Rzut oszczepem: Oskar Hiki mistrzem Polski!
– Ten sukces smakuje niesamowicie – cieszy się trener Aresa Zenon Szpigun po mistrzostwach kraju U-20. – Na podium cieszyłem się ze złota, ale nie jakoś szczególnie, bo wiedziałem, że stać mnie na jeszcze lepszy wynik – mówi skromnie oszczepnik Oskar Hiki
Żeby zrozumieć, jaką drogę do złota mistrzostw Polski w Lublinie przeszedł Oskar Hiki, trzeba wrócić do mistrzostw Polski sprzed roku. Wtedy wszystko wskazywało na to, że zdobędzie co najmniej srebro. Był jednym z faworytów. – Wówczas nie wytrzymał presji – wspomina ten start Zenon Szpigun, trener lekkoatletów Aresa Nowa Sól. W eliminacjach Hiki miał drugi wynik, myślał, że idzie po swoje. Ale główne zawody zakończyły się jego sromotną porażką.
– W tym roku wszystko poukładał sobie w głowie i wytrzymał psychicznie MP – podkreśla trener Szpigun.
I dodaje: – Sumienna praca przynosi efekty. Złoto w takim turnieju to wielka sprawa. Cała grupa dobrze pracuje, ale Oskar szczególnie, czasem trzeba go aż stopować na treningach. W ub. roku chcieliśmy wszystko rzucić, przeżyliśmy to mocno. Oskar przez jakiś czas nie dotykał oszczepu. A teraz zagrało doświadczenie, bo wcześniej wystąpił m.in. w dwóch meczach międzypaństwowych i tam też pokazał się z dobrej strony. Przepracowaliśmy solidnie ten rok i jest złoto. Porażki również wzmacniają – i to bardzo.
Hiki w Lublinie prowadził już od pierwszej kolejki rzutów. – Reszta stawki chciała go dogonić, ale nie dała rady – zaznacza trener Szpigun. – Oskar jeszcze dokładał do odległości. Ten sukces smakuje niesamowicie. Chcieliśmy udowodnić, że wśród juniorów jest najlepszy w Polsce. A w zasadzie to potwierdzić, bo lideruje w tabelach. I udało się nam.
Złoty medalista MP U-20 zaczął trenować w Aresie w pierwszej klasie szkoły ponadpodstawowej. – Na początku myśleliśmy w jego kontekście o skoku wzwyż – wspomina Szpigun. – Ale później zaczął rzucać oszczepem i to była dobra decyzja. To trudna technicznie konkurencja, liczą się niuanse i na początku różnie bywało. Sukcesywnie stawał się coraz lepszy, aż doszedł do mistrzostwa kraju.
– Mocno pracowałem w siłowni, doskonaliłem skoczność, siłę i dynamikę. Poprawiłem się też sporo, jeśli chodzi o technikę – wspomina przygotowania do MP Oskar Hiki. – Niestety, w Lublinie doskwierał mi ból barku, dlatego nie udało się rzucić jeszcze dalej. Byłem przygotowany na rzucanie ponad 65 m, ostatecznie najdalej rzuciłem 61,65. Tylko raz zszedłem poniżej 60 m.
– Na podium cieszyłem się ze złota, ale nie jakoś szczególnie, bo wiedziałem, że stać mnie na jeszcze lepszy wynik – dodaje skromnie Hiki.
W tych zawodach startowała też Laura Gotowała, kolejna reprezentantka Aresa. Walczyła w pchnięciu kulą i rzucie oszczepem. W rzucie była 17., w kuli – 24.
Już w najbliższą sobotę 29 lipca Oskar Hiki wystąpi w mistrzostwach Polski seniorów w Gorzowie. Transmisję znajdziecie w TVP Sport.
Trener Szpigun: – Tutaj już żadnej presji nie będzie, tylko swobodne rzucanie. Oskar może się sporo nauczyć od seniorów. Kiedyś mógł do nich podejść tylko po autografy, teraz będzie się z nimi mierzył. Dla niego to kolejna lekcja.
Oskar Hiki: – Postaram się rzucić 65 m, a potem na spokojnie się wyleczyć i startować dalej. Medal na MP seniorów jest póki co raczej nierealny: dwóch zawodników rzuca powyżej 80 m, kolejnych dwóch powyżej 75. Jadę tam poznać parę osób i powalczyć o życiówkę.
- Spełnią marzenia z nowosolską firmą Model - 25 kwietnia 2024
- Pantera ze złotym medalem - 7 kwietnia 2024
- Seniorzy nie dali się oszukać - 3 kwietnia 2024