Nie rozjeżdżajcie wału! „Chcecie doprowadzić do tragedii?”

– Ludzie nie rozumieją, że rozjeżdżanie wału, który chroni przed powodzią, jest po prostu niebezpieczne – podkreśla Małgorzata Bińkowska, mieszkanka położonej nad Odrą Starej Wsi. Ostatnio ten proceder powrócił

Podobną interwencję w sprawie wału podejmowaliśmy w ubiegłym roku. Przypomnijmy: on został wybudowany po pamiętnej powodzi z 1997 r. Wielu mieszkańców oddało wtedy część swoich terenów, żeby w ogóle powstał. „Kilka lat temu pojawił się duży problem z kierowcami motorów crossowych, którzy niszczyli wał. Mieszkańcy byli wkurzeni i trudno im się dziwić. Swoimi kanałami dotarli do tych kierowców i rozmowa poskutkowała. Kłopot na jakiś czas zniknął” – pisaliśmy w „Tygodniku Krąg” w lutym 2023 r.

Wtedy na wale między Starą Wsią a Kiełczem widać było ślady dużych kół. Najpewniej należały do jakiejś sporej terenówki albo do kilku takich aut.

– Mamy apel do tego kierowcy czy tych kierowców: nie róbcie tego – mówił na naszych łamach Jerzy Bińkowski, sołtys Starej Wsi. – Chcemy dotrzeć do ich sumienia. Ten wał chroni nas przed powodzią. Za chwilę ktoś zacznie rozjeżdżać go w innych miejscach i tego nie zatrzymamy.

Jerzy Bińkowski

We wsi słyszymy, że po naszej interwencji sytuacja rzeczywiście trochę się uspokoiła. Ale teraz, po roku, problem wrócił.

Ich to rajcuje”

Do redakcji napisała niedawno Małgorzata Bińkowska, żona pana Jerzego. Wysłała nowe zdjęcia zniszczonego wału. Od strony ulicy wygląda tragicznie. Gdzie konkretnie zostały zrobione fotografie? – Jadąc od nas ze wsi w kierunku mostu, to ostatni fragment z asfaltem i zaraz jest zamknięta droga. Obok leży góra szutru – precyzuje Bińkowska.

Od kilku dni Odra puchnie, wał jest nasiąknięty jak gąbka. Pani Małgorzata widzi to doskonale, często spaceruje nad rzeką z psem. Z dnia na dzień było coraz gorzej. Zgłosiła nam ten temat, bo mówi, że jest już zdesperowana.

– Dodatkowo jeszcze przyjeżdżają tam quadami i rozjeżdżają wał – rozkłada ręce mieszkanka Starej Wsi. – Gdyby jeszcze pojechali za wioską, koło nowego placu zabaw i tam wjechali na wał, pojechali górą – nie byłoby źle. Ale ich rajcują te zrywy, hamowanie, boksowanie się z wałem. Jest totalnie zryty, jedno wielkie błoto. Zwykle słychać te auta w niedzielę. Przy roztopach strach jest jeszcze większy.

– Ludzie nie rozumieją, że rozjeżdżanie wału, który chroni przed powodzią, jest po prostu niebezpieczne – podkreśla Bińkowska. – Policja powinna ukarać tych kierowców finansowo, może to przemówiłoby im do rozumu albo skłoniło do jakiejś refleksji.

A jak przyjdzie obfity deszcz?

Z sołtysem Bińkowskim rozmawialiśmy w niedzielę 18 lutego. Zaznaczał, że ludzie we wsi są wkurzeni przez głupotę tych, którzy wał rozjeżdżają. Jednocześnie dodawał, że od kilku dni jest większy spokój. Może kierowcy zobaczyli, że już jest mocno zryty, więc trochę odpuścili? – pyta sam siebie.

– Ale wcześniej było mnóstwo tych śladów po quadach – mówił. – Ludzie są nieodpowiedzialni. Skoro wał został już wybudowany, to on ma nas chronić, a nie być niszczony. Za płotem mam Odrę, więc chcę, żeby on był w dobrym stanie. A jak będą obfite wiosenne opady? Że ryją krety – nie mamy na to wpływu. Ale ludzie naprawdę mogliby się dwa razy zastanowić, zanim zajadą ten wał.

Sołtys Bińkowski był zgłosić proceder w Wodach Polskich. Urzędnicy są bezradni. – A policja co zrobi, niby jak ich złapie, skoro tam trudno wjechać? Zaraz im uciekną – irytuje się.

Pamiętają „powódź tysiąclecia”

Małgorzata i Jerzy Bińkowski są jednymi z bohaterów książki „Rzeka ma zawsze rację. Nowa Sól i powódź 1997”. Stara Wieś podczas „powodzi tysiąclecia” bardzo ucierpiała.

– Patrzyliśmy z sąsiadami na Odrę, jak zaczyna przybierać – wspominał w książce Bińkowski. – Zalało nas już 15 lipca, dzień przed falą kulminacyjną. (…) Dostrzegliśmy, że rzeka nieco opada. Pierwsza reakcja? Że pewnie przerwało wał w Przyborowie. Dopiero po jakimś czasie zauważyliśmy, że to u nas, 200-300 metrów dalej, przelewa się woda. Pobiegliśmy w to miejsce, ale wyrwa miała już pięć metrów. Szybko rzucaliśmy worki na taczkę i biegliśmy na wał, żeby to jakoś ratować. (…) Nie dało rady już tego zasypać. Do tej pory mam dreszcze, jak o tym mówię.

To dlatego mieszkańcy Starej Wsi apelują, by wału nie rozjeżdżać.

E-WYDANIE TYGODNIKA KRĄG

Mateusz Pojnar
Latest posts by Mateusz Pojnar (see all)
FacebooktwittermailFacebooktwittermail

Mateusz Pojnar

Aktualności, sport

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Skip to content