Duch wojownika jak płomień. Odszedł Sebastian Dondajewski
Zmarł karateka Sebastian Dondajewski. Zmagał się z nowotworem. – Jak na wojownika przystało, walczył do ostatnich chwil – mówią jego przyjaciele z Nowosolskiego Klubu Karate Kyokushin
Jeszcze w kwietniu 2023 roku Sebastian Dondajewski mówił: – Trudno nazwać to, co obecnie dzieje się w moim życiu. Kości zajęte przez nowotwór powodują ból, z którym ciężko sobie radzi nie tylko człowiek, ale i medycyna. W takiej sytuacji – podobnie jak w karate, którym się pasjonuję – nie liczy się przegrana czy wygrana, ale praca nad samym sobą. Tej pracy nie będę przerywał, jak długo starczy mi sił.
Sebastian podkreślał wówczas, że targają nim różne emocje: niedowierzanie, złość, bezsilność, współczucie, troska o bliskich – przecież nie przeżywał choroby sam. Również zmartwienie i nadzieja. – Kochająca żona i wspaniali synowie tworzą moją niedoskonałą, ale wspierającą – i właśnie dlatego wyjątkową – rodzinę – zaznaczał Sebastian. – Ból, który mi towarzyszy, to najtrudniejsze, z czym muszę się mierzyć. Fizyczne cierpienie jest trudne do zniesienia w milczeniu. A każdy mój krzyk to cierpienie, które muszą znieść właśnie najbliżsi. Lekarze mogą pomóc tylko lekami, a te niestety często już mi nie pomagają.
Ale Sebastian wtedy, w kwietniu, cały czas marzył. Marzenia były jego motywacją. – Chcę wstawać rano, by cieszyć się zapachem i gwarem mojego miasta, czytać książki, na które wcześniej nie miałem czasu – wyliczał. – Zaznajomić się z rolą dziadka. Nie mógłbym pominąć także karate kyokushin.
– Chcę, by ludzie dobrego serca, którzy mnie otaczają, zdawali sobie sprawę, jak ważna jest ich obecność – te słowa dziś, po śmierci Sebastiana, łamią serce.
Karatekę w ostatnich dniach żegnali jego sportowi koledzy i przyjaciele. „Jak na wojownika przystało, walczył do ostatnich chwil – napisali na Facebooku sportowcy z Nowosolskiego Klubu Karate Kyokushin. – Nie mamy dziś słów. Mamy wrażenie, że żadne nie wyrażają tego, co czujemy i żadne nie ukoją pogrążonej w żałobie rodziny. Do zobaczenia, Seba! Osu!”.
„Ze smutkiem przyjęliśmy wiadomość, że odszedł nasz przyjaciel Sebastian – piszą karatecy z klubu Ronin Kożuchów. – Brak słów, by wyrazić tę stratę”.
Kożuchowscy fighterzy do swojego wpisu dodali wiersz poety Marka Gregory’ego „Duch wojownika”:
Duch wojownika nigdy nie umiera
Żyje w każdej walce
W każdym ruchu, w każdym kroku
Lśni mocą i potęgą.
Z każdym ciosem i każdym uderzeniem
Demonstruje swoją siłę i umiejętności
Jego odporność, hart ducha i wytrzymałość
Swój honor, odwagę i wolę.
Duch wojownika jest jak płomień,
który płonie tak jasno, oświetlając drogę
A jego ogień zawsze pozostanie
W sercach tych, którzy trenują każdego dnia.
Więc czcijmy i pamiętajmy
Ducha wojownika, który żyje,
Bo będzie z nami na zawsze
W każdej bitwie, przegranej lub wygranej.
Rodzinie Sebastiana Dondajewskiego i środowisku karate w powiecie nowosolskim składamy najszczersze wyrazy współczucia i solidarności w tych trudnych chwilach.
- Spełnią marzenia z nowosolską firmą Model - 25 kwietnia 2024
- Pantera ze złotym medalem - 7 kwietnia 2024
- Seniorzy nie dali się oszukać - 3 kwietnia 2024