Nie pytaj, co twoja mała ojczyzna może zrobić dla ciebie

Podczas kolejnej kawiarenki z prezydentem Wadimem Tyszkiewiczem rozmawiano o aktywności społecznej, budżecie obywatelskim, inwestycjach, ale także o… cukierkach i czekoladzie

Serię spotkań, których założeniem jest rozmowa z prezydentem w kameralnej atmosferze, przy filiżance kawy, zainaugurowano przed miesiącem. W zeszłą środę można było wypić kolejną kawę z Wadimem Tyszkiewiczem, który na wstępie do małej czarnej dorzucił uczestnikom spotkania trochę słodkości. – Od dziś, od godz. 15.00, możemy oficjalnie mówić o inwestycji, która już jest rozpoczęta na strefie południowej. Do tej pory musieliśmy utrzymywać to w tajemnicy, bo obowiązywała klauzula tajności. Czyli mogę powiedzieć oficjalnie: za Karton-Pakiem powstaje firma Toms. To jest taki duński Wedel, gigant branży spożywczej. W Nowej Soli będzie produkował ekskluzywne wyroby czekoladowe – zdradził słodką tajemnicę Tyszkiewicz.
To było słowo wstępu.

„Przed tymi ludźmi nisko się kłaniam”

Spotkanie, tak jak poprzednio, moderował Cezary Siciński, były dziennikarz, a obecnie pracownik Miejskiej Biblioteki Publicznej. – Chciałbym przywołać słowa Johna Kennedy’ego z początku jego prezydentury: „Nie pytaj, co twój kraj może zrobić dla ciebie, ale co ty możesz zrobić dla twojego kraju?”. Chciałbym, żeby nasze spotkanie toczyło się wokół tego hasła, oczywiście w odniesieniu do Nowej Soli – otworzył rozmowę Siciński, po którym głos zabrał Tyszkiewicz: – Pytanie trochę prowokacyjne, ale tak faktycznie jest, że funkcjonowanie miasta zależy od nas wszystkich. To nie jest tak, że za tym stoi jakiś wyimaginowany twór, który nazywa się urząd miasta i w którym pracują urzędnicy, o których często słyszę, że siedzą za biurkiem i nic nie robią. I to miasto sobie hula, bo musi hulać. No nie. Funkcjonowanie miasta w dużej mierze zależy od was – mówił do grupy ponad 40 osób Tyszkiewicz.

Odpowiadając na drugi człon hasła przewodniego środowego spotkania, dodał: – Już bardzo dużo dla miasta robi ten, kto chodzi do pracy, płaci podatki. Wczoraj miałem spotkanie w sprawie podniesienia płacy dla osób zamiatających ulice. Te osoby, które odrabiają czynsz, robią dla miasta bardzo wiele. Mogliby powiedzieć, że tych zaległości czynszowych nigdy nie zapłacą, ale jednak wzięli miotłę i poszli mocno popracować, bo żadna praca nie hańbi. Ja przed tymi ludźmi bardzo nisko się kłaniam, bo im się chce chcieć – mówił prezydent, który zwrócił także uwagę na tzw. aktywność obywatelską.

– Niech nikt źle nie odbierze tych słów, ale Nowa Sól nie jest aktywna w sensie obywatelskim. Jest garstka ludzi, którzy się angażują, mają fajne pomysły, chcą działać, na ich aktywności mi bardzo zależy, ale jak na 40-tysięczne miasto to ta aktywność jest za mała. Zależy mi na tym, żeby ludzi aktywizować do większego działania – zapowiedział prezydent Nowej Soli, który sam wywołał także temat budżetu obywatelskiego.

– My do tej pory przed BO się broniliśmy, to jest fakt. Nie dlatego, że jesteśmy najmądrzejsi na świecie, ale dlatego, że mieliśmy tak długą listę inwestycji, które trzeba było zrealizować, że nie było nas stać na wydanie kilkuset tysięcy złotych na zasadzie „róbta, co chceta” – mówił Tyszkiewicz dając do zrozumienia, że temat budżetu obywatelskiego może wkrótce w miejskim budżecie się pojawić. – Dziesięć lat temu marzyliśmy o innych rzeczach, bo musieliśmy zaspokoić podstawowe potrzeby, choćby związane ze stworzeniem miejsc pracy, której dziś w Nowej Soli nie brakuje. Mieszkań też buduje się coraz więcej, a warunki do spędzania wolnego czasu są coraz lepsze. I teraz dochodzimy do momentu,w którym powinna pojawić się większa aktywność społeczna – przekonywał Tyszkiewicz.

Kochajewski uciszony

Po wystąpieniu prezydenta Siciński oddał głos uczestnikom spotkania. Mikrofon trafił do rąk Henryka Kochajewskiego, który sam nazwał siebie społecznikiem. – Tematem spotkania jest hasło „co ja dla Nowej Soli, a co Nowa Sól dla mnie”? . Ja bym chciał zmienić to pytanie: co pan prezydent zrobił dla Zatorza, a co zrobiłem ja – jako mieszkaniec i jako społecznik? – zapytał Kochajewski, który od początku miał problem z zapanowaniem nad emocjami.

– Krótko mogę panu przypomnieć o rzeczach, które pan obiecywał, a ich nie zrealizował. Pierwsza sprawa – „Spożywczak”, o który walczyli nauczyciele, uczniowie. Pan powiedział, że nie będzie się mieszał do tej sprawy. Ja zacząłem walczyć w inny sposób, samodzielnie – i wywalczyłem to, że szkoła została – przypisywał sobie zasługi Kochajewski. – Dalej, prosiłem pana, żeby pan się zajął tematem Czarnej Strugi, do której wpływały chemikalia. Nic pan w tej sprawie nie zrobił. Kolejna rzecz, przez pięć lat walczę o to, żeby obcinano drzewka przy ul. Chełmońskiego, Tetmajera i Mickiewicza. Zwróciłem się z pismem do wydziału ochrony środowiska i nie dostałem odpowiedzi. Też nic pan w tej sprawie nie zrobił…

– A może coś jednak zrobiłem? Czy nie? – zapytał Kochajewskiego Tyszkiewicz.

– Nic pan nie zrobił. Ja panu mówię, co ja zrobiłem, a czym pan się nie interesował.

Byłem u pani architekt i prosiłem, żeby zajęła się trawą po pas przy bloku 24 na os. Konstytucji – kontynuował Kochajewski, któremu przerwał pierwszy głos z sali: – Prezydent nie jest od koszenia trawy.

Kolejna osoba dodała: – Są tacy, którzy chcieliby zadać pytanie, a pan przeszkadza.
Za sprawą Kochajewskiego atmosfera spotkania z bardzo kameralnej zaczęła przeobrażać się w lekko nerwową, co postanowił przerwać Siciński.

– Ja już panu bardzo dziękuję – zwrócił się do Kochajewskiego, który przekrzykiwał wszystkich próbujących go uspokoić.

– Siadaj pan, co pan dla miasta zrobił? – zapytał kolejny uczestnik kawiarenki z prezydentem.

– Panie prowadzący, proszę odebrać głos temu panu – powiedziała z kolei kobieta siedząca tuż za Kochajewskim. Ten na chwilę przycichł.
Na jego zarzuty mógł odpowiedzieć Tyszkiewicz: – „Spożywczak” jest kompetencją powiatu, który prowadzi i nadzoruje tę szkołę. Więc obarczanie mnie czymś, co działo się w tej szkole, jest co najmniej nieuczciwe. Faktycznie Czarna Struga przepływa przez Nową Sól, ale za nią odpowiada zarząd melioracji. Mówi pan, że nic nie robimy? Może nie my, ale robi melioracja przy naszym udziale. Cały odcinek wałów Czarnej Strugi, od ujścia do Odry i aż do ul. Zielonogórskiej, będzie przebudowany – odnosił się punkt po punkcie do słów Kochajewskiego prezydent.

– Zatorze? Staramy się w miarę równomiernie dbać o wszystkie dzielnice miasta. Na Zatorzu II robimy 14 ulic. I też nie wszyscy się cieszą, bo dla jednych chodnik jest za wąski, a dla innych za szeroki. Mówi pan, że gdzieś trawa jest nieskoszona, ale proszę mi wierzyć, spraw w mieście są tysiące.

– Ale drzewka trzeba przecież przycinać – przerwał Tyszkiewiczowi samozwańczy społecznik, którego znowu strofowali uczestnicy spotkania:

– Kończ waść, wstydu oszczędź – usłyszał Kochajewski.

FacebooktwittermailFacebooktwittermail

Mariusz Pojnar

Aktualności, kronika

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Skip to content