Drogi gadżet, ale jak przydatny!

20 lipca 201916 lipca 2019 Mariusz Pojnar 1 Comment

– Dzięki możliwości szybkiego dotarcia w trudno dostępne miejsca i doposażenia drona w kamerę termowizyjną akcja poszukiwawcza może zostać przeprowadzona sprawniej, szybciej i taniej niż przy użyciu tradycyjnych środków – mówi Jakub Andraszyk, instruktor IRON SKY

Przed tygodniem krótko napisaliśmy na temat szkolenia, które w Nowej Soli poprowadzili przedstawiciele firmy IRON SKY – zajmuje się m.in. dystrybucją bezzałogowych statków powietrznych.

Organizatorem spotkania, w którym wzięli udział przedstawiciele straży pożarnej, jednostek ratownictwa wodnego czy nadleśnictwa, był Jarosław Intek, komendant Ochotniczej Straży Pożarnej w Bytomiu Odrzańskim.

– Kiedyś, stosunkowo niedawno, myślałem, że ochotnicza straż nie będzie miała łodzi ani quada. Postęp technologiczny, ale także upływ czasu powodują, że zaczynamy coraz śmielej myśleć o jeszcze bardziej zaawansowanym sprzęcie i nie ma w tym nic złego – mówi szef OSP.

Dlatego szkolenie i wysłuchanie prelekcji na temat tego, gdzie drony już są i gdzie mogą być wykorzystywane, było czymś cennym dla strażaków.

Dron tropi przemytnika

Jakie konkretnie zastosowania znalazły drony? – Dzięki możliwości szybkiego dotarcia w trudno dostępne miejsca i doposażenia drona w kamerę termowizyjną akcja poszukiwawcza może zostać przeprowadzona sprawniej, szybciej i taniej niż przy użyciu tradycyjnych środków – tłumaczy Jakub Andraszyk, instruktor IRON SKY.

W Lubuskiem drony już od jakiegoś czasy wykorzystuje straż graniczna. – Nadodrzańską straż graniczną szkoliliśmy już jakieś trzy-cztery lata temu. Służby tego typu wykorzystują drony do monitorowania terenu czy nielegalnych szlaków handlowych. Były też akcje, o których sam słyszałem, że dzięki bezzałogowcom udało się złapać przemytnika. Mamy sygnały, że te maszyny sprawdziły się w różnych misjach – zaznacza Andraszyk.

Od jakiegoś czasu z dronów korzysta polska policja. Jako jedna z pierwszych w temat weszła śląska drogówka, która drony wykorzystuje do obserwacji natężenia ruchu drogowego. Jak można było usłyszeć w trakcie spotkania połączonego z długim pokazem, drony zostają wyposażone również w fotoradary, dzięki czemu żadna niepotrzebna brawura nie umknie uwadze służb.

– Komunikacja drona z aparaturą jest oczywista, ale czy np. można drona połączyć ze stanowiskiem kierowania? – pytał Czesław Młynarczyk, komendant PSP w Nowej Soli. To możliwe – choćby z wykorzystaniem szybkiego internetu. – Można zarządzać flotą takich statków i mieć podgląd w czasie rzeczywistym przez sygnał LTE. Za pomocą internetu dane mogę być zgrywane do naszego serwera i dzięki temu wszyscy w jednym miejscu mogą widzieć, gdzie znajduje się dron czy flota – jaka jest wysokość, położenie, kto jest operatorem itd. – usłyszeli komendant Młynarczyk i inni uczestnicy spotkania.

Sprzęt do… śledzenia żon

– Taki sprzęt – żartował jeden ze strażaków – przydałby się do śledzenia żon…

Ale mówiąc serio, takie wykorzystanie bezzałogowców też się zdarza. – Dziś zresztą miał być na szkoleniu przedstawiciel biura detektywistycznego. Z tego co widzę, nie dojechał. Ale w śledzeniu niewiernych żon to też ma swoje wykorzystanie. I powiem więcej, jest coraz mniej branż, w których nie ma lub za chwilę nie będzie bezzałogowców – mówił już po spotkaniu Andraszyk.

I przytoczył pewien przykład obrazujący wykorzystanie drona ze 180-krotnym zoomem.

– Wyobraźmy sobie, że jesteśmy w Warszawie za Wisłą. Startujemy zza rzeki i dolatujemy dronem równiutko pod tarczę zegarową Pałacu Kultury. A to grubo ponad 3 km. To dopiero obrazuje ludziom, jakie to są zbliżenia – unaocznia Andraszyk.

Ale to nie są tanie rzeczy. Zaprezentowany podczas spotkania model matrice 210 z kamerami termowizyjnymi kosztuje… nieco ponad 100 tys. zł.
Drogi gadżet, ale jak przydatny!