Maja Nowak i Trzecia Droga. Społeczniczka wystartuje do Sejmu [ROZMOWA]

– Jeśli wszyscy będziemy uważać, że polityka jest taka brudna i nie warto w nią wchodzić, to ona taka pozostanie – mówi Maja Nowak z Bytomia Odrzańskiego, regionalny sekretarz partii Polska 2050. W październiku wystartuje do Sejmu

Mateusz Pojnar: Kiedy zostałaś społeczniczką?

Maja Nowak: Pierwszy wolontariat miałam już w liceum, a może i wcześniej. Moja mama działała dużo w organizacjach pozarządowych, pracowała z osobami niepełnosprawnymi. Obserwowałam ją od dziecka i chłonęłam to. Zaczęłam działać w WOŚP, lokalnych NGO, pracowałam w Centrum Aktywności Lokalnej.

Już od liceum, przez 10 lat, współpracowałam z Towarzystwem Pomocy Głuchoniewidomym. Zostałam tam tłumaczką-przewodniczką.

Ci ludzie czegoś cię nauczyli?

Wszystkiego. Przede wszystkim takiej prawdy, że nie ma rzeczy nie do zrobienia. Oni każdego dnia udowadniają, że mimo wielkich ograniczeń – niesłyszenie i niewidzenie takimi są – dają radę. Kiedyś myślałam, że gdyby to mi się przytrafiło, leżałabym w łóżku i z niego nie wstawała. A ci ludzie kończą studia, pracują, zakładają rodziny. Łamią bariery, które mamy w głowach.

Czyli przez lata angażujesz się w sferę społeczną i nagle przychodzi polityka. Po co ci to?

Nigdy nie planowałam iść do polityki. Do pewnego momentu miałam wrażenie, że w niej są głównie ludzie wywodzący się z biznesu, którzy mają mnóstwo pieniędzy i mało pomysłów, co chcą dalej robić w swoim życiu. Albo ludzie powiązani z wielkimi organizacjami czy dyrektorzy różnych placówek.

Myślę, że społeczników było niewiele: Janina Ochojska, jakieś pojedyncze osoby. I potem wszedł Szymon Hołownia. Wydaje mi się, że społecznik jest bliżej ludzi niż osoby z wysokim statusem społecznym, bo oni żyją trochę w innej rzeczywistości niż ta nasza, tu, lokalnie, na samym dole.

Polityka kojarzy się Polakom generalnie źle: z ustępstwami, koteriami partyjnymi. Nie boisz się wejść do tego świata?

Bardzo się tego obawiałam i długo nie podejmowałam decyzji. Ale z drugiej strony jeśli wszyscy będziemy uważać, że polityka jest taka brudna i nie warto w nią wchodzić, to ona taka pozostanie. Nikt nie będzie chciał jej zmienić.

Mam nadzieję – może ona jest zbyt idealistyczna – że małymi krokami można wprowadzić tam jakieś standardy etyczne.

Wspomniałaś o Hołowni. Czym cię zauroczył, że zaangażowałaś się w jego kampanię prezydencką?

To nie jest tak, że jego postulaty mnie zauroczyły trzy lata temu. Wcześniej czytałam jego książki, znałam Szymona z organizacji pozarządowych – on otworzył dwie dobrze prosperujące. Jedną w Polsce, drugą w Afryce, gdzie budowali szkoły, opiekowali się dziećmi. Zawsze podziwiałam jego działalność społeczną. Nawet chciałam kiedyś wyjechać na wolontariat do Afryki, ale nie pozwoliło mi zdrowie.

Gdy usłyszałam, że Szymon chce podjąć rękawicę w wyborach prezydenckich, myślałam, że to żart. Ale okazało się, że to prawda i postanowiłam do niego dołączyć. Na początku zebrać po prostu trochę podpisów, a skończyło się na tym, że zostałam koordynatorką jego kampanii w województwie lubuskim. Zresztą w Lubuskiem udało nam się wykręcić jego najlepszy wynik w Polsce. Miałam tutaj 700 wolontariuszy.

Potem powstało stowarzyszenie, bo szkoda było roztrwonić tę energię.

Ci ludzie w większości nadal są z wami czy zrezygnowali?

Największy zryw to była jednak kampania. Część z nich z racji obowiązków rodzinnych i zawodowych nie mogło działać tak aktywnie jak wówczas. Ale deklarowali, że wrócą przy okazji kolejnych wyborów. Inna część dołączyła do stowarzyszenia i jest z nami do dziś. Jest też mały, najaktywniejszy procent, który zapisał się do partii Polska 2050.

Jakie macie postulaty, co chcielibyście zmienić?

Bardzo dużo, ale trzeba patrzeć realnie i mierzyć siły na zamiary. Ważne są dla nas postulaty proekologiczne. Chcielibyśmy elektrowni w każdym domu, żeby zielona energia była bardziej powszechna i dla każdego dostępna.

Chcemy uprościć system podatkowy, by państwo było dla obywatela. Żeby przedsiębiorcy płacili jedną daninę, a nie dziesiątki różnych składek, które zmieniają się w zasadzie co miesiąc. Wtedy będzie uczciwiej. Nie może być tak, że ktoś się spóźni z czymś o jeden dzień i dostaje ogromną karę, a państwo z różnymi rzeczami może się spóźniać miesiącami.

Jednocześnie nie chcemy, żeby w spółkach skarbu państwa zasiadali nominaci partii politycznych, tylko eksperci. Tam muszą być ludzie z kompetencjami, żeby spółki były mądrzej zarządzane.

A to jest ważne wszędzie, również w Lubuskiem: chcemy punktualnej, czystej kolei. Także w mniejszych powiatach, bo pociągi nie docierają wszędzie – z tym jest problem. Mieszkaniec Warszawy jest takim samym obywatelem jak mieszkaniec mojego Bytomia Odrzańskiego czy Nowej Soli.

Jestem stąd i nigdy nie będę udawać człowieka z Warszawy, Wrocławia czy Poznania. Dla mnie najbliższe są nasze tematy, dlatego chcę też reprezentować interesy ludzi z regionu. Najważniejsze dla mnie sprawy to problemy osób z niepełnosprawnościami i ich opiekunów, seniorów, przedsiębiorców i kłopoty małych miasteczek i wsi. Właśnie kończymy pisać program dla Lubuskiego.

Co w nim jest?

Nie mogę jeszcze tego ujawnić, bo prace trwają, sprawdzamy ten program merytorycznie. Ale jest dużo punktów dotyczących właśnie wykluczenia komunikacyjnego, osób z niepełnosprawnościami – to jest dla mnie szczególnie ważny temat. W województwie osób z orzeczeniami o niepełnosprawności jest więcej, niż mówi krajowa średnia. Są punkty dla seniorów, dotyczące zdrowia kobiet…

… o kobietach też chciałem porozmawiać. Widziałem, że brałaś udział w protestach kobiet dotyczących aborcji.

Jestem mamą dziecka z niepełnosprawnością, które przeleżało w szpitalach mnóstwo czasu. Widziałam dzieci w bardzo ciężkim stanie. I matki w rozsypce, bo ich dzieci umierały kilka tygodni po porodzie. Ten okres zostawił w nich ślad do końca życia, niektóre prawdopodobnie nie będą już miały dzieci. Nie życzę nikomu tego, co one przeżyły. To jest horror.

Dlatego nie mogę zgodzić się na to, żeby państwo podejmowało decyzję za kobietę – to nie jest polityka prorodzinna.

Co jeszcze drażni cię w PiS i jak zamierzacie z nim wygrać?

Nie mam nienawiści do żadnej partii, bo tam są ludzie dobrzy i źli – jak wszędzie. Ale obserwuję politykę i widzę, co się dzieje. Przekazywanie miliardów złotych na telewizję zamiast na chore dzieci jest dla mnie nie w porządku.

Władza nie liczy się z obywatelami i chcę, żeby to się skończyło.

Sondaże nie są łaskawe dla Trzeciej Drogi. Pewnie polujecie na trzeci wynik w wyborach, a wyprzedziła was Konfederacja, której poparcie rośnie.

Nie zwracam dużej uwagi na sondaże. Prawdziwy sondaż jest na ulicy, kiedy wychodzimy do ludzi. A ja z nimi rozmawiam codziennie, choćby w ramach mojej Fundacji Rozwoju Aktywności Lokalnych Fala, w której robimy różne działania społeczne. Nie widzę w tych rozmowach odzwierciedlenia sondaży.

A co widzisz?

Nie odpowiem, że wszyscy mówią „hurra, idziemy Trzecią Drogą!”. Tak nie jest. Ale ludzie chcą dyskutować, są ciekawi tego, co mamy do zaproponowania. Chcą wiedzieć, czy przeprowadzimy obiecany rozdział państwa od Kościoła. Doceniają nasz program w kwestii edukacji – mamy zapisany płynny angielski po podstawówce, do tego zwiększenie wynagrodzeń dla nauczycieli. A to, co robi minister Czarnek, nie jest okej. Dziś szkoła nie jest szkołą przyszłości, tylko utknęła w przeszłości.

Lubuskie jest specyficzne, nasz region jest w kontekście Trzeciej Drogi ponad średnią sondażową w całym kraju.

Hołownia trzy lata temu zbudował duży kapitał społeczny. Nie masz wrażenia, że wstępując w koalicję wyborczą z PSL i tworząc Trzecią Drogę trochę go rozwadnia? Wcześniej opierał się na świeżości, a dziś jest w koalicji z partią, która ma grubo ponad sto lat i jest dobrze zakorzeniona w systemie.

Myślałam o tym, ale byłam na niedawnym kongresie w Grodzisku Mazowieckim i jak zobaczyłam tę energię między Hołownią a Władysławem Kosiniakiem-Kamyszem, to pomyślałam: tworzą naprawdę świetny duet, doskonale się uzupełniają.

Pamiętajmy, że to nie jest połączenie Polski 2050 z PSL. Zawsze będziemy mieli swoje postulaty. Najpierw stworzyliśmy wspólną listę spraw, a potem tzw. sojusz taktyczny. Po to, by pokonać PiS.

E-WYDANIE TYGODNIKA KRĄG

Mateusz Pojnar
Latest posts by Mateusz Pojnar (see all)
FacebooktwittermailFacebooktwittermail

Mateusz Pojnar

Aktualności, sport

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Skip to content