Upamiętnili 79. rocznicę marszu śmierci

– Ich jedyną winą było to, że były Żydówkami. Ktoś pomyślał, że to nie są ludzie, że nie zasługują na życie, stąd traktowanie i próba zamęczenia ich podczas pracy i marszu śmierci – mówił podczas upamiętnienia 79. rocznicy marszu śmierci z Neusalz Marek Grzelka, badacz historii i pomysłodawca stworzenia pamiątkowego pomnika

W sobotę w samo południe mieszkańcy, a także delegacje władz miejskich i powiatowych, wspólnie oddali hołd żydowskim więźniarkom AL Neusalz, czyli filii obozu koncentracyjnego Gross-Rosen. W styczniu 1945 r. Niemcy prawie tysiąc kobiet wysłali w marsz śmierci do obozu we Flossenburgu, a potem do Bergen-Belsen. Przeżyło tylko ok. 200 z nich.

– Obóz w Bergen-Belsen był jednym z najtragiczniejszych miejsc na świecie. Pojemnościowo mógł pomieścić 10 tysięcy więźniów, a trafiło tam w jednym czasie 50 tysięcy. Panował tam głód, tyfus, ogromna śmiertelność. I tam maszerowały kobiety, dla których ten marsz rozpoczął się 79 lat temu w miejscu, w którym teraz stoimy – mówił podczas spotkania Marek Grzelka, który próbował trafić do wyobraźni zebranych. – Tysiąc jest dla nas liczbą dość abstrakcyjną. Gdybyśmy te tysiąc kobiet ustawaili w szeregach, po pięć w każdym, tak jak wtedy maszerowały – patrząc w stronę fabryki – to ta kolumna byłaby stąd do wieży zegarowej na terenie byłej fabryki nici „Odra” – powiedział badacz historii z Nowej Soli.

Drugie porównanie jeszcze bardziej rozbudza wyobraźnię. – Gdyby ustawić te kobiety twarzami w kierunku centrum, mielibyśmy rząd ludzi stojących jeden za drugim stąd aż do urzędu miasta przy ul. Piłsudskiego. Wyobraźcie sobie państwo, jaka to była liczba kobiet stąd przepędzonych – podkreślił Grzelka.

Dodał, że ich jedyną winą było to, że były Żydówkami. – Ktoś pomyślał, że to nie są ludzie, że nie zasługują na życie, stąd traktowanie i próba zamęczenia ich podczas pracy i podczas marszu śmierci – powiedział społecznik z Nowej Soli.

Przypomnijmy, odsłonięty w ubiegłym roku pomnik i droga prowadząca do niego powstały z kostek brukowych, które w czasie rewitalizacji terenów pofabrycznych zdjęto i zamieniono na nową nawierzchnię. Po tych kostkach dziewczyny chodziły kilka lat z obozu do pracy. Pomnik stoi na wprost dawnej bramy wjazdowej do fabryki.

– Pomnik stał się przyczynkiem wielu zdarzeń, które nas łączą z przeszłością. Wszystkim zaangażowanym w powstanie pomnika bardzo dziękuję. To nam otworzyło nową drogę do kultywowania pamięci wydarzeń sprzed 79 lat – podkreślił podczas uroczystości Marek Grzelka.

E-WYDANIE TYGODNIKA KRĄG

FacebooktwittermailFacebooktwittermail

Mariusz Pojnar

Aktualności, kronika

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Skip to content