„Enigma: liczba wszystkich liczb”. Koziołek wydał 22. książkę

Nie lada gratka dla fanów Krzysztofa Koziołka, miłośników historii interesująych się II wojną światową i entuzjastów najsłynniejszej maszyny szyfrującej w dziejach. Ukazała się powieść szpiegowska retro odsłaniająca kulisy złamania Enigmy przez polskich kryptologów

– Zajęcie się „polską” Enigmą było moim marzeniem od lat – opowiada Koziołek. Nie ukrywa, że uwierało go też to, iż o udziale Anglików w złamaniu Enigmy powstało mnóstwo książek i wiele filmów oraz seriali telewizyjnych, a o wątku polskim wciąż mało kto wie. – A przecież, gdyby Polacy w latach trzydziestych nie złamali Enigmy jako pierwsi, Brytyjczykom już potem, w czasie II wojny światowej, byłoby o wiele trudniej zmagać się z mocno zmodyfikowaną wówczas maszyną – zauważa autor.

– Mówiąc w krótkich żołnierskich słowach: to nie po dżentelmeńsku zawłaszczać dla siebie cały sukces – tłumaczy Koziołek. I dodaje, że o ile historii zmienić nie może, może za to historię pokazać, żeby jak najwięcej osób dowiedziało się, jak to łamanie Enigmy wyglądało naprawdę. – Ale dla jasności, co zawsze powtarzam: nawet jeśli osią jakiejś mojej powieści są istotne wydarzenia historyczne, to najważniejszym celem przyświecającym mi podczas pracy nad nią jest zadowolenie czytelnika – podkreśla.

Szok podczas researchu

Pisarz znany jest z drobiazgowego researchu do swoich powieści retro. Jak było tym razem? – Praca była dużo trudniejsza i zarazem było jej więcej, jako że źródeł dotyczących Enigmy jest sporo. Aczkolwiek, co warto zaznaczyć, tak dokładnej opowieści beletrystycznej zdradzającej kulisy łamania tej maszyny przez polskich kryptologów, z tego, co wiem, jeszcze na rynku nie było – wyjaśnia. Dodaje też, że materiały źródłowe dotyczące niemieckiego cudu ówczesnej techniki to nie wszystko. – Mnóstwo pracy poświęciłem na zbudowanie tła społecznego, obyczajowego oraz niuansów związanych z życiem zawodowym i prywatnym pracowników tzw. Dwójki, czyli przedwojennego wywiadu i kontrwywiadu wojskowego – opowiada.

Ten ostatni aspekt był też zresztą dla autora swego rodzaju szokiem. Wcześniej Dwójkę kojarzył z kilku spektakularnych akcji i sukcesów na polu wywiadowczym. Po researchu musiał jednak zdanie zmienić. – Mówiąc bardzo skrótowo i obrazowo zarazem a jednocześnie używając współczesnego języka: Dwójka miała świetny PR, prawda jednak wyglądała zupełnie inaczej. Byłem tym mocno zaskoczony, ale jednocześnie pomogło mi to w zbudowaniu intrygi szpiegowskiej i w sformatowaniu głównego bohatera – zdradza Koziołek.

Miesiące literackiej harówy

Ile czasu trwała praca nad powieścią? – To robota na jakieś piętnaście miesięcy harówy. Część materiałów zebrałem już wcześniej, jednak zdecydowaną większość już podczas „pracy właściwej”. Taka historia to ogromne wyzwanie i nie dałbym rady mu podołać, gdyby nie stypendium ministra kultury i dziedzictwa narodowego, jakie udało mi się pozyskać na napisanie tej książki – zaznacza autor. Stypendium przyznano Koziołkowi na 10 miesięcy, podczas których mógł spokojnie pracować nad powieścią. – Jednym z warunków, żeby takie ministerialne wsparcie otrzymać, jest przedstawienie rekomendacji. W moim przypadku pomocą posłużyły mi cztery osoby, którym jestem za to wielce wdzięczny – mówi pisarz. Ta czwórka to dyrektor Muzeum Miejskiego w Nowej Soli dr Tomasz Andrzejewski, dr Alina Polak-Woźniak z Muzeum Ziemi Lubuskiej oraz dwaj pisarze: Mariusz Czubaj i Alfred Siatecki.

Enigma to temat znany i nośny, ale nie należy do najłatwiejszych. Jak autorowi udał się efekt końcowy? – To pytanie do odbiorców, czyli czytelników – śmieje się Koziołek. I zaraz potem dodaje już na poważnie. – Książka jest już dostępna w przedsprzedaży, pojawiły się nawet pierwsze recenzje. Dla mnie jedną z najistotniejszych jest ta, której fragment trafił na okładkę – tłumaczy.

Nie zwalnia tempa

W przywołanej recenzji jej autorka, Anna Brzezińska, pisze tak: „Nieczęsto – żeby nie powiedzieć: niezwykle rzadko – zdarza mi się czytać powieści, które już po pierwszych kilku stronach nie pozostawiają złudzeń i wręcz krzyczą do czytelnika: „To jest dobra książka. Naprawdę trudno się będzie oderwać”. „Enigma…” to właśnie jeden z tych niewielu przykładów. To powieść szpiegowska oparta na bardzo dobrych gatunkowych schematach, z której przy okazji jesteśmy w stanie wyciągnąć mnóstwo informacji i poznać historię Enigmy od nowej, nieformalnej strony. Wyobrażam sobie, że nauczyciele historii powinni sugerować takie lektury swoim uczniom, żeby ich nie zanudzić, a przy okazji czegoś nauczyć, co oczywiście nie oznacza, że jest to książka wyłącznie dla młodzieży.

Krzysztof Koziołek bardzo umiejętnie oparł swoją opowieść na trzech różnych wątkach, równolegle prowadzi narrację na płaszczyźnie historycznej i prywatnej, dzięki czemu identyfikujemy się z bohaterami, chcemy za nimi podążać i dowiedzieć się więcej. Jest świetnie przygotowany, nie zwalnia tempa i doskonale wie, o czym chce opowiedzieć.
Czy te słowa to wyłącznie chwyt marketingowy, można przekonać się podczas lektury powieści. A jest co czytać, bo „Enigma: liczba wszystkich liczb” ma ponad 600 stron.

E-WYDANIE TYGODNIKA KRĄG

FacebooktwittermailFacebooktwittermail

Mariusz Pojnar

Aktualności, kronika

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Skip to content