać.
Na koniec przypomnijmy Czytelnikom „Kręgu”, czym się jeszcze zajmujecie?
Współpracujemy na bieżąco z kilkunastoma przedsiębiorstwami w różnym zakresie. Czasem są to prace badawczo rozwojowe lub pomoc w pozyskiwaniu środków finansowych na rozwój działalności, którą wypracowaliśmy wspólnie z przedsiębiorstwami.
Firmy zgłaszają się do nas z pytaniami o sposoby finansowania ich pomysłów. Dla przykładu przedsiębiorca, z którym współpracowaliśmy przy Bonie na Innowacje, stworzył urządzenie do oglądania w górach ładnych widoków. Na ekranie LCD mamy możliwość oddalania i przybliżania do danego obiektu, zrobienia zdjęcia i wysłania sobie na e maila. Za usługę można zapłacić kartą na tej „maszynie”. Dwa urządzenia już stoją na Gubałówce, na kolejne nie ma pieniędzy. Pomagamy mu znaleźć źródła dofinansowania.
W tym roku zrealizowaliśmy osiem Bonów na Innowacje, czyli prac badawczo-rozwojowych, w zeszłym roku zrobiliśmy ich ok. 20. Pracuje nad tym czteroosobowy zespół. Korzystamy jednak też z podpowiedzi zaufanych ekspertów z Parku Naukowo-Technologicznego w Zielonej Górze, z Uniwersytetu Zielonogórskiego, Centrum Wspierania Technologii i innych województw.
- [REKLAMA] Serum nawilżające to kosmetyk do każdego typu cery - 13 marca 2024
- Dajcie rowery do serwisu – w marcu zaczynamy sezon! - 3 marca 2024
- Liga broni, liga radzi, liga nigdy was nie zdradzi [FELIETON] - 2 marca 2024