Alina Śmigiel kandydatką na burmistrza Kożuchowa [ROZMOWA]

– Startuję w wyborach jako kandydatka niezależna – mówi Alina Śmigiel, która chce zostać burmistrzem

Mariusz Pojnar: Co zdecydowało o tym, że podjęła pani decyzję o starcie w wyborach na burmistrza Kożuchowa?

Alina Śmigiel: Decyzję o starcie w wyborach podjęłam wsłuchując się w głosy mieszkańców.  Dobro i troska o gminę są ważne i bliskie mojemu sercu. Wierzę, że moje samorządowe doświadczenie, a więc praca w urzędzie miejskim, jak również sprawowanie mandatu radnej powiatowej będą pomocne w pracy na rzecz mieszkańców, którzy  w mojej ocenie  chcą innego zarządzania gminą.

Miasto bez rozwoju strefy ekonomicznej nie ruszy z miejsca. Nowa Sól potrafi ściągnąć inwestorów, więc my też możemy to zrobić, trzeba tylko chcieć rozmawiać. Wierzę, że potrafię rozmawiać i wiem, gdzie znaleźć tych, którzy będą mnie chcieli słuchać.

Myślę, że już czas, żeby Kożuchów mógł się rozwijać na miarę swoich możliwości.

Czy Paweł Jagasek jest złym burmistrzem? Co zawalił piastując urząd?

Ocenią to mieszkańcy. Przez dziewięć lat burmistrz nie wykazał się skutecznymi działaniami choćby w kontekście starań o budowę obwodnicy Kożuchowa. Kolejna sprawa dotyczy Mirocina Dolnego. Zezwolił na rekultywację i tym samym przyłożył rękę do tego, z czym muszą mierzyć się mieszkańcy.

Kolejną złą decyzją jest ta dotycząca budowy zakładu przetwarzającego zgary aluminiowe w Podbrzeziu Dolnym. Finał jest taki, że dzięki staraniom mieszkańców ta błędna decyzja została unieważniona przez Samorządowe Kolegium Odwoławcze w Zielonej Górze.

Pani zdaniem obecnie urzędujący burmistrz jest blisko mieszkańców?

Nie widzę tej bliskości, ponieważ nie wsłuchuje się w potrzeby i oczekiwania mieszkańców. Jednym z przykładów jest planowana inwestycja budowy strzelnicy w Radwanowie, co dzieje się  przy dużym sprzeciwie mieszkańców sołectwa.

W ostatnich wyborach startując do Sejmu zdobyła pani blisko 400 głosów więcej niż promowana przez burmistrza jego rzeczniczka Anna Ciszka-Marczewska. Czy takie małe zwycięstwo z kojarzoną z Platformą Obywatelską kandydatką pomogło w podjęciu decyzji o starcie?

To małe zwycięstwo na pewno cieszy. Start w wyborach dał mi nowe doświadczenie, nauczył pokory i dał nadzieję na możliwe przyszłe zwycięstwo w gminie Kożuchów.

Pani zdaniem barwy polityczne w samorządzie mają znaczenie?

Na pewno mają. Wielu samorządowców uważa się za bezpartyjnych, ale i tak wspiera określoną partię polityczną. To powoduje również u niektórych włodarzy niechęć do współpracy z władzą centralną – tylko dlatego, że są z innej opcji politycznej.

Dla swojego miasta i dla dobra ogółu trzeba dogadywać się z każdym i sięgać po pieniądze dla swoich mieszkańców.
Burmistrz reprezentuje mieszkańców o różnych poglądach politycznych, dlatego dla dobra gminy i jej mieszkańców musi współpracować z każdym, bez względu na barwy polityczne.

Z moich obserwacji tej współpracy zabrakło obecnemu burmistrzowi, choćby w kontekście braku współdziałania z władzami województwa i powiatu.

Niestety, w Kożuchowie tej współpracy z niektórymi opcjami i urzędami dla miasta i gminy brakowało.

W przeszłości pani już raz wygrała z burmistrzem Pawłem Jagaskiem w sądzie pracy. Jest pani pracownikiem Urzędu Stanu Cywilnego w Kożuchowie. Przed kilkoma laty burmistrz panią zwolnił, ale sąd przywrócił panią do pracy. Zapytam wprost: wygra pani znów z Jagaskiem?

Tak, raz wygrałam z burmistrzem Jagaskiem i wierzę, że uda mi się to ponownie. Wiem, że mieszkańcy gminy Kożuchów to mądrzy i rozsądni ludzie i dokonają słusznego wyboru.

E-WYDANIE TYGODNIKA KRĄG

FacebooktwittermailFacebooktwittermail

Mariusz Pojnar

Aktualności, kronika

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Skip to content