Nowosolski biznes w pigułce [RAPORT]

Publikujemy raport na temat stanu nowosolskiej gospodarki. – Jeśli ktoś jest gotów pracować za minimalną krajową i nie boi się pracy, to ją znajdzie – mówi Katarzyna Podgórska, dyrektorka Powiatowego Urzędu Pracy

Za nami posiedzenie komisji gospodarczej w radzie miasta w Wieży Ciśnień Społecznych i Gospodarczych na starej „Odrze”. – Dla nas spotkania z przedstawicielami biznesu są zawsze ważne – podkreśla Waldemar Jacheć, jej szef. – Przedsiębiorczość szczególnie leży nam na sercu.

O sytuacji na rynku pracy w Nowej Soli i powiecie opowiadała Katarzyna Podgórska, szefowa Powiatowego Urzędu Pracy. W pośredniaku jest zarejestrowanych 1379 bezrobotnych z powiatu. Na przestrzeni ośmiu miesięcy ich liczba spadła o 130. W samej Nowej Soli na bezrobociu są 543 osoby. Na początku roku było ich 590.

– To świadczy o tym, że nie ma większych ruchów na rynku – ocenia Podgórska. – Jednocześnie dostajemy sygnały, że firmy się zamykają ze względu na rosnące koszty prowadzenia działalności i niestabilność finansową.

W kwestii bezrobocia region oscyluje wokół poziomu 5 proc. – Krótko mówiąc: kto nie chce, nie pracuje? – spytał radny Jacheć.

– Jeśli ktoś jest gotów pracować za minimalną krajową i nie boi się pracy, to ją znajdzie – powiedziała Podgórska. – Ale obawiam się, że w związku z rosnącymi kosztami uaktywni się znowu szara strefa. Na razie jeszcze tego nie widać i oby jak najdłużej nie było tego problemu.

Dyrektorka PUP wymieniała możliwości i programy pomocowe, jakie instytucja ma dla przedsiębiorców. Najbardziej rozchwytywanym są jednorazowe pieniądze na podjęcie działalności gospodarczej.

Ciekawe jest to, że coraz bardziej rozwija się trend tzw. zielonego miejsca pracy. Na czym polega? – Premiuje wszystkie rozwiązania, które w pracy są ekologiczne – tłumaczy Podgórska.

Po wybuchu wojny w Ukrainie trafiło do nas dużo uchodźców. W pośredniaku to oznaczało kolejne zadania. – Obywatele Ukrainy chcą szukać pracy, ale nie do końca mogą odnaleźć się na rynku i to jest coraz częstszy problem – przyznaje Podgórska. – A warunkiem pozostania tutaj jest właśnie aktywne poszukiwanie pracy. Znaczna grupa korzysta z uproszczonej ścieżki zatrudnienia, czyli pracodawca wyraża zgodę na zatrudnienie i zgłasza powiadomienie do naszego urzędu bez zbędnej dokumentacji.

– Nie mamy dziś aż tak znaczącego napływu Ukrainek i Ukraińców w naszej placówce. Ci ludzie się rotują – dodaje dyrektorka urzędu pracy.

W powiecie pracują także m.in. Białorusini i Gruzini (jest ich coraz więcej), Mołdawianie czy Ormianie.

PUP od lat działa na zasadach starej ustawy. Jej nowelizacja utknęła w procesie legislacyjnym.

Cech ma się czym pochwalić

Lokalny Cech Rzemiosł Różnych i Przedsiębiorczości zrzesza 102 członków prowadzących działalność nie tylko w Nowej Soli, ale i np. we Wschowie.

– Większość szkoli uczniów, przekazując im wiedzę zawodową – mówi Marian Kaczkowski, szef cechu. – Na dziś uczniów jest 424. W tym roku nikt nie oblał egzaminu, przyjęliśmy też 160 nowych uczniów i nadal ich przyjmujemy.

Izba rzemieślnicza we Wrocławiu zrzesza 40 podmiotów, w tym nowosolski cech, który ma się czym pochwalić: pod względem liczb zajmuje w niej wysokie trzecie miejsce – po Jeleniej Górze i Wrocławiu.

– Porównując ten rok i poprzedni, na pewno jest troszkę lżej – ocenia sytuację rzemieślników Kaczkowski.

Interior nie składa broni

– Mamy sto procent wypełnienia przez firmy i ta sytuacja utrzymuje się od kilku lat – opowiada o działalności Parku Interior jego prezes Andrzej Matłoka. – Część firm się wymienia, w wolne miejsca wchodzą inne. To oznacza, że jest ssanie na rynku. Opcja wynajmu powierzchni pod działalność gospodarczą jest popularna i wydaje mi się, że będzie coraz bardziej. Bo inwestycja we własny lokal czy halę wymaga dużo pieniędzy. Ludzie zaczynają rozumieć, że biznes robi się dla robienia pieniędzy, a nie dla robienia biznesu samego w sobie. Inwestycja w nieruchomość nie jest niezbędna.

Interior od kilku lat planował rozbudowę siedziby. – Pokonała nas jednak sytuacja, która powstała na rynku: covidowa i wojenna – ocenia prezes Matłoka. – Ceny materiałów poszły w górę, do tego dochodzi niepewność rynkowa. I oferty, jakie dostaliśmy w przetargu, były dwukrotnie wyższe niż nasz budżet. Nawet jak zmniejszyliśmy zakres inwestycji, oferty były zbyt wysokie.

Ale to nie oznacza, że Interior złożył broń. Poszuka możliwości w nowej perspektywie unijnej.

Park realizował też projekt dotyczący osób do 30. roku życia, które chciały założyć firmę. 16 z 61 powstało w Nowej Soli, a 28 w powiecie. Każda dostała łącznie po 40 tys. na rozkręcenie biznesu. Działalności były różne: od kominiarza przez montażystów mebli po marketing w internecie. Ok. 70 proc. z nich nadal jest na rynku.

Interior od 2017 r. przeprowadza też m.in. projekt „Bony na innowacje”. – Przedsiębiorcy wnioskują o dofinansowanie do 100 tys. zł na prace badawczo-rozwojowe – tłumaczy Matłoka. – I potrzebują wykonawcy, dlatego pomagamy im w napisaniu projektu i jesteśmy wykonawcą takiej usługi. Do 2022 r. wykonaliśmy ich 49 na kwotę 5,3 mln zł.

OPZL będzie działała zdalnie

Organizacja Pracodawców Ziemi Lubuskiej od lat wspiera lokalne firmy. Ma też oddział w Nowej Soli.

– Dane pokazują, że lubuska średnia pensja na rękę wynosi 4900 zł, czyli 6700 brutto – mówi Łukasz Rut, szef nowosolskiego oddziału OPZL. – To troszkę mniej niż średnia w kraju, ale bardzo szybko ją gonimy. Wcześniej dzieliła nas przepaść.

Bezrobocie w skali województwa to 4,2 proc., średnia krajowa – 5 proc.

– Inflacja, sytuacja wojenna, koszty pracy – to powoduje sporo niepewności na rynku – zaznacza Rut. – Firmy boją się o swoją przyszłość.

– W ciągu pięciu lat ceny wzrosły o połowę. Coś niewyobrażalnego. I one nie spadną, być może będą wolniej rosnąć. Ale deflacji nie będzie – prognozuje Rut.

I dodaje: – Środki europejskie? Jest źle i będzie gorzej. KPO nie mamy do tej pory, a to jest 160 mld zł. Przez wojnę na linii polski rząd – Unia Europejska pieniądze są wstrzymane.

OPZL w ciągu kilku ostatnich lat wytransferował dla lubuskich firm pomoc o wartości przeszło 8 mln zł. Nowosolski oddział w całej swojej historii – ponad 40 mln. – To ogromna praca, którą wspólnie wykonaliśmy – zaznacza Łukasz Rut.

Organizacja razem ze starostwem robiła ostatnio projekt za 15 mln zł. Dzięki niemu możliwe było m.in. stworzenie prawie tysiąca staży. – Pod koniec września skończymy siedem lat ciężkiej pracy z uczniami powiatu – mówi Patrycja Izydorek-Ilnicka z OPZL. – W projekcie wzięło udział sześć szkół. Przekazaliśmy firmom w ramach refundacji kosztów stażu przeszło milion złotych.

Trudna sytuacja gospodarcza dotknęła również OPZL. Musiała wprowadzić program oszczędnościowy. Rut: – Od 2003 r. nie podnosiliśmy składek członkowskich, nie chcemy obciążać dodatkową daniną. Nie chcemy też tracić pracowników, dlatego kilka dni temu podjęliśmy decyzję, że zawieszamy infrastrukturalnie funkcjonowanie biura w Nowej Soli. Będziemy pracować zdalnie.

O inwestycjach miejskich opowiedział na komisji prezydent Jacek Milewski. Regularnie piszemy o nich w „TK”. – Hasło niepewność w samorządzie też obowiązuje – powiedział.

E-WYDANIE TYGODNIKA KRĄG

Mateusz Pojnar
Latest posts by Mateusz Pojnar (see all)
FacebooktwittermailFacebooktwittermail

Mateusz Pojnar

Aktualności, sport

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Skip to content