Nowa Sól przez lata kojarzyła się nie tylko z przemysłem i bliskością Odry, ale też z ciemniejszą stroną lokalnej historii. W latach 90. i na początku XXI wieku zyskała złą sławę jako miejsce działalności zorganizowanych grup przestępczych. Choć wydawać by się mogło, że tego typu struktury funkcjonują głównie w dużych aglomeracjach, Nowa Sól stała się swoistym centrum mafijnych porachunków i interesów. Kto naprawdę rządził ulicami miasta? Jakie były źródła tej przestępczej dominacji? I dlaczego akurat tutaj zorganizowana przestępczość znalazła tak podatny grunt? Odpowiedzi na te pytania rzucają światło na lata, które wielu mieszkańców wolałoby dziś zapomnieć.
Tło historii
Choć zorganizowana przestępczość najczęściej kojarzona jest z dużymi metropoliami – Warszawą, Trójmiastem czy Wrocławiem – to właśnie Nowa Sól, stosunkowo niewielkie miasto w województwie lubuskim, stało się na przełomie lat 90. i początku XXI wieku nieoczekiwanym centrum mafijnych interesów. W cieniu upadających zakładów przemysłowych i w atmosferze gospodarczych przemian, które dotknęły całą Polskę po transformacji ustrojowej, rozkwitał tu świat, o którym oficjalnie mało kto mówił, ale który istniał obok codziennej rzeczywistości mieszkańców.
W tym czasie miasto – jak wiele innych ośrodków w regionie – borykało się z bezrobociem, korupcją i brakiem skutecznego nadzoru ze strony służb. Te warunki stworzyły podatny grunt dla rozwoju zorganizowanej przestępczości. Grupy przestępcze, wykorzystując lokalne słabości systemu, stopniowo przejmowały kontrolę nad różnymi sektorami „cienia” – od handlu kradzionymi samochodami, przez przemyt i paserstwo, po brutalne napady i porwania dla okupu. Choć wiele z tych działań pozostawało niewidocznych dla przeciętnego mieszkańca, miasto coraz częściej trafiało na policyjne i medialne mapy jako punkt zapalny.
Najbardziej znaną, a zarazem najgroźniejszą z tych grup była ta dowodzona przez mężczyznę o pseudonimie „Szymek”. To jego nazwisko – choć oczywiście nieprawdziwe – stało się w lokalnym środowisku symbolem bezwzględności i mafijnego terroru. Grupa „Szymka” działała z rozmachem i wyjątkową organizacją, jakiej nie powstydziliby się przestępcy z wielkich miast. Przez lata budowali swoją pozycję, siejąc strach, budząc respekt i konsekwentnie powiększając wpływy. Nowa Sól zyskała złą sławę – nie z powodu jednej sensacyjnej sprawy, ale przez wieloletni proceder, który był systematyczny, brutalny i trudny do zatrzymania.
Od kradzieży do porwań – skala przestępczej działalności
Działalność gangu objęła szerokie spektrum przestępstw. Począwszy od kradzieży samochodów – w ciągu kilku lat grupa ukradła ich ponad dwieście – poprzez brutalne napady na kantory, hurtownie i tiry, aż po uprowadzenia dla okupu. Ich łupem padały nie tylko dobra materialne. Ludzie również stawali się celem. Jednym z najgłośniejszych przypadków było porwanie mieszkańca Żar, którego przez tydzień przetrzymywano, żądając od jego bliskich 200 tysięcy złotych. Gang nie cofał się przed niczym – nie odstraszało ich ryzyko, nie zrażała obecność służb. Ich łupem padły towary warte miliony – w tym kosmetyki z pałacu w Bielicach, skradzione z wyjątkową bezczelnością i rozmachem. Sam tylko szacunkowy bilans strat, jakie poniosły ofiary ich działań, opiewał na co najmniej cztery miliony złotych.

Kiedy ofiarą staje się miasto
Obecność zorganizowanej grupy przestępczej w Nowej Soli nie pozostała bez wpływu na codzienne życie mieszkańców. Choć wielu o działaniach „Szymka” wiedziało z drugiej ręki, to atmosfera niepewności i obawy przenikała przez ulice. Z czasem okazało się, że gang nie działał w izolacji – zawierał lokalne „pakty o nieagresji” z innymi grupami przestępczymi, które już wcześniej funkcjonowały w regionie. W ten sposób unikali konfliktów terytorialnych i zapewniali sobie swobodę operacyjną. Lokalni przedsiębiorcy – w tym także osoby o dużym wpływie – niejednokrotnie stawali się celem albo nieświadomym uczestnikiem działań grupy. Trzykrotnie próbę kradzieży ciężarówek przewożących elektronikę odnotowano w firmie obecnego prezydenta Nowej Soli, Wadima Tyszkiewicza. Przypadek? Raczej precyzyjnie zaplanowana akcja, której celem był łatwy i szybki zysk.
Kulisy rozpracowania i spektakularny finał
Rozbicie tej przestępczej struktury wymagało zaangażowania specjalnych sił policyjnych. Przez niemal trzy lata grupa operacyjna pod kierownictwem inspektora Dariusza Jamroza z Komendy Wojewódzkiej Policji w Zielonej Górze śledziła każdy ruch członków gangu. Przełom nastąpił, gdy udało się zdobyć materiały dowodowe, które pozwoliły na ujęcie nie tylko „Szymka”, ale także jego prawej ręki – „Czarnego” – oraz kilkunastu najaktywniejszych członków grupy. Śledczy przedstawili im łącznie 370 zarzutów, a sam proces stał się jednym z największych postępowań w regionie. W jego wyniku, większość członków grupy trafiła za kraty, a mafia przestała funkcjonować w znanym wcześniej kształcie.

W sali sądowej – proces, który przejdzie do historii
Po rozbiciu grupy „Szymka” rozpoczął się długi i skomplikowany proces sądowy. Akt oskarżenia liczył kilkaset stron, a zarzuty przedstawione członkom gangu obejmowały niemal każdy aspekt działalności przestępczej: od rozbojów, przez kradzieże i wymuszenia, aż po porwania i paserstwo. W sumie w sprawie pojawiło się ponad 370 zarzutów, a sąd musiał przesłuchać dziesiątki świadków, przeanalizować setki dowodów i dokumentów. Sam proces toczył się w atmosferze dużego zainteresowania mediów, a sąd, obawiając się o bezpieczeństwo świadków, zastosował specjalne środki ochrony.
W toku postępowania zapadły liczne wyroki skazujące. „Szymek” i jego bliscy współpracownicy otrzymali długoletnie kary pozbawienia wolności. Sąd podkreślił brutalność działania grupy, wysoki stopień zorganizowania oraz rażący charakter przestępstw. Wielu członków gangu usłyszało wyroki przekraczające 10 lat więzienia, co – biorąc pod uwagę skalę ich działalności – zostało uznane za stosunkowo surowe i zasłużone rozstrzygnięcie.
Mieszkańcy kontra strach – społeczny koszt mafii
Choć działalność mafii „Szymka” została ostatecznie ukrócona, jej wpływ na lokalną społeczność był ogromny. Przez lata Nowa Sól żyła w cieniu przestępczości, a mieszkańcy nauczyli się funkcjonować w świecie, w którym wiele rzeczy działo się „po cichu”, gdzie lepiej było nie zadawać pytań i nie interesować się tym, co dzieje się nocą. Zaufanie do służb publicznych było ograniczone, a strach przed odwetem skutecznie uciszał wielu świadków.
Szczególnie trudny był czas po pierwszych medialnych doniesieniach o działalności gangu. Ludzie z dnia na dzień dowiadywali się, że napady, które dotąd przypisywano przypadkowym złodziejom, były elementem większego układu. Poczucie bezpieczeństwa zostało mocno nadwyrężone. Miasto zyskało złą sławę, która ciągnęła się za nim latami, nawet po rozbiciu grupy. Dla lokalnych przedsiębiorców była to przeszkoda w prowadzeniu działalności, a dla mieszkańców – piętno, którego trudno się pozbyć.
Jednak z czasem – dzięki konsekwentnym działaniom władz, inwestycjom w infrastrukturę i zaangażowaniu społeczności – Nowa Sól zaczęła odbudowywać swoją reputację. Miasto przeszło transformację, która dziś czyni je jednym z bardziej dynamicznych ośrodków w regionie.

Dlaczego właśnie tutaj?
Wielu zadaje sobie pytanie – dlaczego akurat Nowa Sól? Czemu to niewielkie miasto, położone z dala od metropolii, stało się siedliskiem tak zorganizowanej przestępczości? Odpowiedź leży w kilku czynnikach. Przede wszystkim – położenie. Nowa Sól znajduje się przy ważnych trasach tranzytowych, co ułatwiało logistykę działań. Po drugie – brak wyraźnych struktur antymafijnych w lokalnych służbach sprawiał, że gang działał niemal bezkarnie. Wreszcie – lokalne układy, zależności i szara strefa dawały przestępcom przestrzeń do rozwijania interesów bez zbędnego rozgłosu. Wszystko to razem stworzyło idealne środowisko do tego, by mafia mogła się rozwijać.
Echo przeszłości
Choć dziś Nowa Sól wygląda zupełnie inaczej, a lokalna władza skutecznie walczy z dawnym wizerunkiem, historia mafii „Szymka” nadal kładzie się cieniem na przeszłości miasta. To rozdział, który wielu mieszkańców wolałoby zapomnieć, ale który jednocześnie uczy, jak cienka bywa granica między pozornym spokojem a brutalną przestępczością. Wspomnienie tych wydarzeń jest ważne nie po to, by piętnować, ale by pamiętać, jak łatwo nawet małe społeczności mogą zostać wykorzystane przez ludzi, dla których prawo i moralność są tylko przeszkodą w drodze do zysku.

Codziennie dostarczamy dla Was najnowsze wiadomości z Nowej Soli i regionu.






