Kto chce zablokować inwestycję w Broniszowie?

Starostwo szykuje się do remontu drogi, która znajduje się w bardzo złym stanie technicznym. Okazuje się, że nie wszystko pójdzie jednak szybko i sprawnie. Jeden z mieszkańców zaprotestował przeciwko wycince części drzew na alei lipowej, która może zostać wpisana do rejestru zabytków. – A to z pewnością zablokowałoby całą inwestycję – przekonuje starosta Iwona Brzozowska i mówi, że zabiega o to burmistrz Kożuchowa Paweł Jagasek

Chodzi o jezdnię w Broniszowie na odcinku od skrzyżowania z drogą wojewódzką nr 290 do końca tej miejscowości. Powiat przygotowuje dokumentację projektową inwestycji. Nie wszystkim mieszkańcom Broniszowa podoba się jednak ten pomysł. Jak to zwykle bywa przy przebudowie dróg, które nie były odnawiane kilkadziesiąt lat, opór wywołuje konieczność wycięcia drzew. A konkretnie alei lipowej.

Jan Krzyziński mieszka w Broniszowie od ponad 70 lat i bardzo się dziwi, że komuś może nie podobać się remont drogi znajdującej się w opłakanym stanie i zagrażającej mieszkańcom wioski. – Wszyscy starzy mieszkańcy są za tą inwestycją, ferment sieją głównie osoby, które niedawno się wprowadziły – denerwuje się pan Jan. – Inne wioski mają porządne drogi, my ostaliśmy się na tym odludziu. W Radwanowie wycięli lipy, ale nikomu nie przyszło tam do głowy, żeby protestować. Zresztą te drzewa, co pójdą pod topór, są w już w większości wiekowe, chore i spróchniałe. Na odcinku dwóch kilometrów od krzyżówki do kościoła usuną tylko siedem lip, kawałek dalej więcej, bo jezdnia jest tam wąska – kończy Krzyziński.

Mieszkaniec też jest gotów manifestować, ale… w obronie inwestycji.

To burmistrz Kożuchowa zainspirował protesty?

O zmiany na drodze od lat zabiega Andrzej Staroszczuk, radny i członek zarządu powiatu nowosolskiego. Dlaczego walczy o to zadanie? – Powód jest prozaiczny, chodzi o poprawę bezpieczeństwa na tej jezdni, ciemnej plamie na mapie powiatu nowosolskiego i gminy Kożuchów – przekonuje Staroszczuk. – To zresztą jeden z głównych celów mojej kadencji. Zdecydowana większość mieszkańców od wielu lat czeka na ten remont, zwłaszcza rodzice z dziećmi, którzy z wielkim trudem spacerują na pobliski plac zabaw uszkodzonym poboczem.

Staroszczuk ma pretensje do burmistrza Kożuchowa Pawła Jagaska. – Protestują nieliczni, to raptem parę osób, prawdopodobnie zainspirowanych przez burmistrza Jagaska. To on wydaje się stać na czele wciąż nieformalnego komitetu protestacyjnego. W lipcu napisał w internecie, że nigdy nie zgodzi się na „rzeź” drzew w Broniszowie. Po tym wpisie aż zaroiło się od komentarzy niezadowolonych z pomysłu przebudowy naszej drogi. Pan burmistrz robi w ten sposób krzywdę ludziom, popisując się politykierstwem. Mój tata przez wiele lat był wiceprzewodniczącym rady w Kożuchowie i nauczyłem się od niego, jak ważna jest praca społeczna – zasada wszystkie ręce na pokład, dlatego nie mogę zrozumieć pana burmistrza. Jak może dowodzić, że nie ma sensu wydawać pieniędzy na remont chodnika, bo ten i tak szybko zarośnie trawą? – wzdycha radny.

Staroszczuk ma nadzieję, że kilka osób nie zablokuje inwestycji wstępnie oszacowanej na 20 milionów złotych. Liczy na zielone światło od konserwator zabytków. Przezorny jednak zawsze ubezpieczony, dlatego radny zbiera w wiosce podpisy osób przychylnych pracom na drodze.

Burmistrz Jagasek wstrzymał prace

– Na całej długości tej alei zinwentaryzowaliśmy około 400 drzew, z czego do wycinki maksymalnie pójdzie 40 – wyjaśnia starosta Iwona Brzozowska. I dodaje: – Oczywiście jak przy każdej naszej inwestycji będziemy starali się uratować jak najwięcej drzew. Wykaz ze skatalogowanymi lipami przekazaliśmy do tzw. decyzji o uwarunkowaniach środowiskowych. To na jej podstawie ocenia się wpływ danej inwestycji na środowisko naturalne. W tym wypadku jest to w gestii Pawła Jagaska, burmistrza Kożuchowa, który wstrzymał nam tę decyzję środowiskową i zażądał raportu środowiskowego.

Brzozowska przekonuje, że burmistrz nie potrzebował tego raportu, aby wydać decyzję środowiskową. – Zgodnie z procedurą stosowaną przy tego typu sprawach samorządowcy muszą zasięgnąć opinii od trzech instytucji: Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska, sanepidu i straży pożarnej. Wszystkie zgodnie stwierdziły, że burmistrz Jagasek może podjąć decyzję wyłącznie na podstawie swojej wiedzy, doświadczenia i nie musi wgłębiać się w temat żądając sporządzenia raportu środowiskowego. Postanowił inaczej i dlatego cała procedura znacznie się wydłuży. W międzyczasie pani konserwator zabytków na wniosek jednego z mieszkańców wszczęła postępowanie w sprawie wpisania alei lipowej do rejestru zabytków. Konserwator poprosiła o opinię Narodowy Instytut Dziedzictwa. Czekając na decyzję musimy wstrzymać nasze prace, bo nie wiemy, czy inwestycja będzie mogła zostać zrealizowana zgodnie z przygotowywanym projektem. A przecież bez projektu nie ma mowy o pozwoleniu na budowę  – tłumaczy starosta nowosolski.

Brzozowska w tej sprawie spotkała się z mieszkańcami. Niektórzy chcą za wszelką cenę ratować aleję lipową, inni czekają na inwestycję i gotowi są poświęcić część drzew dla przebudowy drogi.

Jagasek się broni

Burmistrz Kożuchowa odpiera zarzuty. – Nie wstrzymaliśmy żadnej inwestycji, poprosiliśmy tylko o ekspertyzę drzew, ale to żaden problem – przekonuje Jagasek. I dodaje: – Przebadają drzewa i nikt do nikogo nie będzie miał pretensji. Tak samo powiat nowosolski zażądał od gminy ekspertyz na ulicy Konopnickiej. Zrobiliśmy ją, nikt nie robił tragedii. Powiat stwierdził, że drzewa są zdrowe i nikt na nikogo się nie obraził. Kompletnie nie rozumiem problemu. Powiat wydał 20 mln zł, a boi się ekspertyzy? Niech nie szukają problemów tam, gdzie ich nie ma. A pan Staroszczuk tak samo mocno jak tu stara się o obwodnicę Sokołowa – mówi Jagasek.

Dlaczego przebudowa drogi jest konieczna? Jak tłumaczą w starostwie, droga jest w bardzo złym stanie technicznym i na całej jej długości brakuje chodnika. Bez niego w Broniszowie nie będzie bezpiecznie. Ponadto starostwo zamierza postarać się zdobyć fundusze rządowe na przebudowę tej jezdni. – Nikt nam nie da dofinansowania, jeśli droga nie będzie miała odpowiednich parametrów, to znaczy sześć metrów długości, chodnik i pobocze. Chodnik zgodnie z projektem znajdzie się za aleją lipową. I nie ma żadnej możliwości technicznej, aby pozostawić wszystkie 400 drzew – dopowiada Iwona Brzozowska.

Barbara Bielinis-Kopeć, lubuska konserwator zabytków, potwierdziła w rozmowie z „Kręgiem”, że obecnie trwa procedura wpisywania alei lipowej w Broniszowie do rejestru zabytków. – Jeszcze jest za wcześnie na podanie szczegółów sprawy – poinformowała Bielinis-Kopeć.

Do tematu powrócimy w kolejnych numerach „Kręgu”.

Rafał Krzymiński

E-WYDANIE TYGODNIKA KRĄG

FacebooktwittermailFacebooktwittermail

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Skip to content