Nowa Sól nie jest partyjna [FELIETON]

W kilku wcześniejszych wyborach samorządowych w Nowej Soli obowiązywało hasło „głosuj na ludzi, nie na partie”. Szczerze mówiąc, jak każde hasło, tak i to, traktowałam jak slogan wyborczy. Jednak naszym miastem od wielu lat rządzi komitet obywatelski, więc pewnie w jakiś sposób przekonało nowosolan do wyboru ludzi, którzy nie reprezentują żadnej partii

Tak się już u nas przyjęło, że partie polityczne to nic dobrego i trzeba unikać ich wpływu na nowosolskie sprawy. Wiadomo bowiem powszechnie, że partia polityczna przede wszystkim walczy o władzę, a co gorsza ma strukturę hierarchiczną, co oznacza, że partyjny włodarz oprócz swoich wyborców ma jeszcze nad sobą władze partyjne, wobec których musi zachować lojalność, bo inaczej na pogrożeniu palcem się pewnie nie skończy.

Niby to prosty podział: partyjni – bezpartyjni, jednak ostatnio na naszym lokalnym podwórku nieco się zagmatwał. Nadal z jednej strony mamy komitet obecnego prezydenta, czyli bezpartyjny i obywatelski, kojarzony z hasłem „Moja partia Nowa Sól”. I to się nie zmienia. Można by powiedzieć, że nawet trochę ta bezpartyjność już się opatrzyła, ale z drugiej strony właśnie to ona jest najzacieklej atakowana przez konkurentów w wyborach samorządowych. Siła tego ataku świadczy jedynie o tym, że bezpartyjność to wciąż pożądana i atrakcyjna cecha kandydatów w wyborach samorządowych.

A jak tę cechę osłabić? Ano trzeba nadać bezpartyjnym wizerunek partyjny. I tę pracę patron komitetu od blach rejestracyjnych wykonuje systematycznie i dość nachalnie od dłuższego czasu. Stąd pewnie „pisowska” etykieta komitetu Jacka Milewskiego, dla której podstawą stała się jego prywatna wypowiedź sprzed wielu lat, o której dawniej by ktoś powiedział, że była przyjacielska, z przymrużeniem oka.

W tym kontekście słynna już gala disco polo w Nowej Soli ma być koronnym dowodem na określone sympatie obecnego prezydenta. Propaganda ma to do siebie, że nie kieruje się przyjaźnią, logiką ani tym bardziej prawdą. Jej motto to słynne „ciemny lud wszystko kupi”. Zdaję sobie sprawę, że trudno polemizować z przekazem tak prostackim jak skrzynia biegów zaporożca. Piszę to raczej dla siebie, żeby sobie samej jakoś to poukładać. Mamy więc przekaz o „pisowskości” obecnego prezydenta, powtarzany przez polityka, który poparł kontrkandydatkę o uroczym pseudonimie „Kałuża”, zdobytym po jej intensywnym, sejmikowym flircie z PiS i to mimo tego, że do Sejmiku startowała z list PO.

Mamy też na listach komitetu pod jego patronatem kandydatów namaszczonych przez burmistrz z Otynia, jawnie promującą Prawo i Sprawiedliwość, do spółki zresztą z kandydatką od tablic rejestracyjnych, o czym od czasu do czasu przypomina pełne serdecznej i szczerej sympatii zdjęcie z byłą marszałek Sejmu Elżbietą Witek. Na dokładkę otyńska ekipa z listy firmowanej przez senatora, wciąż tworzy zażyłą koalicję z PiS w radzie powiatu. Z PO zresztą też. Żadna z tych osób, mimo swych oczywistych związków z rządzącą do niedawna partią, nie została wskazana przez senatora na Facebooku jako cel dla hejterów bezmyślnie łykających każdą bzdurę. Ani to szczere, ani uczciwe wobec ludzi, którzy mu naprawdę zaufali jako senatorowi Rzeczpospolitej. No i jeszcze jeden problem – chyba największy. Wiadomo już wszem i wobec, że lubuska PO liczyła bardzo na poparcie senatora dla swojego kandydata w nowosolskiej batalii o prezydenturę. Miałby to być rewanż za pakt senacki i otwartą drogę w wyborach do Senatu.
O swoim rozczarowaniu politycy lubuskiej PO mówili już kilkukrotnie. Czy w tej sytuacji promowana przez senatora kandydatka może w przyszłości liczyć na coś więcej, niż ostentacyjne lekceważenie przez partyjne władze województwa lubuskiego?

Czy w tej sytuacji deklarowana przez senatora jego „sprawczość” u nowej władzy nie jest tylko mrzonką?
Kto zna realia polityki dużej i tej mniejszej, zdaje sobie sprawę, że w pierwszej kolejności rządzący z lubuskiej PO będą chcieli pokazać mu miejsce w szeregu, zresztą nie po raz pierwszy. Tak, to tylko polityka. Nie rozumiem tego do końca, ale rozumiem, dlaczego nowosolanie zawsze głosują na ludzi, nie na partie.

I dla dobra naszego miasta niech tak pozostanie.

Zofia Borecka

E-WYDANIE TYGODNIKA KRĄG

(red)
Latest posts by (red) (see all)
FacebooktwittermailFacebooktwittermail

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Skip to content