Niepełnosprawny zostawiony bez pomocy
– Już od wysokiej temperatury zarówno mi, jak i synowi było słabo, a musieliśmy sobie radzić zupełnie sami – mówi nowosolanka, która z niepełnosprawnym synem po operacji kolana wracała z Warszawy do Nowej Soli, a obsługa pociągu odmówiła jej pomocy przy wsiadaniu i wysiadaniu z pojazdu podczas przesiadki
Pani Irena Radwańska wraz z synem Janem Cyganem 12 czerwca wracali pociągami z Warszawy do Nowej Soli. 22-letni chłopak, który cierpi na padaczkę i łamliwość kości, dopiero co przeszedł kolejną z wielu w swoim życiu operacji – tym razem kolana w szpitalu w Otwocku.
– Przed podróżą telefonicznie ustaliłam z PKP Intercity, że od pierwszej do ostatniej stacji przy wsiadaniu i wysiadaniu z pociągu będzie nam udzielona pomoc. Na dworcu w Warszawie wszystko było jak należy. Wnieśli Janka do pociągu, skierowali nas do przedziału i o godzinie 12.10 pociąg w kierunku Berlina ruszył – opowiada pani Irena.
Nowosolanie mieli zaplanowaną pierwszą z dwóch przesiadek w Zbąszynku, skąd dalszą podróż mieli odbyć pociągami spółki Przewozy Regionalne.
– Obsługa drugiego pociągu miała nas przejąć, ale tak się nie stało. Powiedzieli, że nic o takim zleceniu nie wiedzą. A jeszcze gorsze było to, że tak zwyczajnie, po ludzku, odmówili pomocy niepełnosprawnemu po operacji z ortezą na nodze – mówi przejęta sytuacją I. Radwańska.
– Już od wysokiej temperatury zarówno mi, jak i synowi było słabo, a musieliśmy sobie radzić zupełnie sami. Janek dodatkowo uderzył się w operowaną nogę.
Ledwo weszliśmy do pociągu. Dojechaliśmy do Zielonej Góry, gdzie przy przesiadce na pociąg do Nowej Soli sytuacja ze Zbąszynka się powtórzyła – relacjonuje kobieta.
Pani Irena jest zbulwersowana, że w tak bezduszny sposób potraktowano ją i jej chorego syna. – Tak się traktuje osoby niepełnosprawne? Dlaczego zignorowano zlecenie, które przyjęły PKP Intercity i odmówiono nam pomocy przy przesiadkach? A jakby na naszym miejscu była kobieta z dzieckiem w wózku, to też by jej nie pomogli? – pyta I. Radwańska.
Z prośbą o komentarz i wyjaśnienia zwróciliśmy się do rzecznika prasowego Przewozów Regionalnych, ale do oddania gazety do druku nie otrzymaliśmy odpowiedzi. W międzyczasie tematem zajmowała się też telewizja TVP3 Gorzów Wielkopolski. W materiale padły zdania o tym, że przewoźnik zlecenie udzielania pasażerom pomocy otrzymał, dlatego będzie wyjaśniał, dlaczego do niej nie doszło.
UZUPEŁNIENIE: Cztery dni po wydaniu gazety zespół prasowy spółki Polregio przysłał odpowiedź: – Przewoźnicy ściśle współpracują w zapewnieniu odpowiedniej asysty osobom z niepełnosprawnościami. PKP IC i Przewozy Regionalne dochowali wszelakiej staranności, a procedury zadziałały poprawnie. Co więcej, oprócz kierownika pociągu na pasażerów na peronie oczekiwał też pracownik PKP PLK. Wyjaśniamy, dlaczego obsługa Przewozów Regionalnych i pasażer nie odnaleźli się na peronie.
- Anioły, nie ludzie [#retroKrąg] - 20 grudnia 2022
- Czym jest haloimpresjonizm? Dowiecie się dziś na Placu Wyzwolenia - 19 października 2022
- Strach w oczach uchodźców. Reportaż z granicy polsko-ukraińskiej - 23 kwietnia 2022