Ktoś sączy nam złe emocje [FELIETON]

„Dawno, dawno temu złośliwy czarodziej stworzył i rozbił lustro, za sprawą którego wszystko co dobre i piękne, znikało. Jeśli komuś odłamek tego zwierciadła wpadł do oka, cały świat wydawał mu się brzydki i zły, a jeśli odłamek wpadł mu do serca, to jego serce zamieniało się w kawałek lodu. Kiedy Kay z Gerdą siedzieli w ogródku i grzali się w promieniach letniego słońca, do oka i serca Kay’a wpadły dwa odłamki zaczarowanego lustra. Od tej pory chłopiec zupełnie się zmienił. Stał się niegrzeczny i niemiły zarówno w stosunku do swojej babci, jak i do towarzyszki dziecięcych zabaw. Zmiana, która zaszła w chłopcu, bardzo spodobała się Królowej Śniegu, dlatego gdy spotkała go ponownie zabrała go ze sobą do swego pałacu. Gerda nie mogła pogodzić się ze zniknięciem swojego przyjaciela, dlatego wyruszyła w podróż, aby go odnaleźć”

To fragment znanej i lubianej baśni Hansa Christiana Andersena. Większość z nas zna tę baśń, bo dokładnie na tej i wielu podobnych się wychowaliśmy. W baśniach zawsze jasno określone jest dobro i zło. Nie mamy wątpliwości, kto jest obłudnym manipulatorem, a kto bezbronną ofiarą. Nie musimy się zastanawiać, bo chcemy wierzyć, że dobro i prawda zawsze zwyciężają.

Później dorastamy i solidnie dostajemy od życia po głowie.

Dlaczego przyszła mi do głowy baśń o Królowej Śniegu? Pasuje do sytuacji, jaką mamy obecnie w naszym mieście. A może bardziej pasowałaby baśń „Nowe szaty cesarza” tego samego autora, w której król jest nagi?

Myślę, że z biegiem naszych wspólnych rozważań za pośrednictwem „Tygodnika Krąg” sami wybierzemy najlepszą opowieść. Tymczasem nasze szczęśliwe i dumne miasto padło ofiarą złego czarodzieja. Odłamki lustra wpadły do oczu wielu mieszkańców, uszkodziły serca, zatruły dusze. Wszystko, co dobre i piękne, znika, a my się temu poddajemy. Kto sączy truciznę? Kto tłucze nowe lustro i z satysfakcją patrzy, jak drobinki szkła zmieniają nas na jego sfrustrowane podobieństwo? Jeśli ktoś z nas pomyślał sobie: ale przecież ja nie mam z nikim takim kontaktu. Nic bardziej mylnego. Czytamy obraźliwe wpisy w mediach społecznościowych, dajemy się okłamywać i manipulować. Tym samym osobiście wprowadzamy mrok do naszych domów, do naszych dusz. Brzmi złowieszczo? To nie tylko tak brzmi, ale to fakt, bo od dłuższego czasu żyjemy w rozszerzającym się obłędzie nienawiści.

Każdego dnia staram się pamiętać, żeby to zło i do mnie się nie przykleiło. Otrzepuję się ze złych myśli i idę dalej z uśmiechem. Przyznam szczerze, że bywa to trudne, gdy obrażani i poniżani są dobrzy ludzie. Wstyd mi, że to czytam, a jeszcze bardziej, że nie bronię tych osób. Czy ja też mam kawałek lustra, skoro na to pozwalam? Widząc manipulacje i równie oszczercze wpisy, plugawe i wulgarne słownictwo, nadal milczę. Z jednej strony nie chcę, żeby to coś się do mnie przykleiło, z drugiej może to się już stało, bo zbyt często odwracam wzrok.

Jeszcze gorzej, gdy przekonuję sama siebie, że to przypadek, że ktoś wcale nie jest toksyczny. Zaczynam sobie uświadamiać, że zbyt często tłumaczę czyjś obłęd i złe zamiary. Może nie chciał? Może się pogubił? Więcej tego nie zrobi. Mija tydzień, a czasami dzień i sytuacja się powtarza.

Spróbujmy wspólnie przyjmować antidotum na kłamstwa. Brońmy prawdy, obnażajmy intrygi. Wyjmijmy z oka odłamek zatrutego zwierciadła.

Zofia Borecka

E-WYDANIE TYGODNIKA KRĄG

(red)
Latest posts by (red) (see all)
FacebooktwittermailFacebooktwittermail

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Skip to content