W Nowej Soli doszło do niecodziennej sytuacji podczas głosowania nad przekazaniem 150 tysięcy złotych na stworzenie miejskiego biuletynu. Uchwała przeszła minimalną większością głosów – stosunkiem 9 do 8 – a wszystko wskazuje na to, że wynik ten był dziełem… przypadkowego naciśnięcia niewłaściwego przycisku przez jednego z radnych.
Stanisław Mróz, przedstawiciel Prawa i Sprawiedliwości, zagłosował „za”, choć – jak sam przyznał – jego intencją było sprzeciwienie się uchwale. Pomyłka była na tyle nieoczekiwana, że nawet jego klubowi koledzy nie zorientowali się w sytuacji.
Głosowanie bez podnoszenia rąk
Od dłuższego czasu w radzie miejskiej Nowej Soli nie stosuje się głosowania ręcznego. Zamiast tego radni korzystają z pilotów wyposażonych w trzy przyciski: zielony oznacza głos „za”, czerwony – „przeciw”, a niebieski – „wstrzymuję się”. Teoretycznie proste i intuicyjne rozwiązanie nie uchroniło jednak przed pomyłką.
Stanisław Mróz tłumaczył, że w trakcie przekładania pilota z jednej ręki do drugiej, niechcący nacisnął zielony przycisk. – Chciałem zagłosować przeciw, bo moim zdaniem 150 tysięcy złotych to zdecydowanie za dużo. Jestem przeciwny wydawaniu takich środków na biuletyn – mówił po sesji.
Uchwała przeszła przez przypadek
Choć przedstawiciele klubu PiS nie zabierali głosu w dyskusji nad uchwałą, to większość z nich zagłosowała zgodnie z linią partii – przeciwko. Jedynym wyjątkiem okazał się właśnie Stanisław Mróz. Przewodniczący Rady Miejskiej, Daniel Roguski, również zagłosował „za”, prawdopodobnie kierując się chęcią zachowania stabilności koalicyjnej.
Pomysł wprowadzenia biuletynu poparli niemal wszyscy radni Nowosolskiej Wspólnoty (FNW), poza Anną Lisiecką, która wstrzymała się od głosu, oraz nieobecnym Piotrem Chytrowskim. To sprawiło, że głosy „za” przeważyły zaledwie o jeden.
Brak reakcji i konsekwencje
Mimo że pomyłkę popełniono w trakcie głosowania, nikt nie zgłosił wniosku o reasumpcję. Radny Mróz przyznał, że nie miał świadomości, iż głosował inaczej, niż zamierzał – z końca stołu nie widział wyników na ekranie. Żaden z jego klubowych kolegów również nie zauważył błędu. Dopiero po zakończeniu sesji sytuacja wyszła na jaw. – Znajomi zaczęli do mnie dzwonić i pytać, czemu poparłem biuletyn. Byłem w szoku – relacjonował radny.
Szczęśliwy traf dla prezydent Kulczyckiej
Z perspektywy prezydent Beaty Kulczyckiej sytuacja zakończyła się pomyślnie. Przesunięcie funduszy na biuletyn zostało zatwierdzone i nic nie wskazuje na to, by miało dojść do zmiany tej decyzji. Kolejna możliwość ingerencji w projekt pojawi się dopiero przy uchwalaniu budżetu na rok 2026. Wówczas pieniądze na biuletyn znajdą się wśród wielu innych wydatków, co oznacza, że sprzeciw wobec nich będzie jednocześnie sprzeciwem wobec całego planu finansowego miasta.
Nowe ekrany w sali obrad
Czy pomyłka jednego radnego wystarczyła, by zmienić standardy głosowania w Nowej Soli? W odpowiedzi na sytuację na bocznych ścianach sali obrad zamontowano dwa duże monitory. Mają one pomóc radnym lepiej śledzić wyniki głosowań, zwłaszcza tym, którzy zasiadają w dalszych rzędach.
Ostatecznie okazuje się, że nawet najprostsze technologie potrafią zawieść, jeśli zawiedzie ludzka uwaga. A jedna pomyłka może zadecydować o kierunku, w jakim podąży miejska polityka.

Codziennie dostarczamy dla Was najnowsze wiadomości z Nowej Soli i regionu.