Hasło hasłu nierówne [FELIETON]

Tak jak pisałam wcześniej – jeszcze się nie skończyła, a już się zaczęła. Mowa oczywiście o kampanii wyborczej do samorządu. Ujawniają się kolejni kandydaci do samorządowych stanowisk, w tym do tego głównego

Naszą przestrzeń publiczną powoli zapełniają banery, Facebooka rozgrzewają coraz gorętsze posty. Niestety, a może na szczęście, sporo już tych kampanii mieliśmy, stąd nasze doświadczenie i czujność wyborcza jakby większe, dojrzalsze.

A jak z naszą pamięcią o kandydatach, komitetach, partiach? Sporo tego było, niektóre tylko przelotnie mignęły w naszym życiu społecznym i politycznym, stąd pewnie zniknęły w mroku niepamięci. Ale są pomysły i idee, które trwale zapisały się w naszej świadomości.

Stąd kiedy usłyszałam, że „Nowa Sól jest kobietą”, to najpierw bardzo się ucieszyłam, bo co prawda nigdy nad tym się nie zastanawiałam, ale płeć naszego miasta była do tej pory niezidentyfikowana – inna sprawa czy miasta mają płeć? Za jakiś czas uświadomiłam sobie jednak, że to hasło ma jakiś zgrzyt wewnętrzny, jakąś doskwierającą wątpliwość. Ale od czego mamy internet, który, jak wiadomo, nie zapomina, więc krótki wpis i oto mamy – rok 2006, pisarka Manuela Gretkowska ogłasza tekst „Polska jest kobietą”, następnie powołuje ruch społeczny pod tą nazwą, a wkrótce Partię Kobiet. Partia nie wchodzi do Sejmu w przyspieszonych wyborach 2007 r. Zastanawiające było niskie poparcie wśród kobiet, których partią ponoć była. Może ze względu na reprezentowanie wąskiego środowiska feministycznego, dość radykalnie określającego swoje cele? A może po prostu chodzi o to, że głosząc tezę o „męskości” lub „kobiecości” czegoś tam, na przykład miasta czy kraju, wyłącza się z grona adresatów takiego przekazu sporą część społeczeństwa? Choć gdy poczyta się, co pani Manuela ma nam dzisiaj do powiedzenia na swoim profilu facebookowym, to o odpowiedź będzie dużo łatwiej (osobiście nie polecam…).

No bo co to znaczy, że miasto jest kobietą, co to stwierdzenie wnosi do planów jego rozwoju. Czy inwestorzy wybudują więcej fabryk w naszych strefach, o ile znajdzie się tam jeszcze jakieś wolne miejsce? Czy to rozwiąże problemy komunikacyjne związane z przejazdem na Wojska Polskiego? Jasne, to tylko hasło. Jednak hasło wyborcze w jakiś sposób pokazuje to, co kandydat ma nam do zaoferowania. Mam więc jako kobieta nadzieję, że to tylko hasło, że nie dzieli i nie wyłącza tej drugiej, zwanej potocznie brzydszą, połowy mieszkańców Nowej Soli, że to tylko taki pomysł, jak sprawnie językowo uzasadnić, że kobieta jest lepszym kandydatem na prezydenta Nowej Soli niż niekobieta. Bo jak wielu moich znajomych uważam że wpisywanie do katalogu swoich zasług dla mieszkańców miasta projektów i pomysłów, które wynikają z zakresu obowiązków przypisanych do zajmowanego stanowiska urzędniczego, to za mało, by nas przekonać do swojej kandydatury. Stąd pewnie i pomysł na „kobiecość”.

Trzeba czegoś więcej. Czy tym „czymś więcej” będzie przekonywanie nas, że realizowało się swoje pomysły, swoje marzenia, że ja wymyśliłam/em, zaplanowałam/em? Czy to nowy kierunek społeczny i polityczny – Jamimnieizm? Czy tym czymś więcej będzie rywalizowanie o to, kto miał lepszy pomysł, piękniejsze marzenie? Moim zdaniem to kolejny przykład odbierania nam wspólnoty, jaką jest nasze miasto. Jako dzieci marzyliśmy o porządnych boiskach i placach zabaw. W młodości marzyliśmy, aby Nowa Sól była miastem pięknym i nowoczesnym. Pamiętam swojego starszego sąsiada, który jeszcze przed wojną podróżował sporo po Europie. Opowiadał rodzicom o paryskich bulwarach nad Sekwaną. Marzyliśmy wtedy wspólnie, że kiedyś takie bulwary będą w naszym mieście. Uwielbiam pływać, swoją pasję mogłam realizować w czasie studiów w dużym mieście, gdzie mieliśmy do dyspozycji całoroczny basen. Wtedy też zamarzyłam o basenie w Nowej Soli. Przez wiele lat ze znajomymi snuliśmy plany i pomysły na przywrócenie życia dawnej fabryce nici. Mogę tak wymieniać bez końca…

Wybierając ludzi do samorządu zawsze dbałam o to, żeby to byli ci, którzy realizują nasze marzenia i nasze plany. Wydawało mi się to oczywiste. Stąd moja prośba do wszelakich kandydatów w nadchodzących wyborach samorządowych – nie dzielcie nas „męsko” i „kobieco”, nie realizujecie swoich, tylko nasze marzenia o Nowej Soli. Nie odbierajcie nam wspólnoty, bo wiele już uczyniono w Polsce, by tę wspólnotę zniszczyć.

Z kobiecym pozdrowieniem…

Zofia Borecka

E-WYDANIE TYGODNIKA KRĄG

(red)
Latest posts by (red) (see all)
FacebooktwittermailFacebooktwittermail

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Skip to content