Utrzymany wyrok w sprawie niewyparzonej mordy

Sędzia Ewa Fliegner utrzymała w mocy wyrok Sądu Rejonowego w Nowej Soli uznając sprawstwo zarzucanego czynu, ale warunkowo na rok próby umorzyła postępowanie wobec Izabeli Bojko, szefowej gminy wiejskiej. Wyrok jest prawomocny

Rozprawa w sądzie odwoławczym w tej głośnej sprawie odbyła się w ubiegły czwartek. Izabela Bojko nie stawiła się przed sądem. Jej mecenas Łukasz Cieślak mówił podczas rozprawy apelacyjnej, że nikt nie kwestionuje faktu, że jego klientka użyła słów, o które toczyła się batalia sądowa.

Wywód o mordzie

– Moja apelacja zasadza się na tym, żeby sąd dokonał właściwej interpretacji tych słów, osadzając je w kontekście sytuacyjnym, opierającym się na stosunkach, jakie zarysowały się i uwidoczniły między obiema paniami przez lata debaty politycznej w gminie Nowa Sól – mówił  mec. Cieślak. W swojej mowie wskazywał na to, że między paniami relacje nie były łatwe i że to radna Monika Ostrowska podgrzewała atmosferę. – Wielokrotnie w gazetach atakowała sposób  zarządzania gminą przez panią wójt. W mocnych słowach zarzucała jej np. upór maniaka i posługiwanie się kłamstwem, a  także w innych mocnych słowach dokonywała oceny jej działań, zachowania i wystąpień – mówił mec. Cieślak.

Wił się, żeby dowieść, że to wójt miała być sprowokowana przez radną Ostrowską. Odniósł się także literalnie do słów o niewyparzonej modzie. – Moja klientka nie miała na myśli fizycznego wyglądu pani radnej. Nie, to był synonim niewyparzonego języka równoznaczny z rozumieniem tych słów na zasadzie „nie podoba mi to, w jaki sposób pani radna się ze mną komunikuje”. Oczywiście teraz ubieram to w eufemizmy, ale to w takiej intencji było wypowiedziane – mówił zielonogórski adwokat. Próbował udowodnić, że czym innym byłoby wypowiedzenie słów „nie mogę patrzeć na twoją zakazaną mordę”, a czym innym są słowa „mam dosyć twojej niewyparzonej mordy”.

Mecenas próbował także dowieść, że kwalifikacja czynu była zła, bo jego zdaniem nie doszło do znieważenia funkcjonariusza publicznego podczas pełnienia funkcji.

Cel? „Spluskwienie pokrzywdzonej”

Z tym kompletnie nie zgodził się przedstawiciel oskarżyciela publicznego, prokurator Damian Gałek: – Jesteśmy w gronie prawników, dlatego ustalmy, czy pani radna na sali podczas obrad komisji występowała w charakterze radnej, czy w charakterze publiczności, osoby niezwiązanej z pracami rady? Czy była w tych okolicznościach funkcjonariuszem publicznym? – pytał retorycznie. I odpowiedział wszystkim obecnym na sali sądowej. – To jest fakt, a nie pogląd, że radna w związku z wykonywaniem mandatu i podczas obrad rady była funkcjonariuszem publicznym.

Prok. Gałek zaznaczył przed sądem, że by zrozumieć właściwie  sens wypowiedzi Izabeli Bojko, należało wysłuchać całego nagrania obrad komisji z listopada 2019 roku. – Tam nie ma żadnej walki politycznej. Tam jest konkretnie, punkt po punkcie, omawianie pewnych elementów związanych z funkcjonowaniem gminy. Większość radnych w ogóle nie jest zainteresowana, ale pani Ostrowska owszem, tak. W pewnym momencie dąży do wyjaśnienia kwestii związanych z funkcjonowaniem świetlicy. Drąży, dopytuje, ale ja tam nie słyszałem żadnej agresji, absolutnie. I nagle pada ta tyrada słów odanimalnych, mających na celu spluskwienie pokrzywdzonej – powiedział nowosolski śledczy.

Nie miał żadnej wątpliwości, że jest to język nienawiści. – To sformułowanie, które ma spowodować negatywny odbiór radnej w opinii publicznej. Większość osób, które były na sali, nagle ucierpiała na niedosłuch. Wypowiedź była na tyle głośna, precyzyjna, bo miała dotrzeć do tych osób. Powtórzę, użyto sformułowań odanimalnych mających na celu tylko i wyłącznie obrazę pokrzywdzonej – mówił prok. Gałek.

Obrońca radnej Ostrowskiej mec. Łukasz Miller mówił podczas rozprawy apelacyjnej wskazywał, że sąd pierwszej instancji błędnie założył, że wypowiedź oskarżonej miała charakter incydentalny i nieprzemyślany. – Gdyby zestawić ją ze wszystkimi słowami, które oskarżona tego dnia, w tej konkretnej sytuacji wyartykułowała, nie tylko w stosunku do pokrzywdzonej, ale także do członków jej rodziny, wówczas pojawi się dysonans pomiędzy ustaleniami nowosolskiego sądu a rzeczywistością – stwierdził mec. Miller.

Przypomniał kilka wypowiedzi Izabeli Bojko z dwugodzinnego nagrania z feralnej komisji. – Słowa pt: „tak samo braciszka wywłaszczę”, „niech mi pani zejdzie z grzbietu” były zwieńczeniem pewnego ciągłego, permanentnego i uporczywego obrażania nie tylko radnej, ale także jej najbliższych. Te słowa nie pały dlatego, że język pani pokrzywdzonej był niestosowny, niewygodny. Na nagraniu nie słychać ani podniesionego głosu, ani jakiejkolwiek formy ataku, napastliwości pokrzywdzonej czy agresji, ale dlatego, że obecni dziś na sali dziennikarze nie byli wtedy na obradach komisji i można było sobie pozwolić na więcej – powiedział pełnomocnik Ostrowskiej.

Wyrok podtrzymany

Po wysłuchaniu wszystkich stron i niedługiej przerwie sędzia Ewa Fliegner wydała wyrok w tej sprawie. Utrzymała w mocy zaskarżony wyrok sądu pierwszej instancji i zasądziła od oskarżonej na rzecz skarbu państwa koszty sądowe w wysokości 120 zł.

– Nie ma żadnych wątpliwości, że nie doszło do sprowokowania pani wójt. Owszem, można powiedzieć, że oskarżycielka posiłkowa była osobą dociekliwą, jeśli chodzi o tę komisję, ale nie była arogancka. Natomiast pani wójt niewątpliwie wszelkie uwagi odbierała bardzo personalnie – podkreślił sąd.

Wskazał w uzasadnieniu, że wójt formułowała wypowiedzi ewidentnie w tonie wyższości władzy. Zdaniem sądu wskazywała na to choćby intonacja głosu i sam przekaz werbalny. – Pani wójt mówiła, że władza nie musi się wszystkim podobać, że nie została wybrana po to, żeby się wszystkim podobać i że i tak będzie robić swoje. Odwracając to niejako, władza owszem, nie musi się wszystkim podobać, nie musi postępować, jak oczekuje od niej społeczeństwo, ale też władza nie jest bezkarna. Demokracja polega na tym, że władza musi tolerować i szanować dyskurs polityczny – mówił sąd.

Zaznaczył, że „osoby będące w opozycji mają prawo do zadawania pytań i uzyskiwania odpowiedzi na te pytania”. – To, że w naszej obecnej debacie publicznej te prawa czy gwarancje stara się łamać, to nie do końca jest w porządku i nie można milczeć. Władza też powinna być nastawiona na krytykę i ją przyjmować. Na tym polega sprawowanie władzy – powiedział sędzia Fliegner.

Wyrok jest prawomocny.

E-WYDANIE TYGODNIKA KRĄG

FacebooktwittermailFacebooktwittermail

Mariusz Pojnar

Aktualności, kronika

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Skip to content