Zielone miasto [FELIETON]

Do kolejnego felietonu zainspirowali mnie mieszkańcy Bytomia Odrzańskiego, którzy w lipcu protestowali przeciw wycinaniu drzew przy okazji przebudowy jednej z ulic w swoim mieście. Jak zwykle w takiej sytuacji trzeba ważyć racje obu stron

Burmistrz miasta będzie wskazywał na warunki techniczne drzewa zostały posadzone w niewłaściwych miejscach, tam, gdzie wcześniej było zielono, ma przebiegać wiele podziemnych instalacji, które uniemożliwią wzrost rozłożystych drzew itp.

Zazwyczaj wycinka jest rozwiązaniem ostatecznym, wynikającym nie ze złej woli, lecz warunków technicznych. Inna rzecz, że po gwałtownych wichurach inni mieszkańcy domagają się usunięcia starych drzew zagrażających bezpieczeństwu… Wiadomo, jak jest – każda ze stron ma swoje racje.

Jednak kiedy słyszymy o jakiejś nowej, dużej inwestycji w mieście, zaczynamy się zastanawiać, ile drzew przy okazji zostanie wyciętych? Mieszkańcy chętnie stają w obronie wycinanych drzew i terenów zielonych. Nie ulega wątpliwości, że dziś jednym z kryteriów branych pod uwagę przy planowaniu przebudowy dróg jest wpływ na okoliczną zieleń. Chcemy zielonych miast.

Mieszkańcy dużych blokowisk z jednej strony odczuwają liczne uciążliwości spowodowane brakiem miejsc parkingowych, ale z drugiej strony zwracają uwagę na konieczność zachowania terenów zielonych wokół bloków. Wolą zaparkować dalej lub wręcz zrezygnować z samochodu. Takie postawy pojawiają się coraz częściej wśród mieszkańców dużych miast, gdzie samochód przestał być najlepszym środkiem komunikacji, choćby ze względu na korkujące się ulice.

Nowoczesne projektowanie miast zakłada więc wyprowadzanie ruchu samochodowego z centrum, rozwój transportu zbiorowego i oczywiście tworzenie miejskiej zieleni. To moda, fanaberia czy konieczność? Zieleń to nie tylko względy estetyczne. Już wiadomo, że zieleń miejska ma znaczenie w wielu sferach życia społecznego. Oczywiste są walory rekreacyjne – odpoczywamy otoczeni zielenią, relaksujemy się i regenerujemy. Ma to duży wpływ na nasz stan emocjonalny.

Zapewne jest tak, że doceniamy walory estetyczne terenów zielonych, ponieważ w tych miejscach czujemy się dobrze, wypoczywamy. Nie bez powodu pojawiło się określenie „betonowa pustynia”. W końcu pustynia to miejsce nieprzyjazne życiu, odstraszające. Nasze miasta nie mogą być pustyniami. Czy pamiętacie peerelowskie blokowiska w czasie, gdy oddawano je do zamieszkania… Bez zieleni, a te lepiej zagospodarowane z asfaltowymi drogami i betonowymi chodnikami? W końcu to nie tak dawne czasy. W ciągu kilkudziesięciu lat wyrosły posadzone tam drzewa, zazieleniły się trawniki. No właśnie – kilkudziesięciu lat potrzeba, aby zieleń zadomowiła się na dobre na naszych osiedlach.

W czasie ostatnich upałów, powtarzających się zresztą corocznie, zwracano uwagę na konieczność obniżania temperatury w miastach. Najlepszym sposobem na to są ulice ocienione drzewami, rozległe parki i tereny zielone wzdłuż rzek.

Dzisiaj są to rozwiązania wręcz ratujące życie. Lekarze w miesiącach letnich notują wzrost nagłych zgonów wśród osób starszych w miastach. Wytłumaczenie jest oczywiste – upały zabijają. To ma także wymiar ekonomiczny – obniżenie temperatury w mieście pozwala oszczędzić energię elektryczną zużywaną przez klimatyzację w naszych domach.

To są fakty, trudno kogokolwiek przekonywać, że zieleń w mieście ma zbawienny wpływ na nasze życie. Oglądając Nową Sól z lotu ptaka, widać, że jest to miasto zielone. Na ten wizerunek pracuje wiele osób, dziś chciałabym na zakończenie wspomnieć o nowosolskich działkowcach i ich ogrodach. Wydawać by się mogło, że działki pracownicze to relikt słusznie minionej epoki, jednak ich historia sięga znacznie dalej. Owszem, nowosolskie ogrody związane były przez wiele lat z zakładami pracy. Przetrwały zmiany ustrojowe i dziś są zielonymi płucami miasta. Tak było zawsze, jeszcze zanim ktokolwiek pomyślał o ekologii.

Dobrze, że w ostatnich latach działkowcy otrzymują wsparcie z miejskiego budżetu. Często nawet niewielkie inwestycje w ogrodach przerastają możliwości budżetów tworzonych z ich składek. To najlepszy sposób, aby docenić rolę ogrodów i ogrodników z ROD, nie tylko w czasie dożynek.

Zofia Borecka

E-WYDANIE TYGODNIKA KRĄG

(red)
Latest posts by (red) (see all)
FacebooktwittermailFacebooktwittermail

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Skip to content