Zbliża się odsłonięcie pomnika dla dziewczyn z AL Neusalz

Odbędzie się 26 stycznia, w kolejną rocznicę marszu śmierci. Pomysłodawcą pomnika jest Marek Grzelka, w jego utworzeniu pomogli przedstawiciele miasta i powiatu. – Tegoroczna uroczystość będzie wyjątkowa – podkreśla Grzelka

Już po raz ósmy zaprasza nowosolanki i nowosolan do wspólnego oddania hołdu żydowskim więźniarkom AL Neusalz, filii obozu koncentracyjnego Gross-Rosen.

Przypomnijmy. W styczniu 1945 r. Niemcy prawie tysiąc kobiet wysłali w marsz śmierci do obozu we Flossenburgu, a potem do Bergen-Belsen. Przeżyło tylko ok. 200 z nich.

– Tegoroczna uroczystość będzie wyjątkowa – zaznacza Marek Grzelka, pomysłodawca pomnika, który zapoczątkował coroczne obchody rocznicowe. – Podczas niej nastąpi odsłonięcie pomnika poświęconego więźniarkom AL Neusalz, który dzięki zaangażowaniu władz miasta i powiatu stanął na terenie dawnego obozu.

To odbędzie się 26 stycznia o godz. 17.00 przy ul. Wrocławskiej 33.

Trzy dni później, 29 stycznia o 11.00, Grzelka zaprasza chętnych do przejścia części tamtej tragicznej trasy z 1945. – Znów spotykamy się pod „Nitkami” i przejdziemy się w stronę Lubieszowa, gdzie pod tamtejszą wiatą będzie czas na chwilę odpoczynku i refleksji – mówi społecznik.

Przełom

Na swoim blogu wspomina: „Zaczęło się w 2015 r., też w styczniu. Robiąc korektę artykułu Tomka Andrzejewskiego, dyrektora naszego muzeum, o obozie w Neusalz zadałem sobie pytanie dość proste: jak to jest możliwe, że styczniowego, mroźnego wieczoru tysiąc dziewczyn wygnano w dwumiesięczny niemal marsz. Nie miały goretexowych butów, kurtek puchowych, poszły w drewniakach, ubrane w nieadekwatne do pogody ubranie, owinięte w pledy. Tak się zaczęło”.

Szukał więcej informacji na ten temat, aż zapoczątkował obchody rocznicowe. „Wtedy też pojawiła mi się myśl, że trzeba to wszystko doprowadzić do takiego momentu, kiedy przechodnie przestaną pytać, czy kogoś zabili w szkole, bo tyle tych zniczy” – wspomina.

W styczniu 2021 r. nastąpił przełom. W rocznicy wzięła udział oficjalna delegacja nowosolskiego urzędu miasta. „Wtedy też chyba, zapewne w kuluarowych rozmowach, musiał pojawić się plan, że trzeba z tym miejscem coś faktycznie zrobić – podkreśla Grzelka. – We wrześniu 2021 ukazała się książka Agnieszki Dobkiewicz »Dziewczyny z Gross-Rosen«. Agnieszkę poznałem w grudniu 2020, kiedy zbierała materiały do tej książki. Przyjechała do Nowej Soli, wszystko jej o tym obozie opowiedziałem, pokazałem, przekazałem sporo materiałów. Byliśmy też pod Sławą, gdzie były dwie filie obozu Gross-Rosen, w Starym Jaromierzu spotkaliśmy się z burmistrzem Kargowej Jerzym Fabisiem, który od lat czci pamięć o dziewczynach z marszu spod Sławy rozstrzelanych w lesie niedaleko Starego Jaromierza. To był taki specyficzny, grudniowy, obozowy tour”.

W październiku 2021 zaprosił Dobkiewicz na spotkanie autorskie do nowosolskiej biblioteki. Tam, o czym pisaliśmy w „Tygodniku Krąg”, padła deklaracja ze strony szefa rady miasta Andrzeja Petreczki, że Nowa Sól miejsce dawnego obozu na nowo upamiętni. „Wczesną wiosną 2022 dostałem zaproszenie na spotkanie w sprawie upamiętnienia obozu” – opowiada Grzelka. Mocno się w to zaangażował prezydent Nowej Soli Jacek Milewski.

I poszło szybko: „Projekt zagospodarowania terenu, koncepcja artystyczna pomnika pana Bogumiła Sydora, wszelkie zgody, pozwolenia, podział działki, zmiany własności terenu między miastem a powiatem, przetarg, spotkanie z wykonawcą. W tzw. międzyczasie historia obozu w Neusalz poszła w świat, kiedy zaprosiłem Łukasza Kazka i ekipę programu »History Hiking« do Nowej Soli, by o tym obozie zrobili film”.

„Bardzo się cieszę, że nasze miasto mogło pomóc w tym dziele” – napisał już w grudniu prezydent Milewski.

Niebiańskie sadzawki

Prace budowlane ruszyły w październiku. Pomnik i droga prowadząca do niego powstały z kostek brukowych, które w czasie rewitalizacji terenów pofabrycznych zdjęto i zamieniono na nową nawierzchnię. Po tych kostkach dziewczyny chodziły kilka lat z obozu do pracy. Pomnik stoi na wprost dawnej bramy wjazdowej do fabryki. „Treść tablicy pamiątkowej konsultowałem z dyrekcją Gross-Rosen – tłumaczy Grzelka. – Jest już gotowa do powieszenia, czeka na swój dzień w naszym muzeum”.

Po co to wszystko? Marek Grzelka: „By te dziewczyny wiedziały, że ktoś pamięta, że pewnym gestem – odczuwania trudu drogi, zimna, ktoś łączy się z nimi. Że kiedy te dziewczyny siedzą teraz i moczą nogi w ciepłych niebiańskich sadzawkach, widzą z góry, że ktoś pamięta”.

E-WYDANIE TYGODNIKA KRĄG

FacebooktwittermailFacebooktwittermail

Mateusz Pojnar

Aktualności, sport

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Skip to content