Bezdomni rąbią drewno, które trafia do potrzebujących. Niezwykła akcja

– Mam się nudzić, siedzieć na dworcu albo szlajać po mieście? Wolę pomóc – mówi jedna z osób bezdomnych, która pracuje przy drewnie na tzw. Ranczu Brata Alberta. Później to drewno jest rozwożone do potrzebujących mieszkańców miasta

„Dziękujemy za dobrą kuchnię. Z szacunkiem dla kucharek i z życzeniami na nowy rok 2024. Wszystkiego dobrego” – ten napis na tablicy od razu rzuca się w oczy, gdy wchodzi się do stołówki Brata Alberta w Nowej Soli.

– Panie kucharki się uśmiechnęły, jak to przeczytały? – pytam Aleksandra Tomaszewskiego, szefa nowosolskiego koła Alberta, który od 30 lat pomaga bezdomnym i potrzebującym.

– Z pewnością – podkreśla. – Napisał to jeden z mężczyzn korzystających z naszych obiadów.

Do nich jeszcze wrócimy.

Placówka od lat prowadzi program, który aktywizuje do pracy bezdomnych. Ale od niedawna ten program ma nowy element: osoby bezdomne przygotowują drewno na zimę dla najbiedniejszych mieszkanek i mieszkańców Nowej Soli, których wskazuje Miejski Ośrodek Pomocy Społecznej.

– Chcemy wspomagać tych ludzi – mówi Tomaszewski. – Zawieźliśmy już drewno do kilkunastu osób. To biedni, samotni ludzie. Bardzo się cieszyli, że dostali porąbane drewno w dobrym gatunku, profesjonalnie przygotowane.

– Ta praca sprawia naszym podopiecznym przyjemność, chętnie ją podejmują – zapewnia Tomaszewski.

I nie jest w tym gołosłowny. Po naszej rozmowie w siedzibie TPBA, w piątek po godz. 9.00, pojechaliśmy do Rudna na słynne Ranczo Alberta – właśnie tam przygotowywane jest drewno, które przekazała wcześniej firma budująca obwodnicę południową. Dodatkowo na tę działkę miasto przewoziło np. przewalone po wichurze drzewa.

– Świetnie przygotowali sobie stanowisko pracy – chwali swoich podopiecznych Tomaszewski. – Zrobiliśmy namiot foliowy, w którym są łuparka i suszarnia drewna. Cały mechanizm. Jak w małej fabryce.

Trzeba coś robić

W namiocie są krzesła, stoliczek, na którym stoją kubki po kawie i herbacie. W radiu akurat gra muzyka. Osoby bezdomne właśnie kończą fajrant i ponownie zabierają się do roboty. Pokazują mi, jak pracują nad drewnem, żeby było jak najlepiej przygotowane.

Wśród nich jest m.in. pan Mariusz. Z zawodu jest elektromonterem. – Jak się pracuje? Dobrze – uśmiecha się. – Nikt nie narzeka. Żartuję, że musimy opatentować tę technologię. Zrobiliśmy to we własnym zakresie. Jestem na emeryturze, dla mnie to trochę próba zabicia czasu. Cieszę się, że możemy pomóc innym ludziom.

Panu Zbigniewowi również robota pali się w rękach. Mówi, że stworzyli specjalny mechanizm do przygotowywania drewna, bo trzeba sobie przecież pracę ułatwiać. I czasem „pomyśleć, bo myślenie nie boli”. – No i trzeba coś robić, a nie tylko siedzieć – rozkłada ręce. – Wcześniej pracowałem w krasnalach, teraz, zimą, za bardzo pracy nie ma. Mam się nudzić, siedzieć na dworcu albo szlajać po mieście? Wolę pomóc. Czas leci, a dodatkowo to odskocznia od problemów. Ostatnio bywam tutaj praktycznie całe dni. Pomału coś dłubię. Ludzie potrzebują ciepła i fajnie, że możemy im je dać. To często starsi, schorowani ludzie.

Obiady

Wróćmy do obiadów w stołówce Alberta przy Topolowej. Codziennie korzysta z nich kilkadziesiąt osób bezdomnych i ubogich. – Są wdzięczni, że taka pomoc istnieje – zaznacza Aleksander Tomaszewski.

Od początku roku, po wygranym przetargu na obiady dla ludzi skierowanych przez MOPS, placówka wydaje posiłki dwudaniowe. Takie skierowania dostają dorośli z miesięcznym dochodem do 1500 zł. Co można zjeść? Oferta jest bogata: bigos, kotlet schabowy, mielony, gołąbki, potrawka z kurczaka, pierogi, kopytka z dużą gamą surówek i zupy – pomidorowa, rosół, pieczarkowa, kapuśniak, barszcz biały i czerwony, ogórkowa i grochówka. Biały barszcz jest zawsze z jajkiem, grochowa – na wędzonce.

– Składnikami potraw są warzywa uprawiane na naszym ranczu przez osoby bezdomne. To też aktywizuje ich do pracy – tłumaczy szef TPBA. Bo często ci ludzie nie chcą podejmować tej wskazanej przez pośredniak, bo nie potrafią dostosować się do wymogów ustalonych przez pracodawcę. Chodzi choćby o punktualność czy dyscyplinę. Praca na ranczu ich mobilizuje, uczy radzenia sobie w trudnych sytuacjach.

– Zapraszamy osoby, które ze względu na niskie dochody lub inne okoliczności nie mogą same przygotować sobie gorącego posiłku – puentuje Tomaszewski. Koszt dwudaniowego obiadu jest stały: 17 zł.

*

Przekaż 1,5 proc. podatku dla nowosolskiego koła Towarzystwa Pomocy im. Św. Brata Alberta, które pomaga bezdomnym. Nr KRS: 0000675115.

– Darczyńcom w dowód wdzięczności za pomoc po 1 marca dostarczymy opakowane w workach drewno opałowe lub do grillowania – informuje Aleksander Tomaszewski. – Wystarczy telefonicznie zgłosić chęć otrzymania podarunku.

Tel.: 691 091 596. Te pieniądze TPBA są naprawdę potrzebne.

E-WYDANIE TYGODNIKA KRĄG

Mateusz Pojnar
Latest posts by Mateusz Pojnar (see all)
FacebooktwittermailFacebooktwittermail

Mateusz Pojnar

Aktualności, sport

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Skip to content