Drzewo zagrażało bezpieczeństwu… pomieszczeń gospodarczych

Tak wycięcie drzewa przy ul. Krzywoustego tłumaczą urzędnicy burmistrza Pawła Jagaska. – Dla mnie to jakieś kuriozum, bo okazuje się, że nie chodziło o bezpieczeństwo ludzi, tylko zagrożone niby były jakieś altanki, gdzie w bezpośrednim sąsiedztwie znajduje się tylko ogródek mojej mamy – mówi Marek Majcher, który przed tygodniem na naszych łamach skrytykował decyzję urzędników o wycince

O sprawie napisaliśmy przed tygodniem. Chodziło o wycięty gruby orzech rosnący przy ul. Krzywoustego w Kożuchowie. Dla Władysławy Majcher i jej sąsiadów było to drzewo dające ukojenie w okresie letnim. Władysława Majcher mieszka na trzecim piętrze kamienicy przy ul. Kościelnej. Do niedawna z innymi sąsiadami w podeszłym wieku siadała pod wysokim, zdrowym orzechem, który w letnie dni dawał im cień.

Tych spotkań pod orzechem już nie będzie, bo urzędnicy burmistrza Pawła Jagaska postanowili wyciąć drzewo.

Wycinka wzburzyła jej syna, Marka Majchera, który w tej sprawie poprosił nas o interwencję. – Drzewo było zasadzone przez mamę pewnie jakoś z 50 lat temu. Było zdrowe. Średnica pnia ma ok. 60 centymetrów. To było schronienie przed upałami dla emerytów, takich jak moja mama. Spędzali tam czas. Na zlecenie urzędu wykonano wyrok na tym drzewie i na tych ludziach w jakiś sposób także, sprawiając im wielką przykrość. Nie można tak bezdusznie postępować z ludźmi – mówi Majcher.

Skontaktowaliśmy się z kożuchowskim urzędem, ale sekretarz gminy Magdalena Zwolińska, u której była po wyjaśnienia Władysława Majcher, nie znalazła czasu, by porozmawiać z „Tygodnikiem Krąg”.

Już po wysłaniu poprzedniego numeru „TK” do drukarni Marek Majcher otrzymał odpowiedź na wniosek o udzielnie odpowiedzi publicznej w opisywanej przez nas sprawie. Urzędnicy burmistrza Jagaska odpisali, że „usunięcie drzewa z terenu nieruchomości może nastąpić po uzyskaniu zezwolenia właściciela nieruchomości”. „Właścicielem działki, na której rosło przedmiotowe drzewo jest Gmina Kożuchów, a tytuł prawny do władania tym gruntem ma Burmistrz Kożuchowa, na którego wniosek powiatowy Konserwator Zabytków z upoważnienia Starosty Nowosolskiego udzielił pozwolenia na usunięcie w drodze administracyjnej” – czytamy w treści pisma, które kończy się następującym stwierdzeniem: „W trakcie oględzin stwierdzono, że przedmiotowe drzewo rośnie na terenie podwórza, w bezpośrednim sąsiedztwie pomieszczeń gospodarczych, co wpływa destrukcyjnie na te budynki”.

Majchera to pismo w żaden sposób nie przekonuje co do słuszności wycięcia drzewa. – Odpowiedź jest jakaś dziwna, ponieważ w bezpośrednim sąsiedztwie wyciętego orzecha znajduje się ogródek mojej mamy i drzewo nie zagrażało żadnym pomieszczeniom gospodarczym. Dla mnie to jakieś kuriozum, bo okazuje się, że nie chodziło o bezpieczeństwo ludzi, tylko zagrożone niby były jakieś altanki, gdzie w bezpośrednim sąsiedztwie znajduje się tylko ogródek mojej mamy – denerwuje się Majcher, który nie zgadza się z tym, jak w tej sprawie potraktowano wiekowych mieszkańców ul. Kościelnej.  – Zadziałała chłodna, urzędnicza robota, a nie faktyczna troska o ludzi starszych. Na to mojej zgody nie ma – ucina Majcher.

E-WYDANIE TYGODNIKA KRĄG

FacebooktwittermailFacebooktwittermail

Mariusz Pojnar

Aktualności, kronika

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Skip to content